LPR zachwala tureckie slipki

Sprzedawcy tanich chińskich i tureckich towarów, które zalegają w polskich marketach, mogą zacierać ręce. Już niedługo towary wykupią na pniu członkowie i sympatycy Ligi Polskich Rodzin. To nie żart, choć efekt działań Ligi nie był chyba zamierzony.

LPR apeluje: "Kupuj polskie produkty". Po czym je rozpoznać? Zdaniem partii po kodzie kreskowym, który zaczyna się od cyfr 590. Działacze Ligi od kilku dni na specjalnych konferencjach w całej Polsce przekonują, że taki kod mają tylko towary produkowane w naszym kraju. A jeśli będziemy je kupować zamiast zagranicznych, damy pracę polskim robotnikom.

- Politycy Ligi nie mają pojęcia, że taki kod mają również towary przywożone do nas całymi wagonami z Azji: ubrania, buty czy jedzenie - tłumaczy Krystyna Rutkowska z Centrum Kodów Kreskowych przy Instytucie Logistyki w Poznaniu. To jedyny w kraju ośrodek, który nadaje kody polskim sprzedawcom.

Wojciech Kozak z Wydziału Towaroznawstwa Akademii Ekonomicznej w Poznaniu: - "590" to początek kodu towarów sprzedawanych przez polskie firmy, ale niekoniecznie produkowanych u nas. Dostać go może np. ktoś, kto kupuje w Chinach buty bez kodu i przywozi do Polski.

Ile sprzedaje się zagranicznych towarów z kodem kreskowym rozpoczynającym się cyframi "590"? Zdaniem poznańskiego instytutu logistyki na pewno ponad 10 proc. To miliony sztuk odzieży, artykułów spożywczych, zabawek, narzędzi - a wszystko tańsze od polskich produktów i zazwyczaj gorszej jakości. W poznańskim markecie Tesco bez problemu znaleźliśmy towary zachwalane przez LPR: kod "590" miały męskie slipy za 3 zł uszyte w Turcji, tandetna zabawka za 12 zł wyprodukowana w Chinach i pumeks z Francji.

Konsumentom (i politykom LPR) Centrum Kodów podpowiada: Jedyną gwarancją polskości produktu jest napis: Made in Poland.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.