Jakiś czas temu Jarosław Kaczyński przypomniał sobie w mediach, że trzy lata temu (albo i więcej) Radosław Sikorski miał zrobić COŚ STRASZNEGO, za co pożegnał się ze stanowiskiem Ministra Obrony Narodowej. Nieudolnie próbując grzebać szanse eks-szefa MON w rychłych wyborach prezydenckich, Jarosław wciągnął do swej intrygi również brata – według niego prezydent też miał wiedzę o tych okolicznościach, co zaowocować miało jego sprzeciwem wobec Sikorskiego jako potencjalnego Ministra Spraw Zagranicznych. A i premier miał o tym wiedzieć (w domyśle – świadomie wsadził na wysokie stanowisko kogoś nieodpowiedniego i bardzo niebezpiecznego). Ponieważ zarzut w domyśle miał być ciężki, premier spytał pisemnie prezydenta, cóż on takiego mial przeciw Sikorskiemu.
I co? I nasz profesor nadzwyczajnie belwederski, niczym dżinn ze wschodnich baśni, nie udziela odpowiedzi, która już jest znana! Lech Kaczyński wykręcił się od odpowiedzi i naród dalej nie wie, jakież to poważne nieprawidłowości w pełnieniu przez Sikorskiego funkcji państwowej (skądinąd bardzo ważnej, bo wojsko to nie w kij dmuchał) stały się przyczyną ronienia przez niego łez przy natychmiastowym żegnaniu się z armią, zaś przy obejmowaniu przez Radka funkcji jeszcze ważniejszej wywołały jedynie kilka niemrawych westchnień. Poważniejszej reakcji na domniemane „nieprawidłowości” nie było, stąd graniczące z pewnością przekonanie, iż braćmi kierowały (i kierują) głównie przesłanki polityczne, w tym niechęć do człowieka, który zasiadać miał po przeciwnej stronie Braciszka Większego.
Konkretów dalej brak, jest ucieczka od tematu. Jęki, że oto wciąga się prezydenta w wewnętrzne sprawy PO, są tyleż bzdurne (bo sprawa dotyczy żywotnych państwowych kwestii i urzędników najwyższego szczebla w RZĄDZIE), co skierowane pod niewłaściwy adres, to Jarosław jest bowiem przyczyną tego, iż Lech za niego musi się tłumaczyć. To samo tyczy się zarzutów o „medialnie chwytliwych tematach zastępczych”. Tzw. „afera hazardowa” okazała się bowiem niewypałem, bo Platformie właściwie włos z głowy nie spadł – trzeba było zatem inaczej w nią uderzyć. Tyle że i tutaj pisowska retoryka okazała się wydmuszką, która jedynie sprawiała wrażenie czegoś konkretnego – po sprawdzeniu okazało się jednak, że treści brak. Czemu mnie to nie dziwi?
Wykonawca zadań nie zaskoczył – schował głowę w piasek i rzucił kilkoma oklepanymi hasełkami, odwrócił kota ogonem i doprawił pociskiem z serii „zatroskany o kraj”. Dla demagogii w stylu PiS-u też miejsce się znalazło. A co tam, że przy okazji wyszło, iż Kaczory w kwestii Sikorskiego szafują blefem w postaci słów możliwie niejasnych – wyznawcy pisjanizmu stwierdzą (wyznawcy stwierdzą cokolwiek, jeśli to będzie korzystne dla PiS), iż to Tusk cynicznie udaje, że nie ma sprawy. Cóż, narobiło się smrodu, a teraz zwala się winę na kogo innego. A do wyborów jeszcze kawał czasu… strach pomyśleć, co będzie podczas kampanii.
Subscribe:
RSS feed
Roman56PL
25/02/2010
Pozwalam sobie zagoscic na tym blogu, bowiem i temat i forma jego przedstawienia wywoluje u mnie i zainteresowanie i szacunek dla autora.
