Academia.eduAcademia.edu
248 Czy misterium Trójcy Świętej może być przedmiotem analizy filozoficznej?, (Rec. Richard Swinburne, The Christian God, Clarendon Pres, Oxford 1994.), "Kwartalnik Filozoficzny", 27 (1999), 2, s. 248-52. CZY M ISTERIUM TRÓJCY ŚW IĘTEJ M OŻE BYĆ PRZEDM IOTEM ANALIZY FILO ZO FICZN EJ? Richard S w i n b u r n e , The Christian God, Clarendon Press, Oxford 1994, s. 261. Często powtarzane twierdzenie, iż filozofia analityczna dawno już przestała mieć charakter antyteistyczny, stało się już nieomal truizmem. Faktycznie, trudno spotkać dziś filozofa o tego rodzaju podejściu, który negowałby sensowność języka religijne­ go w oparciu o neopozytywistyczną zasadę weryfikacji czy twierdził, iż można udo­ wodnić nieistnienie Boga, wychodząc z faktu istnienia zła. Co nie znaczy oczywiście, iż tacy filozofowie nie istnieją. Nie fakt pluralizmu jednak, czy nawet dominacji po­ zycji afirmatywnie traktujących przekonania i postawy religijne jest novum najnow­ szej filozofii analitycznej, lecz podejmowanie przez filozofów religii problematyki, która do tej pory stanowiła, jak się wydawało, domenę teologów. Jak zauważa Ele­ onora Stump, autorka hasła Filozofia religii w Routledge Encyclopedia o f Philosophy, większość filozofów odeszła od poglądu, iż filozofia religii może być odpowie­ dzialnie uprawiana tylko wówczas, gdy przedmiotem jej jest teizm i problematyka ujęta abstrakcyjnie oraz wspólna wszystkim większym religiom. Obecnie poddaje się refleksji filozoficznej dowolny ich aspekt, włączając w to doktryny i praktyki właści­ we tylko tej jednej badanej. 249 O ile wraz z powyższymi zmianami znaczna część analitycznych filozofów religii odeszła od zajmowania się teologią naturalną jako przedsięwzięciem zmierzają­ cym do ustalenia natury i istnienia Boga czysto przyrodzonymi środkami, o tyle me dotyczy to Ryszarda Swinbume’a. Może on być określony jako najważniejszy przed­ stawiciel tego sposobu filozofowania. Również w jego podejściu zauważa się zwrot ku problematyce specyficznej dla jednej religii - chrześcijaństwa. Pierwsze z poru­ szających problematykę związaną z religią jego prace (pomijając te poświęcone poję­ ciu cudu i psychologii filozoficznej, dotyczą zagadnień ściśle związanych z teizmem: jego spójności i sensowności (The Cohérence ofTheism), uzasadnienia istnienia Boga ( The Existence o f Cod, czy przepracowane i uproszczone Is There a Godl) oraz rela­ cji wiary do rozumu (Faith andReason). Po tej ważnej i dyskutowanej trylogii Swinbume przedstawił projekt zmierzający do filozoficznego opracowania najważniejszych doktryn chrześcijaństwa. Rozpoczyna się on książką Responsibility and Atonement, 1989, w której podejmuje zagadnienia natury i przeznaczenia człowieka, grzechu w ogóle i grzechu pierworodnego, Odkupienia, uświęcenia, nieba i piekła. Kolejną ważną pozycją jest Révélation. From Metaphor to Analogy. 1992, zajmująca się pod­ stawami uznania pewnych prawd za objawione, Biblią, i Objawieniem chrześcijań­ skim, rolą Kościoła w jego przekazywaniu, wyznaniami i pokrewnymi problemami. Trzecią pozycją z tej tetralogii, poświęconej filozoficznym podstawom chrześcijań­ stwa, jest The Christian Cod, 1994. Tej pozycji poświęcę niniejsze omówienie. Napo­ mknąć można tylko, iż czwarty, planowany tom, który o ile mi wiadomo jeszcze się nie ukazał, nosi tytuł Providence i ma zajmować się opatrznościową troską Boga o ludzi, kwestiami związanymi z istnieniem zła, życiem pośmiertnym i przekonaniu o Paruzji i końcu tego świata. Prace Swinburne’a cechuje specyficzna metoda, która znajduje wyraz w ich strukturze. Metoda ta polega na klarownym przedstawianiu omawianej problematyki, definiowaniu używanych w twierdzeniach terminów filozoficznych, uzasadnianiu twierdzeń i teorii sformułowanych za pomocą zdefiniowanych terminów oraz aplika­ cji ogólnych teorii filozoficznych, znajdujących zastosowanie w dziedzinach nie mających nic wspólnego z