Wyprawa na K2. Zawierucha nad bazą, brak wi-fi, Denis Urubko spakowany i gotowy do długiej, 100 km wędrówki [PODSUMOWANIE DNIA]

W bazie pod K2 znów się zagotowało. Tym razem poszło o brak dostępu do wi-fi dla Denisa Urubki, który przygotowuje się do opuszczenia wyprawy. Przed nim 100 km trekking w kierunku Askole.
Krzysztof Wielicki i Denis Urubko podczas otwarcia Centrum Górskiego 'Korona Ziemi' dokumentującego złotą erę polskiego himalaizmu. Zawoja, 15 lutego 2015 Krzysztof Wielicki i Denis Urubko podczas otwarcia Centrum Górskiego 'Korona Ziemi' dokumentującego złotą erę polskiego himalaizmu. Zawoja, 15 lutego 2015 Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl

Po ostatnim tąpnięciu, w związku z wycofaniem się Urubki z wyprawy na K2, emocje w bazie wciąż nie opadły. Niektóre rosyjskie profile na twitterze poinformowały, że jeden z najwybitniejszych himalaistów na świecie za karę został odcięty od internetu.

Krótko po tych doniesieniach Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy, potwierdził, że odmówił Urubce dostępu do internetu. - Denis w czasie wyprawy wysyłał do różnych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach. Nie widziałem powodu, by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiektywne opinie. Nieprawdą natomiast jest, że uniemożliwiłem Denisowi kontaktu z rodzina i najbliższymi. Otrzymał możliwość połączeń telefonicznych za darmo, z której skorzystał. Osobiście powiadomiłem o powrocie Denisa do bazy jego żone Olgę. Otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej - wyjaśnił w oświadczeniu Wielicki.

Lodowiec Baltoro Lodowiec Baltoro Guilhem Vellut/CC-BY-SA-2.0

Długa droga przez lodowiec

W środę rano Urubko opuści bazę pod K2. - Do końca miałem nadzieję, że chłopaki podadzą sobie ręce i spróbują razem kontynuować wyprawę - mówi Bogusław Magler, szef Polskiego Klubu Alpejskiego i przyjaciel Urubki. - Szkoda mi Denisa. Będzie to wyglądało trochę, jakby został wygnany z tej wyprawy.

- Ale nie było innej możliwości. Po tym co zrobił, stracił zaufanie w zespole. Wykręcił taki numer, po którym trudno było sobie wyobrażać dalszą współpracę - dodaje himalaista Janusz Majer.

Urubko rozpocznie 100 km trekking lodowcem Baltoro, pełnym niebezpiecznych szczelin. Będzie miał do pomocy tragarzy wysokościowych, którzy asystowali w zakładaniu obozów i poręczowaniu. Dojście do Askole, najbliższej miejscowości powinno mu zająć kilka dni. Stamtąd busem będzie musiał dojechać do Skardu, a dalej samolotem - jeśli warunki będą na to pozwalały - do Islamabadu. W przeciwnym razie czeka go 24-godzinna podróż autobusem po najwyżej utwardzonej drodze na świecie, czyli Karakorum Highway.

Adam Bielecki Adam Bielecki FB Adama Bieleckiego

Rany całkowicie zagojone

Obecnie wszyscy członkowie wyprawy znajdują się w bazie na wysokości 5100 m. Zostali przebadani przez lekarza. Wyniki podano w raporcie, który opublikowano na facebooku Polskiego Himalaizmu Zimowego.

"Rany całkowicie zagojone (genialne szycie), nos po złamaniu z nieznacznym przemieszczeniem i obrzękiem, które obniża drożność przewodu nosowego. Generalnie działamy przeciwobrzękowo i przeciwspastycznie na oskrzela. Brak jakichkolwiek zagrożeń i pełna gotowość do dalszej akcji." - to fragment raportu dotyczącego stanu Adama Bieleckiego, któremu na początku lutego spadł kamień, co skończyło się na złamaniu nosa i ranie głowy.

W raporcie znalazła się również wzmianka o stanie Janusza Gołąba,  kierownika sportowego wyprawy, który chorował w ostatnich dniach. "Również jest gotowy do dalszej akcji, choć wymaga "odbudowy" w zakresie rezerw energetycznych." - czytamy.

XXII Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju XXII Festiwal Górski im. Andrzeja Zawady w Lądku-Zdroju TOMASZ PIETRZYK

Historia zatoczy koło?

Po odejściu Urubki wiele wskazuje, że w przypadku najbliższego okna pogodowego Bielecki z Gołąbem będą wyznaczeni do dalszej aklimatyzacji w obozie trzecim (7200 m), a następnie do ataku szczytowego.

Obaj poznali już razem smak pierwszego zimowego wejścia na ośmiotysięcznik. W marcu 2012 roku zdobyli Gaszerbrum I (8050 m). Podczas ataku szczytowego dotarli na 7000 m, przykryli się jednym śpiworem i próbowali zasnąć na parę godzin. Ponownie wyruszyli o północy. Na szczycie stanęli o ósmej rano. Temperatura odczuwalna wynosiła -60 stopni Celsjusza. Obaj odmrozili sobie nosy, a Bielecki jeszcze palec u nogi.

Polacy pod K2, baza na wysokości 5100 m Polacy pod K2, baza na wysokości 5100 m Polski Himalaizm Zimowy

Załamanie pogody pod K2

Warunki w Karakorum uniemożliwiają wspinaczkę na ścianie K2. Sypie śnieg, a podmuchy wiatru osiągają 80 km/h. W piątek, w okolicach kopuły szczytowej będzie wiało nawet 105 km/h. Od niedzieli warunki mają być znacznie lepsze. Z kolei we wtorek (6 marca) otworzy się szansa na atakowanie szczytu. Polacy na osiągnięcie wierzchołka mają coraz mniej czasu, bo tylko do 20 marca, kiedy kończy się kalendarzowa zima.

K2. Droga Żebrem Abruzzi K2. Droga Żebrem Abruzzi fot. PHZ

Hisotryczna szansa

W historii alpinizmu tylko trzy razy próbowano wejść zimą na drugi najwyższy szczyt świata, z czego dwie wyprawy organizowane były przez Polaków. Najwyższa osiągnięta wysokość to 7650 m n.p.m. Dokonali tego w 2003 r. Marcin Kaczkan, Denis Urubko i Piotr Morawski.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.