Radoslaw Sikorski, kiedys popelnil wzgledny blad, ktory w opinii obojga Kaczynskich jest czyms straznym i niewypaczalnym. Z roznych wzgledow nie nalezy wnikac w szczegoly tej sprawy, bowiem w istocie niczego strasznego dla obronnosci Polski, w istocie naruszenia tajeknicy panstwowej i sluzbowej nie mialo miejsca. Radoslaw Sikorski – jak i wiele dosc znaczacych intelektow PiS-u – mial odwage wyrazic swoje zdecydowane stanowisko daleko nie spojne z „glowami” PiS-u.
Tak na marginesie chce sie podzielic nastepujacym wrazeniem.
Od poczatkub swojego uformowania Prawo i Sprawiedliwosc do zludzenia przypomina mi PZPR jako przewodnia i naczelna sile polityczna POlski.
W czym podobienstwo/
1. chec posiadania wladzy za wszelka cene. Cena kosztow spolecznych nie ma znaczenia bo co tam przecietny Polak. Wazny cel a srodki sie znajduje.
2. Wewnetrzna dyscyplina partyjna, czyli czysto leninowski styl podleglosci i zaleznosci wzgledem przewodniego kierowniuctwa Partii oraz jej administracji przypominajacej do zludzenia Biuro Polityczne KC PZPR czyli bierni, mierni ale wierni.
3.Walka z przeciwnikiem to dzialanie oparte o dwulicowe, perfidne i wyrafinowane srodki i metody. Cel uswieca srodki, a ofiary nie sa wazne..
Lepiej przeciwnika pomowic, skompromitowac w drodze oszczerstw i ponmowien, byle osiagnac cel zamierzony.
4.Gra na uczuciach i nastrojach spolecznych poprzez szermowanie tanich propagandowych dyrdymalow. Jak trzeba to i sklon w strone kosciola, ktory tez moze z latwoscia oglupic spoleczenstwo.
To wlasnie w moim przekonaniu scisle kierownictwo PiS z Jaroslawem KAczynskim oraz stronniczy, najslabszy merytorycznie i etycznie Prezydent Lech KAczynski doprowadzili do tego, ze spoleczenstwo polskie odbiera wczesniej dany mandat zaufania na rzecz PiS, i przekazuje ten mandat w strone PO , czyli wybor mniejszego zla, wybor przecietnosci ale spokoju i wzglednej stabilnosci. Innymi slowy , to wlasnie PiS i oboje Kaczynscy wydatnie przylozyli swoje rece do tego, by wizerunek demokratyzacji zycia w Polsce przypominal zalosny cyrk,, szambo,w ktorym kotluja sie wszelkie zakulisowe afery i aferki. Polska trwa w stadium samokompromitowania sie w swiecie. Troche wstyd, troche zalosc, troche zlosci – takie mieszane uczucia.
Dario
25/02/2010
Dziękuję za wyrazy uznania. Pozwolę sobie zauważyć, iż cztery wymienione przez Pana cechy występowały już przed wyborami 2005. Jak widać, niewiele się zmieniło. Może poza faktem, iż wizerunek uczciwych i silnych mężów opatrznościowych (który pomógł Kaczyńskim zgarnąć dublet pięć lat temu) tak długo stał w rażącej sprzeczności z działaniami obozu czwartej, że już od dawna mało kto łączy go z PiS-em. Po prostu ludzie już się na nich poznali, tyle że do „wielkiego stratega” to jeszcze nie dotarło. A może po prostu ten człowiek nie umie inaczej? Obstawiałbym jedno i drugie. A teraz sypnie się wszystko, zaraz po tym, jak Lech Aleksander przegra swoją szansę.
PS. Wcześniej jeszcze wybory samorządowe. Jest okazja, by i na szczeblu lokalnym, cytując wieszcza, „oczyścić dom z śmieci”. I to będzie sondaż przedwyborczy wart więcej niż wszystkie inne razem wzięte.
Jan
25/02/2010
Proponuję zmienić na czarne litery na białym tle.
xizorf
26/02/2010
Kaczory nic nie mają i blefują, ale na to się już mało kto nabiera. Nie to co kiedyś. Teraz dziadek z Wehrmachtu nie pogrzebie kandydata PO. Choćby dlatego, że nauczeni tamtą przykrą lekcją Platformersi reagują szybko i zdecydowanie. A poza tym kto dziś wierzy w kacze sensacje.