religią, do poruszanych szczegółowo i z wielką erudycją zagadnień filozofii religii. Także struktura The Christian God odzwierciedla tę metodę. Pierwsza część książki (s. 4-122) porusza problematykę metafizyczną, dokonu­ jąc rozróżnień i budując teorie metafizyczne dotyczące struktury świata, kategorii sub­ stancji, własności i relacji, zdarzenia, czasu, przyczynowości, przestrzeni i różnych rodzajów konieczności. W rozdziale drugim omawia on kategorię haecceitas (thisness). Pewien przedmiot indywidualny posiada haecceitas o ile nie stosuje się do niego sła­ ba zasada tożsamości nieodróżnialnych, wedle której pewne indywiduum A jest tym samym co indywiduum Y, o ile własności X-a i Y-a są takie same. O ile przedmioty materialne nie wydają się mieć haecceitas (choć nie jest wedle Swinbume’a to wyklu­ czone, wówczas pochodziłaby ona z materii konstytuującej dany przedmiot, forma bowiem jest zdaniem naszego filozofa jedynie koniunkcją własności), podobnie jak brak go miejscom, przestrzeni z nich złożonej i czasowi, których opis jest redukowalny do opisu przedmiotów materialnych, o tyle istnieje mocne uzasadnienie poglądu, iż haecceitas posiadają dusze. Swinbume przywołuje tu swój argument za dualizmem, oparty na eksperymencie myślowym z osobnikami, którzy powstali w wyniku prze­ szczepu połowy mózgu uzupełnionego rdzeniem kręgowym, a którzy obydwoje nie mogą być tym człowiekiem, od którego pochodzą. Możliwa logicznie, twierdzi Swinburne, jest sytuacja, gdy osoba tak powstała posiada wszystkie własności osoby, z której powstała, jest taka sama, posiada pamięć wydarzeń, jakie przydarzyły się osobie, z której powstała, przypisywane przez nią jej, a jednocześnie nie jest tą samą osobą. Tym, co umożliwia nieobowiązywanie tu zasady tożsamości nieodróżnialnych jest właśnie haecceitas posiadane przez duszę. Jednocześnie jednak dusza musi być odrębną substancją od ciała danej osoby. W rozdziale 1, poświęconym substancjom, wprowadzony zostaje termin substan­ cja zdefiniowany „deiktycznie”, poprzez wskazanie na jego desygnaty. Do substancji należą drzewa, krzesła, zarówno piszący te słowa, jak i czytający je. Substancje mają własności. Własności dzielą się na monadyczne, posiadane przez rzecz niezależnie od ich relacji do innych rzeczy, oraz właściwości relacyjne, poljadyczne, czyli relacje. Własności mogą być posiadane także przez inne własności i zdarzenia, które są czaso­ wymi czy chwilowymi realizacjami własności w substancjach, czy innych zdarze­ niach lub powstawaniem, istnieniem lub zniszczeniem w czasie. Zdarzenia obejmują niezmienne stany rzeczy, jak np.: usytuowanie Oxfordu między Londynem a Birming­ ham w 1991 oraz zmienne, jak np.: wczorajsze poruszanie się samochodu z Londynu do Oxford. O ile substancje są indywidualnymi, konkretnymi rzeczami (realnymi, nieabstrakcyjnymi), o tyle własności są uniwersaliami w sensie tego, iż mogą się realizo­ wać w różnych rzeczach. Określenie to mogłoby sugerować, iż Swinburne uznaje pozaczasowe istnienie własności. Tak jednak nie jest, własności, o ile nie chodzi o te realnie istniejące w rzeczach, są, tak jak liczba 5 będąca abstrakcyjnym indywiduum, stworzone przez arbitralny akt użytkowników języka i jako takie są fikcyjne, nie ist­ nieją, realnie. Stół jest realny niezależnie od tego, czy jest rozpoznany i opisany jako stół. Nie jest tak z liczbą 5. Swinburne wydaje się nominalistą w sprawie uniwersaliów, niekiedy jednak odnosi się wrażenie, iż jest raczej umiarkowanym realistą. W każdym razie wydaje się, iż jego przedstawienie tych spraw zyskałoby przez bar­ dziej szczegółowe i kontekstowe uzasadnienie prezentowanych poglądów w rodzaju - konieczność logiczna jest charakterystyką aktualnych zdań ludzkiej mowy i sposo­ bów, w jakie są używane, zaś twierdzenia (statements) czy sądy (propositions) są jedynie abstrakcyjnymi fikcyjnymi konstrukcjami (s. 97). Niejasne jest też twierdzenie, iż własności i zdarzenia