"Komorowski z Grzegorzem załatwią Tuska". Jakie kulisy PO odsłania w książce Palikot?

REKLAMA
"Jeśli Schetyna nie zostanie skasowany wcześniej, a Tusk w wyborach parlamentarnych nie dostanie ponad 40 proc., to Komorowski z Grzegorzem go załatwią" - przewiduje w książce "Kulisy Platformy" Janusz Palikot. Na ponad 200 stronach opisuje PO jako partię, w której trwa zażarta walka o wpływy, a premier robi sobie coraz więcej wrogów. Pisze o pijaństwie, imprezach, wzajemnym upokarzaniu, epitetach.
REKLAMA

"Kulisy Platformy" to wywiad-rzeka, który przeprowadziła z Palikotem na jego zlecenie dziennikarka "Polski The Times", Anna Wojciechowska. Początkowo Palikot sam chciał napisać książkę, w której rozliczy się z Platformą, jednak nie zdołał - m.in. ze względu na kampanię.

REKLAMA

B. lider PO zapowiadał, że jego książka odsłoni ważne sekrety partii. Tymczasem jej największą siłą są kuluarowe historie i anegdoty oraz uwagi Palikota, które - wg niego - pokazują nieznane dotąd strony liderów PO. Podawane przez Palikota szczegóły dotyczące partyjnych gierek i kopania pod rywalami dołków są nie do zweryfikowania dla osób spoza partii. To wszystko sprawia, że książka - choć czyta się dobrze - ma większą wartość tabloidową i propagandową (sam Palikot kreuje się na niewinnego) niż analityczną.

Plotkarski w głównej mierze charakter pozycji nie przeszkodził jej sześciotysięcznemu nakładowi - a może nawet bardzo pomógł - rozejść się błyskawicznie. "Kulisy Platformy" polityka z Biłgoraja bardzo trudno w tej chwili dostać w jakiekolwiek księgarni. Wydawnictwo Czerwone i Czarne zapowiedziało dodruk tytułu.

Tusk vs Schetyna: od miękkiej do szorstkiej przyjaźni

Palikot w swojej książce dużo uwagi poświęca walkom o wpływy między liderami PO. Jak pisze, mimo autentycznej "ludzkiej więzi", jaka łączyła Donalda Tuska i Grzegorza Schetynę, premier zepchnął obecnego marszałka w hierarchii, gdy okazało się, że ten stał się za silny. Afera hazardowa była do tego dobrym pretekstem, ale Tusk na długo przed jej wybuchem obawiał się rosnących wpływów Schetyny: "Schetyna w rządzie bardzo dbał o budowanie swojej pozycji, podczas gdy Donald był faktycznie skazany na jego ogląd sytuacji. (...) Grupa z Wybrzeża (...) uświadomiła mu, iż Grzegorz (...) całkowicie kontroluje przekaz informacji, jaki do niego jako premiera płynie".

Wcześniej Tusk i Schetyna byli zgodnym duetem , mimo różnic charakterów i wyższości, z jaką premier traktował swoją prawą rękę. Sytuacja zaczęła psuć się po wyborach 2007 roku, gdy Schetyna - dzięki puszczonym w mediach plotkom o tym, że będzie wicepremierem - naprawdę został zastępcą Tuska.

REKLAMA

Zanim Schetyna stał się zbyt silny, Tusk dzielił z nim władzę w partii i razem pilnowali, by nikt nie zaszkodził ich pozycji. Pisze np. o tym, jak w 2005 roku Tusk ze Schetyną "wyoutowali Rokitę" celowo wystawiając go do prowadzenia rozmów o koalicji z PiS-em, i jak zakończyli marzenia o POPiS-ie: "Od początku mieli plan, żeby te rozmowy utopić. Do tego Kaczyński stawiał twarde warunki, choć ostatecznie był chyba skłonny oddać Platformie jeden z resortów siłowych. Kaczyński bardzo chciał tej koalicji. (...) Pamiętam, że nawet do mnie (...) podchodził Kazimierz Marcinkiewicz, którego znałem z czasów Rady Biznesu, i nerwowo wypytywał: 'Co się dzieje? Dlaczego się nie dogadujecie? Powiedz Tuskowi, że ja dam Rokicie to MSWiA'. Tyle że Tusk ze Schetyną za nic nie zgodziliby się, by ten wszedł do rządu jako szef resortu spraw wewnętrznych, bo obawiali się, że to dla niego prosta droga do przejęcia partii" - czytamy na str. 157.

