piątek, 27 kwietnia 2018

106. Na górze wacki, na dole wacki, czyli Kazue Souma i striptiz dla ubogich ("Hakuoki: Kyoto Winds")

Wiosna w pełni, więc czas powrócić do uroczych panów samurajów. Kolejną moją ofiarą padł Kazue Souma - jeden z trzech szczęśliwców, którzy nie pojawili się w poprzedniej odsłonie gry. Miałam szczerą nadzieję, że jego ścieżka spodoba mi się tak samo jak ścieżka Iby. Jak było w rzeczywistości?


Souma to Człowiek-Pech. Spotykamy go po raz pierwszy, kiedy próbuje - skądinąd dosyć nieudolnie - postawić się zapędzonymi w kozi róg roninowi. Agresor szybko sprowadza go do parteru, udowadniając mu, że wcale nie jest bohaterem uwalniającym Kioto od bezpańskich samurajów, a szczeniakiem, który odrzucił wiaderko klocków i sięgnął po zabawki dla dorosłych. Przy pomocy reszty kapitanów udaje nam się opanować sytuację, ale nie jest to w stanie wyjąć z serca Soumy zadry w postaci urażonej dumy. Już mamy się rozejść, kiedy młodzieniec upuszcza z rękawa pewną tajemniczą wiadomość. Kapitanowie zapoznają się z nią i postanawiają zabrać nieszczęśnika na przesłuchanie. W siedzibie Shinsengumi dowiadujemy się, że wiadomością był rysunek przedstawiający jednego z wojowników w postaci Furii. Souma wyjawia, że autorem jest niejaki Ibuki, co rozluźnia atmosferę i kupuje chłopakowi wolność, oczywiście pod warunkiem, że pozwoli nam nam to małe dzieło zatrzymać.

Samego Soumę spotykamy ponownie, kiedy jest świadkiem aresztowania roninów przez Haradę. W jego oczach członkowie Shinsengumi nie są jednak superbohaterami pilnującymi porządku na ulicach Kioto, ale zwyczajnymi awanturnikami, którzy niepokoją niewinnych mieszkańców. Zmienia swoją opinię dopiero wtedy, kiedy Haradę zagaduje właściciel herbaciarni, który dziękuje za pojmanie problematycznych roninów. To sprawia, że młodzieniec, który sam służy w jednej z armii szogunatu, zaczyna zastanawiać się nad tym, czy warto wierzyć stereotypom. I czy miejsce, którym tak bardzo pogardzał, nie jest tak naprawdę tym, do którego najbardziej pasuje.

Souma z czasem rzeczywiście wstępuje do Shinsengumi, gdzie zostaje przyjęty jako słuba Kondou. Przygotowanie go do tej roli spoczywa na naszych barkach, co owocuje wieloma zabawnymi sytuacjami, a zdecydowanie najśmieszniejszą (choć jednocześnie też trochę straszną) jest zatrzymanie nas w drodze do łaźni przez Mikiego (młodszego brata Itou), który pragnie się z nami wykąpać, bo przecież w końcu oboje jesteśmy mężczyznami, prawda? Kiedy jednak stanowczo odmawiamy, postanawia nas rozebrać, żeby przekonać się, czy czegoś nie ukrywamy (tak się nie podrywa dziewcząt, Miki!). Oczywiście nie dochodzi to do skutku, ponieważ na pomoc przybywa nam Souma i reszta kapitanów. Tej samej nocy Hijikata wyjawia młodzieńcowi naszą prawdziwą płeć, co owocuje jego solennym przyrzeczeniem, że będzie nas chronił, choćby nie wiem, co.

Souma często zresztą przyrzeka i deklaruje swoje oddanie sprawie. Jest gotów walczyć za nas do ostatniej kropli krwi, co oczywiście bardzo się chwali, ale jest pewien problem - chłopak nieszczególnie potrafi walczyć. Jego pierwsze spotkanie z Kazamą nieomal kończy się śmiercią i niemalże aż do końca młodzieniec nie będzie w stanie rzeczywiście chronić tych, na których mu zależy.


Los Soumy jest w pewien sposób tragiczny, ale sposób opowiedzenia historii sprawia, że nie mam za bardzo jak zacząć mu współczuć. To bardzo miły i oddany sprawie chłopak, ale... chłopak. Wyrostek, dzieciak praktycznie, młodszy od samej Yukimury. W jego zachowaniu bardzo wyraźnie widać, że znajduje się na etapie dojrzewania. Ma dobre serce, ale jest impulsywny, łatwo ocenia innych i ma głowę pełną ideałów. Zdaje się bardzo niepewnie poruszać w świeci dorosłych, ale nie można odmówić mu odwagi i uporu w dążeniu do celu. To bardzo ciepła, miła postać, tylko ja podczas gry przez cały czas traktowałam ją jak młodszego brata albo dziecko, którym w jakiś sposób nadal była. Nie widziałam w Soumie mężczyzny i nie wzbudzał on we mnie większych emocji. Jego wątek nie jest zły (szczególnie że pozwala dowiedzieć się naprawdę dużo na temat funkcjonowania organizacji Shinsengumi), ale nie był też tym, czego szukam. Sądzę, że to po prostu nie mój typ. Młodszym graczkom może się spodobać.

