Wydzieliłam viewtopic.php?f=8&t=170630
alix763 września 2015, g. 18.22. SMS od mamaGiny: "hurraaa" (dużo samogłosek). W pracy byłam, wyrwana z kontekstu, w końcu dowiedziałam się, że
został złapany.
Dziękuję, Monika, Helena, Agnieszka. Teraz muszę zadbać o jego powrót
Długo nie chciałam zmieniać treści wątku, tytułu, z troski o niego. O Miziaka, kocurka z mojego podwórka. Ale wiem, że karolinabh, która adoptowała kocurka, już o niego nie dba. Czas najwyższy napisać.
13 czerwca tego (2015) roku dostałam wiadomość od karolinabh, że "uciekł po raz 5. Łapałam go na ręcznik, to najlepsza łapanka na kocurka. Uciekł po raz 6 i stwierdziłam, że Miziak nie chce być w domu."
Resztę korespondencji pomijam, nie dlatego, że ktoś kogoś obraził, bo tak nie było, tylko nie ma sensu się rozdrabniać. 2 lipca poprosiłam o szukanie i złapanie - moja wiadomość została przeczytana, ale nawet nie dostałam odpowiedzi.
Miziak jest szukany, nie przez opiekunkę, bo ona nie chce go szukać, ale przez gdańszczanki, życzliwe i mądre osoby. Wiem, że to nie jest codziennie szukanie - tylko karolinabh mieszka blisko swojego podwórka i mogłaby go szukać codziennie/każdej nocy (tak absurdalnie opiszę sytuację), a ona nie szuka.
Nie proszę karolinabh już o nic, bo wiem, że nie mogę na nic liczyć. Proszę każdego, kto może pomóc. Chcę, żeby wrócił do Wrocławia. Nie mam jak jechać i go szukać, wierzcie mi, ale jeśli zostanie znaleziony, przyjadę i go zabiorę (albo zrobi to ktoś upoważniony przeze mnie). Nigdy więcej nie oddam kota tak daleko, odległość paraliżuje wszelkie działania. Teraz najważniejszy jest Miziak. Codziennie myślę, czy ma co jeść, pić, jak sobie daje radę w czasie upałów. To nie jest możliwe, że kot "wybiera wolność". Koty, które znam i szanuję o wiele bardziej, niż większość ludzi, nie myślą abstrakcyjnie. Florentynka, czternastoletnia kotka wychowana od kocięctwa w domu, wciąż usiłuje wyjść przez otwarte drzwi. Nie ma sensu o tym dyskutować. Jesteśmy na miau po to, żeby kotom pomagać, a nie wozić je przez całą Polskę na poniewierkę, jak ja to zrobiłam (choć po wizycie przed adopcją i z normalną umową adopcyjną). Wysyłam post z sercem ciężkim, niczym tony kamieni. Milczenie jednak nic nie zmienia. Proszę ludzi z Trójmiasta o pomoc.
Link do aktualnego wydarzenia na fbhttps://www.facebook.com/events/525451577608088/Znalazł się 30 stycznia 2014, już bezpiecznyZaginął 26 grudnia 2013 przy ul. Tysiąclecia (Gdańsk Przymorze).
Ma przycięte lewe uszko - prostopadle do nasady uszka.
Ostatnie aktualne zdjęcia
po lewej
też po lewej
na tym zdjęciu widać wyraźnie przycięte lewe uszko
Wydarzenie na facebookuhttps://www.facebook.com/events/670124849707181/Pomoc w szukaniu jest pilnie potrzebna, także dlatego, że opiekunka Miziaka ma małe dziecko, którym musi się zajmować. Miauu
Jestem Duży Miziak. Tak mówi na mnie duża, u której mieszkam w łazience. Zostałem złapany już drugi raz. Urodziłem się na podwórku, w śmieciach. Ta duża złapała mnie 11 maja i wykastrowała, potem wróciłem na podwórko. Chodziłem sobie, gdzie chciałem, przychodziłem tylko zjeść śniadanie do dużej. Ale podobno nie nadaję się do życia na wolności. Jestem nieostrożny, łagodny. I nie mogę zostać u dużej, bo tu mieszkają inne kotki.
Drugi raz duża złapała mnie 7 stycznia. Jak przychodziłem na śniadanie, a chciała, żeby zmienił trochę miejsce jedzenia, albo nie wchodził jej pod nogi, brała mnie na ręce i przestawiała. Raz spróbowała mnie wsadzić do transportera, ale się nie dałem. Jestem duży i silny, protestowałem, duża nie chciała, żebym stracił zaufanie, przestał przychodzić jeść i zginął. Czekała na inną dużą.
Tamta duża stanęła za nią, duża wzięła mnie na ręce i włożyła do transportera. I zaniosła do gabinetu. Zostałem odpchlony, odrobaczony, pani doktor mnie obejrzała. Trochę protestowałem, bo się bardzo bałem.
Teraz mieszkam w łazience. Mam tu transporter, budkę, do której się chowam i w której śpię. Mam kuwetę, do której chodzę. I miski z jedzeniem, i wodą.
Jestem bardzo grzeczny, chociaż nie lubię łazienki. Szukam własnego domu.
Podobno mam niechodliwy kolor. I nie jestem kociakiem.
Ale duża mówi, że mój brat albo kuzyn, Noś z tego wątkuviewtopic.php?f=1&t=142253&hilit=+Nosekznalazł własny dom, a został złapany do kastracji w tym czasie, kiedy mnie złapano.
I ja też znajdę dom. Duża mówi, że najlepszy.To zdjęcie zrobili mi w maju, jak zostałem złapany do kastracji
Tu jestem w dniu złapania 7 stycznia, trochę wystraszony
zobaczcie, jak ładnie jem
lubię poleżeć w umywalce
i szukam domu