O Tusku: Wyautował Rokitę, chciał przegranej Komorowskiego

Jak dodaje, Tusk chciał, by to Schetyna, nie - Rokita, został szefem rządu , gdy on sam będzie prezydentem: "Obiecał to Grzegorzowi i już wtedy wzmacniał go w partii. Rokita o tej umowie wiedział, dlatego, by temu przeciwdziałać, już w kampanii sam ogłosił się kandydatem na przyszłego szefa rządu, wymyślając hasło 'Premier z Krakowa'. Chciał, by to się utarło w opinii publicznej".

Zatem według Palikota to Tusk i Schetyna doprowadzili do krachu negocjacji z PiS-em, by osłabić Rokitę, pozbyć się go i zapewnić sobie władze nad partią. To nie jedyny raz, gdy Palikot oskarża Tuska o szkodzenie Platformie i ogólnej sytuacji na scenie politycznej dla zachowania władzy.

Według niego - dawnego przyjaciela Bornisława Komorowskiego - Tusk grał w ostatniej kampanii prezydenckiej na Kaczyńskiego zamiast na Komorowskiego: "Zwycięstwo Kaczyńskiego tak naprawdę było dla Tuska wymarzone. Pod warunkiem oczywiście, że nikt nie postawi mu zarzutu, że to przez niego. Przecież gdyby to Jarosław Kaczyński był teraz prezydentem, Donald już miałby w kieszeni wygraną w tych jesiennych wyborach 2011 roku. (...) Tusk to doskonale wiedział. Dlatego w kampanii tak precyzyjnie poruszał się z tym swoim Ostachowiczem. Żeby wycelować w przegraną Komorowskiego o włos" - ocenia Palikot.

REKLAMA

A Komorowski - według niego - był tego świadomy: "Dlatego właśnie nie ufał szefowi własnego sztabu, Nowakowi. Sądził, że jest on w zmowie z Tuskiem. (...) Bronek żalił się, że choćby takie banalne rzeczy jak pieniądze na ubrania były problemem. Sam Donald wydawał na swoje garnitury - według Nowaka - ze 30 tysięcy złotych miesięcznie, z pieniędzy partyjnych. U premiera nie można było wyprosić pieniędzy na dwa, trzy garnitury dla Komorowskiego. Ta blokada w końcu została przełamana, po dzikich awanturach i uruchomieniu kobiet, takich jak profesor Magdalena Środa i cały Kongres Kobiet. Sama Monika Olejnik w rozmowie ze mną się wściekała na stroje naszego kandydata!!! Wykrzykiwała do mnie: 'Co to w ogóle za buty on ma?! Co to jest?!' " - opowiada Palikot na str. 200-201.

Kto załatwi Tuska? Komorowski z Grzegorzem. A Grupiński i Nowak pomogą

Palikot przewiduje, że rywalizacja między Tuskiem a Komorowskim będzie narastać. Wg niego, stronę prezydenta weźmie zesłany do Sejmu Schetyna, a poprą ich trzymający już ze Schetyną Nowak i Grupiński - według Palikota wszyscy oni uważają wodzowskie zapędy Tuska za groźne dla partii i własnych karier.

"Jeśli Schetyna nie zostanie skasowany wcześniej, a Tusk w wyborach parlamentarnych nie dostanie ponad 40 proc. poparcia, to Komorowski z Grzegorzem go załatwią" - czytamy.

Wg Palikota w zwalczaniu nieposłusznych premier z silnego lidera przemienił się w satrapę. W ten sposób obrócił przeciw sobie wpływowych kolegów. "Premier nie umie poszanować żadnej relacji międzyludzkiej. (...) Pewnego dnia za jednym zamachem możemy być wszyscy róznie dobrze usunięci przez niego z PO. (...) Musimy wspierać Schetynę, bo inaczej Tusk nas wszystkich jak kaczki powydusza" - tak Palikot cytuje słowa Rafała Grupińskiego, którego Tusk zamienił jako głównego PR-owca PO na Igora Ostachowicza.

REKLAMA

Komorowski - człowiek z zasadami, Schetyna - knur, ale zapobiegliwy i opanowany

Palikot otwarcie mówi o tym, kogo w Platformie ceni, na kim się zawiódł. Choć przyznaje, że prezydent Komorowski odsunął się od niego (gdy jesienią 2010 roku "na dobre skumał się ze Schetyną"), ciągle uważa go za polityka za zasadami, który inaczej niż Tusk, Schetyna czy Nowak "nie zrobi niczego wbrew własnym przekonaniom": "W tym sensie to jest inna liga. Liga bardziej Władysława Bartoszewskiego, ludzi z zasadami. Jego problemem jest jednak to, że otacza się złymi ludźmi".