Na dniach na blogu pojawi się jeszcze jedna recenzja. W końcu nadchodzi majówka - czas odpowiednio ją wykorzystać. ;)

13 komentarzy:

  1. Soumę to chyba na razie sporadycznie spotykałam w zaliczonych wątkach, ale jak na razie nie podbił mojego serca ( tak na razie Hijikata króluje, po prawie 3 zakończonych route). Pewnie i tak przejde jego historię, ale chyba tylko ze względu, żeby dowiedzieć się więcej o Shinsengumi.
    Dzięki jak zawsze za recenzję :) I czekam na kolejną notkę :)
    Pozdrawiam ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Miło znowu Cię tu widzieć. ^^

      Usuń
    2. Ojeej jak miło, że pamiętasz mniee :D *wzruszona* xD Jestem, jestem cały czas obserwuje bloga i to co tu się dzieje ^^ Nie zawsze co prawda skrobnę coś od siebie, ale z ukrycia obserwuje co tu się wyprawia xD

      Usuń
  2. Yay! Kolejna recenzja! Dziękuję~. Mam też takie małe pytanko. Na twoim blogu nie znalazłam artykułów o Mystic Messenger... jestem ciekawa czy zamierzasz w przyszłości zrecenzjować ta grę otome, czy raczej nie. Swoją drogą, twoje artykuły są świetne i bardzo dobrze się je czyta. Niestety nie było mi zagrać w te gry, które oceniasz, ale samo przeglądanie bloga daje mi dużą radość. Czekam z niecierpliwością na nowe recenzje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa!

      I tak, zamierzam w przyszłości zagrać również w MM. :)

      Usuń
  3. Zawsze bawi mnie, że Souma wydaje się takim dzieciakiem, będąc starszym od Iby, Saito, i Heisuke, o Chizuru nawet nie wspominając. Jest to w sumie ciekawy kontrast przede wszystkim z Saito, który wiele przeszedł w młodym wieku, kiedy w tym czasie Souma wiódł sobie dość bezproblemowe życie. Dla drogi Soumy w Edo mam duże nadzieje (bo w innych drogach nie ma go zbyt wiele) i naprawdę liczę na to, że zobaczymy jak Shinsengumi pozwoliło mu dorosnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Psst: Souma jest najmłodszy ze wszystkich, jest młodszy nawet od Yukimury.

      Usuń
    2. Zgodnie z oficjalnymi danymi z Hakuoki, Souma urodził się w 1843, a Yukimura jest z 1847 (a Saito, Heisuke, Iba z 1844) tak więc nie ma zmiłuj, jest starszy!

      Usuń
    3. Więc albo w grze pojawił się błąd, albo to ja coś źle zrozumiałam. Niestety nie mam jak tego sprawdzić bez ponownego przechodzenia wątku.

      Usuń
    4. Mogło być i tak - błędów w tłumaczeniu jest od groma w obu częściach, co słyszę nawet z moim bardzo, bardzo, bardzo podstawowym słuchanym japońskim.

      Usuń
    5. O! Mogłabyś podać jakiś przykład?

      Usuń
    6. Chociażby u Sanana w Kyoto Winds, po tym jak Heisuke wypija Water of Life - Sanan mówi do Chizuru o stanie Heisuke oraz... Okity. O którym wcześniej nie było mowy, ani później, a samego Okitę kilka scen dalej widzimy jak dopiero rozważa wypicie tegoż środka. W oryginalnym japońskim o Okicie nie ma tam ani słowa, ciągle jest tylko "Toudou-kun" oraz "on", a nie "oni".

      Usuń
  4. W sumie nie wiem gdzie ten komentarz umieścić, i pomyślałam że najlepszym miejscem będzie ostatni post z tej gry ;) Aktualnie jest promocja na Steamie -85% czyli gra za 16,19 zł, na obie gry Hakuoki: Kyoto Winds oraz Hakuoki: Edo Blossoms. Więc nic tylko brać! Dodatkowo, (nie wiem czy jest to opcja dostępna dla każdego) w pakiecie obie można kupić za 25,90 zł. Amnesia Memories jest za 10,79 zł, inne gry otome też są w przecenie, więc można poszukać czegoś dla siebie ;) Amnesię już kupiłam wcześniej w takiej cenie, więc instaluję Hakuoki i biorę się do gry <3

    OdpowiedzUsuń