mogą istnieć tylko o ile istnieją substancje, lecz nie ustala to żadnego pierwszeństwa substancji w schemacie bytów. Podobnie wymagającą lepszego uzasadnienia niż podane na stronie 16 i w rozdziale 2 jest zmodyfikowanie koncepcji substancji zaczerpniętej od Ayersa w taki sposób, iż nie musi ona posiadać naturalnej jedności, ani też być złożona z materii i formy. O ile to ostatnie Swinburne stara się uzasadnić, o tyle pierwsze zadowalającego uzasadnienia nie znajduje. Problemem, jaki się tu pojawia, jest kwe­ stia odróżnienia przedmiotów posiadających istotę i charakterystyczną dla niej ko­ nieczność, jak pies czy woda, od takich, które nie posiadają istoty w sensie ścisłym, najwyżej pochodnym i nie charakteryzującym się wspomnianą koniecznością, jak stół, suszarka czy samochód. Oczywiście u Swinburne’a nie rodzi to takiego napięcia jak miałoby to miejsce u Stagiryty, u którego rozróżnia się istotę i właściwości, obydwa konieczne. Istota (forma substancjalna) jednakże nie utożsamiała się z koniunkcją własności koniecznych jak u Swinbume’a, który nie może zatem rozróżnitproprium od istoty. Jeżeli jednak auto jest substancją, to jak wyjaśnić fakt, iż może być, jak pokazywał nieszczęsny Duchamp, użyte w całkowicie odmiennej funkcji, nie twier- dząc jednocześnie, iż jego istota jest faktycznie formą przypadłościową, zatem nie może być konieczna, czyli nie jest substancją w tym samym sensie, co dusza. Czy warto jednak wówczas nazywać je substancją i czy raczej nie powinno się przyjąć warunku Ayersa, aby wszelkie substancje należały do rodzajów naturalnych? Rozdział 3 analizuje pojęcie przyczynowości. Swinburne zrywa tu z biorącą się co najmniej od Hume’a analizą przyczynowania w terminach zdarzeń i sugeruje, iż przyczynowo czynne są substancje, a nie zdarzenia. Rozdział 4 poświęcony jest głównie analizie czasu. Ważnym rozdziałem jest piąty, w którym zostają rozróżnione pojęcia konieczności logicznej, nieistotnej dla problematyki filozoficznej (Swinburne wyraź­ nie polemizuje tu z Plantingą i idącymi za nim, którzy w rozwiązywaniu problematyki filozoficznej posługują się pojęciem konieczności - możliwości, niemożliwości - lo­ gicznej w szerokim sensie) oraz nietożsamymi z poprzednią i sobą nawzajem pojęcia­ mi konieczności ontologicznej i metafizycznej. Twierdzenie jest ontologicznie koniecz­ ne, gdy jest prawdziwe i zdaje sprawę z wystąpienia pewnego wiecznotrwałego zda­ rzenia £, które nie posiada przyczyny. Twierdzenie jest konieczne metafizycznie, o ile jest prawdziwe i zdaje sprawę z wystąpienia pewnego wiecznotrwałego zdarzenia E, które nie posiada żadnej przyczyny, z wyjątkiem jakiejkolwiek przyczyny, której wiecz­ notrwałe istnienie i własności nie posiadają już żadnej przyczyny, a której własności są takie, iż aktywnie lub biernie, bezpośrednio lub za pośrednictwem łańcucha przy­ czyn powoduje E. Pewną nieścisłość zawiera, jak mi się zdaje, zdefiniowanie konieczności metafizycznej E (która, podobnie jak ontologiczna, jest, zdaniem Swinbum e’a, pierwotnie modalnościąć/e re, a niede dieto) w taki sposób, iż może ona być ontologiczną. Pomijając tę łatwą do naprawienia nieścisłość, określenia i twierdzenia zawarte w rozdziale piątym są jasne. One właśnie, podobnie jak inne z poprzednich rozdziałów, służą Swinbume’owi w wyjaśnieniu problematyki Wcielenia i Trójcy Świętej. Część II książki zatytułowana Teologia zmierza do spójnego ujęcia dwu twier­ dzeń chrześcijaństwa: istnienia jednego Boga w trzech Osobach oraz Wcielenia się Słowa w Chrystusie. Swinburne bada także, jakie podstawy możemy mieć dla tych twierdzeń, zakładając, iż Bóg istnieje. Krótko przedstawia atrybuty Boga: bycie osobowym, istotnie bezcielesnym i wszechobecnym stwórcą i zachowawcą wszystkiego, doskonale wolnym, wszechmoc­ nym i wszechwiedzącym. Kolejnymi prezentowanymi atrybutami są: dobroć, bycie źródłem prawa moralnego, wieczność i konieczność Boga. W następnym, siódmym