O Grzegorzu "Zniszczę cię" Schetynie mówi jako o prostym twardzielu: "To określenie Tuska "knur", trafiało w pewien sposób w coś istotnego o Schetynie. Ale (...) jest on człowiekiem bardzo zapobiegliwym, sprawnym, zawsze krzątającym się wokół spraw do załatwienia. I bardzo odpornym psychicznie. Jest wyjątkowo stabilny emocjonalnie (...). Jest nie do zabicia. Nikt i nic chyba nie jest w stanie go realnie dotknąć, obrazić. Wszystko traktuje jako element gry politycznej" - mówi Palikot o Schetynie.

Nie oszczędza Tuska . Jak pisze, premiera podczas pierwszej rozmowy "kupuje się całego". Podkreśla, że wobec osób, które zna słabo, Tusk jest nieśmiały i uroczy, że potrafi długo zaskarbiać sobie czyjeś względy, a na bezwzględność pozwala sobie dopiero, gdy przeciwnika już dobrze zna i już go od siebie uzależnił: "Nie ukrywam, że sam Tusk także ma swój urok. Przede wszystkim słucha i dobrze pilnuje wątku rozmowy. Proszę pamiętać, że on długo w kontaktach z człowiekiem nie ujawnia swojego partyjnego wręcz chamskiego oblicza. Zaczyna rozgrywać partnera dopiero, kiedy go od siebie mocno uzależni bądź tez ustawi odpowiednio w hierarchii. (...) Rozkręca się dopiero, gdy poczuje się naprawdę bezpiecznie" (str. 13).

Palikot przekonuje, że mimo twardości i zdecydowania, jakie Tusk okazuje publicznie, poza kamerami bywa rozchwiany i ma problem z kontrolowaniem emocji. Bywa, że stroi fochy i "zachowuje się jak dziecko" (np. po przegranych wyborach w Lublinie w 2005 roku). b>Pomiata też podwładnymi, których nazywa "knurami". Naprawdę po partnersku traktował tylko dwie osoby - Jana Krzysztofa Bieleckiego i - do czasu - Grzegorza Schetynę.

REKLAMA

Prowokowanie i "upupianie" Lecha Kaczyńskego

Palikot twierdzi też, że jego były szef to manipulant i gracz medialny , który potrafi zniszczyć wizerunkowo przeciwnika. Przykład? Wojna samolotowa. Wg Palikota, Tusk notorycznie prowokował prezydenta , by ośmieszyć go w oczach opinii publicznej: "Słynna walka o samolot, o pozycję prezydenta w Unii Eurpojskiej to była jedna wielka bitwa pełna świadomych prowokacji, obliczonych na to, by z jednej strony pokazać czy uwypuklić gorsze cechy charakteru Lecha Kaczyńskiego poprzez wyprowadzenie go z równowagi, a z drugiej strony, by rozszerzyć niekonstytucyjne prawa prezydenta. Prawdą jest, że premier na polu UE ma większe kompetencje, ale prawdą jest też to, że konstytucyjnie ten podział obowiązków nie jest jasny. Zasadniczym celem Tuska i jego ekipy było faktyczne pomniejszanie roli Kaczyńskiego poprzez niedopuszczanie go na europejskie fora. To publiczne poklepywanie go przez Donalda na szczycie europejskim w Brukseli było na przykład taką klasyczną zagrywką upupiania Kaczyńskiego. Chodziło o to, aby zrobił głupią minę, parsknął czy głupkowato prychnął. Prezydent czasem się dawał, ale czasem też sam wchodził w tę grę jako strona czynna".

Czy samolotów naprawdę dla prezydenta nie było? "Jasne, że to była tylko wymówka. Przecież zawsze można dowieść, że samolot wymaga naprawy, przeglądu, jest pilnie akurat potrzebny drugiej stronie. Uniemożliwienie lotu Kaczyńskiemu gdziekolwiek - to były konkretne zadania, jakie przed swoimi ludźmi Tusk stawiał każdorazowo. Przeważnie niewykonane, bo tamci okazywali się sprytniejsi i na przykład naprędce czarterowali prezydentowi samolot. Donald miał zresztą wielkie pretensje, że jego ludzie nie są w stanie zablokować lotu. Najczęściej dostawało się za to szefowi MON-u Bogdanowi Klichowi" (str. 168-169).

