Takiego powitania Szydło się raczej nie spodziewała. Eksperci od etykiety dyplomatycznej też

Trwa jednodniowa wizyta premier Beaty Szydło we Francji. Szefowa rządu spotkała się z prezydentem Emmanuelem Macronem. Uwadze ekspertów nie umknął sposób, w jaki Beata Szydło została przywitana przez francuskiego przywódcę.

W południe w Pałacu Elizejskim w Paryżu francuski prezydent Emmanuel Macron spotkał się z polską premier Beatą Szydło. Przywódcy mają rozmawiać o 10 najważniejszych kwestiach zarówno w relacjach dwustronnych, jak i europejskich.

Podczas powitania przed pałacem Macron ucałował polską premier, a następnie położył dłoń na plecach szefowej rządu.

- Zasada w protokole jest taka, że nikogo się nie dotyka. Dotykanie jest nieeleganckie i nieprotokolarne. Francuzi też o tym wiedzą, bo są bardzo na tym punkcie wyczuleni - komentuje w rozmowie z Gazeta.pl dr Janusz Sibora, historyk, badacz dziejów dyplomacji oraz protokołu dyplomatycznego.

Ekspert podkreśla jednak, że dzisiaj protokół nie jest już tak sztywny i restrykcyjny, jak było jeszcze kilkanaście lat temu. - To się zmienia. Dziś politycy, którzy się znają, a tak jest w tym przypadku, dla potrzeb politycznych i medialnych okazują sobie życzliwość i serdeczność na pokaz. To serdeczne powitanie, które mieści się w konwencji kultury francuskiej Macron w podobny sposób wita się z Angelą Merkel. Kiedy obejmuje niemiecką kanclerz, ta kładzie ręce na jego ramiona - zauważa dr Sibora.

Jak tłumaczy historyk, Beata Szydło powinna odpowiedzieć podobnym zachowaniem. - Podczas jednego ze spotkań była pierwsza dama Stanów Zjednoczonych Michelle Obama objęła brytyjską królową Elżbietę, a monarchów przecież się nie dotyka. Wówczas królowa sobie poradziła. Również objęła Obamę i zrównoważyła ten gest - mówi historyk.

- Premier zachowała się sztywno, biernie. Powinna aktywnie zareagować. Trzeba było ocieplić tę sytuację - dodaje dr Janusz Sibora.

Spotkanie Szydło i Macrona

Spotkanie przywódców trwało niecałą godzinę. Jak wcześniej zapowiadano do omówienia były między innymi kwestie reformy Unii Europejskiej, współpracy wojskowej, bezpieczeństwa w Europie i wynagradzania pracowników delegowanych.

Według słów ministra spraw zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, który towarzyszy polskiej premier, Polska będzie chciała także rozmawiać o sprawie gazociągu Nord Stream, mimo że dla Francuzów ma ona znacznie mniejsze znaczenie.

- Dla nas jest to kwestia istotna. Jeśli będziemy rozmawiać o Unii Europejskiej, o solidarności w Unii Europejskiej, to oczywiście trzeba będzie przypomnieć, że solidarność to jest ulica dwukierunkowa i jak rozmawiamy o solidarności energetycznej, to właśnie jest problem Nord Streamu, jak rozmawiamy o solidarności dotyczącej migrantów, to również są migranci z Afryki Północnej, ale są również migranci ze wschodniej Europy i trzeba na to patrzeć kompleksowo - mówił minister Waszczykowski przed odlotem do Paryża.

Relacje polsko-francuskie pogorszyły się w ostatnich miesiącach. Powodem były między innymi niepochlebne słowa francuskiego prezydenta pod adresem polskiego rządu, a także zerwany przez Polskę kontrakt na zakup francuskich śmigłowców Caracale.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.