rozdziale przeprowadza redukcję tak pojętych atrybutów do czystej nieograniczonej mocy intencjonalnej. Tak pojęty Bóg jest prosty, podobnie jak najprostsze jest wyja­ śnienie wszystkiego przez odwołanie się do Niego. Prostota Boga nie polega jednak na Jego tożsamości z własnościami ani też tożsamości atrybutów między sobą, lecz na nieistnieniu w Bogu niczego poza własnościami istotnymi. Istota ta przysługuje Bogu jako zbiór własności monadycznych, nie jest relacyjna. Mówiąc językiem Ojców jest ona substancją Boga. Jeżeli chodzi o poszczególne Osoby Boskie to możliwe jest, iż indywidualizują się poprzez posiadanie haecceitas, bardziej prawdopodobne jest, iż dzieje się to przez posiadanie przez każdą z Nich niepowtarzalnych własności rela­ cyjnych. Relacje Osób Boskich, w przeciwieństwie do relacji stworzeń, konstytuują ich istotę. Swinburne przyjmując takie rozwiązanie unika zarzutu, iż koncepcja Trój­ cy Świętej jest sprzeczna wewnętrznie lub gwałci zasadę przechodniości tożsamości. Jak zauważa Van Inwagen w odniesieniu do wcześniejszych publikacji naszego auto­ ra, o ile me zmierza on explicite do rozwiązania trudności logicznych, to jego rozwią­ zanie to umożliwia. Mamy tu bowiem trzy metafizyczne proste byty, do których sto­ suje się termin Bóg w sensie szerokim, oraz jeden byt złożony słusznie nazywany Bogiem, przy czym żaden z tych bytów nie jest identyczny z innym, przez co trudno­ ści logiczne nie powstają. Nasuwa się jednak pytanie, czy ujęcie Swinburne’a jest ortodoksyjne. On sam uważa, iż tak. Niektórzy jednak twierdzą, że nie1. O ile, wedle autora The Christian God mamy argumenty konieczne czystego ro­ zumu za Trójcą Świętą, o tyle, ponieważ Wcielenie zakłada wolność Boga, jedyne, czym dysponujemy, są dobre racje dla uznania tej doktryny za prawdopodobną. Autor stara się pokazać, iż takie zdarzenie jest właściwe dla Boga z wielu powodów z faktu, iż nas stworzył, z wypływającego stąd uznania godności natury ludzkiej i zasięgu miłości Boga do nas. Bóg Wcielony jest bardziej przekonywający w swoim nauczaniu jak przeżyć ludzkie życie, jak i samo Objawienie pochodzące od Boga jest gou.iiejsze wiary, niż gdyby pochodziło tylko od proroków. Swinbume sądzi także, iż jest odpowiednie dla Boga dzielić ze stworzeniem cierpienia stworzenia, którym zo­ stało ono poddane dla swojego większego dobra. To ostatnie twierdzenie budzi naj­ więcej kontrowersji, trudno tu jednak wchodzić z nim w dyskusję. Swinbume uznaje, iż aby uznać realność Wcielenia musimy, poza wspomniany­ mi argumentami filozoficznymi, odwołać się do niezależnych racji historycznych i racji wychodzących od Objawienia. Zmartwychwstanie powinno być interpretowa­ ne jako poświadczenie przez Boga nauczania i misji Jezusa. O ile posiadamy jednak wspomniane racje a priori, o tyle historyczne świadectwa dotyczące tego wydarzenia nie muszą być szczególnie mocne. Praca Swinbume’a wzbudza dyskusje, wzbudza czasem także kontrowersje. Moż­ na argumentować, jak czyni to Alston, iż misterium Trójcy jest uczynione przez na­ szego autora tak intelligibilnym, iż cała jego misteryjność znika. Niezależnie od tego jednak, iż pozostają miejsca sporne, niejasne czy, wydawałoby się, nie do przyjęcia, książka ta, z wysublimowaną metafizyką, szczegółową i precyzyjną argumentacją, dążeniem do rozwiązania problemów filozoficznych i teologicznych , a jednocześnie czynienia zadość ortodoksyjnej wierze, jest obok pracy Davida Browna The Divine Trinity najważniejszą pozycją z teologii filozoficznej zajmującej się problematyką Trójcy i Wcielenia. MAREK PEPLIŃSKI (Bydgoszcz) ' Por. E. C. F e se r, Swinburnes Triteism, „International Journal for Philosophy of Religion”, 42 (1997), s. 175-184. Peter Forrest określa stanowisko Swinbume’a jako umiarkowany trynitaryzm społeczny, modyfikując jego teorie w swoim artykule Divine Fission: A New Way o f Moderating Social Trinitiarism, „Religious Studies”, 34 (1998), s. 281-297.