Elżbieta Kruk Platformy. "W polityce strasznie dużo się pije"

Książka Palikota mogłaby nazywać się nie "Kulisy Platformy", tylko "Co pije Platforma", bo imprezom dworu Tuska i upodobaniach alkoholowych polityków Palikot poświęca najwięcej miejsca i uwagi.

Pisze o tym, że Donald Tusk to prawdziwy amator wina, nie można napić się z nim wódki. Podobnie jest z Bogdanem Zdrojewskim. Z kolei zawsze się pilnował i nigdy nie pokazywał pijany Sławomir Nowak, co - wg Palikota - wynikało z roli, jaką pełnił na dworze Tuska.

REKLAMA

Sugeruje, że niektórzy liderzy PO pić nie powinni, np. Grzegorz Schetyna, który po alkoholu bywa agresywny i dręczy kolegów, "wyniszczony alkoholem" Mirosław Drzewiecki, który ma "alkoholowe ciągi" i ociera się o alkoholową chorobę", Waldy Dzikowski - "cały czas na gazie" czy Iwona Śledzińska-Katarasińska - "Elżbieta Kruk Platformy".

Palikot z podziwem pisze natomiast o mocnej głowie Pawła Grasia: "Może wypić najwięcej i pić najdłużej. Moim zdaniem w ogóle nie jest w stanie się upić. (...) A jak sobie troszkę popije, to świetnie śpiewa po góralsku." Wspomina też ulubioną wódkę wicemarszałka Niesiołowskiego i pełny sejmowy barek Zbigniewa Chlebowskiego.

Palikot opisuje też dużo historii, które pokazują słabość lub małostkowość polityków PO i innych ugrupowań, np. o tym, jak Tusk kopie kwiatka, którego Leszek Miller dostał od żony. Wyrzuca im wady: plastikowy Arłukowicz, pusty Napieralski, "kompletny kretyn" Kłopotek, próżny Chlebowski (ciągle pudrujący twarz), człowiek-ryba Zdrojewski, żenujący Tomczykiewicz, patologiczny Sikorski, histeryczna Kopacz (ale z charakterkiem), Nowak-wydmuszka, egocentryczny Śpiewak...

Co z samym Palikotem?

Sam Palikot kreuje się na bezinteresownego, wręcz naiwnego biznesmena , który dał się wciągnąć do polityki, co chciał zrobić coś dla ludzi: "Pamiętam, jak kiedyś Tusk mi powiedział, że największą moją siłą jest bezinteresowność" - mówi na str. 44.

REKLAMA

Zapytany z kolei, czy wchodząc do polityki nie próbował wykorzystać przyjaźni z Bronisławem Komorowskim, odpowiada: "Nie, bo ja paradoksalnie nie jestem typem gracza" (str. 30). Mówi też, jak chciał się ułożyć swojego czasu z Jarosławem Gowinem (!): "Złożyłem mu wtedy propozycję, żebyśmy mimo różnić zwarli szeregi i we dwóch wykosili Schetynę" (str. 77).

Choć przez całą książkę ostro krytykuje Donalda Tuska, twierdzi, że aż do 2007 roku nie wiedział, jaki naprawdę jest premier: "To było miłe spotkanie, wszyscy ubrani na sportowo, wypiliśmy trochę wina. I właśnie takie czysto pozytywne wrażenie Donalda miałem aż do kampanii 2007 roku" (str. 12). Nie przeszkadza mu to wspomnieć w dwóch miejscach, jak na początku ich znajomości premier zaszokował go swoim okrutnym zachowaniem - raz, gdy Ja Rokita odchodził z PO (str. 57) i wcześniej, w 2005 roku, gdy PO przegrała wybory w Lublinie: "W jego oczach była wściekłość i wielka pretensja. Twarz zawzięta. To było coś niesamowitego, jakby z dnia na dzień w stosunku do mnie inny człowiek. To jest właśnie cały Tusk, bez żadnych sentymentów" (str. 19).

Choć więc Palikot kreuje się na naiwnego, nie jest w tym konsekwentny. Albo myśli, że czytelnicy tego nie zauważą.

"Kulisy Platformy'' - Z Januszem Palikotem rozmawia Anna Wojciechowska. Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2011

REKLAMA

Wybory 2011 [NA ŻYWO]. Dziś wszystko o PO: ludzie, program, anegdoty >>

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

TOK FM PREMIUM

REKLAMA
REKLAMA
Copyright © Grupa Radiowa Agory