2018-03-12.
Nie każda dyktatura składa się z ciemniaków, ale rządy ciemniaków chyba zawsze zmierzają do dyktatury.
Oczywiście, nigdzie nie jest powiedziane, że ciemniak, albo w ogóle człowiek prymitywny, chciwy i zawistny, nie może rządzić. Lepiej, aby do tego nie doszło – wiadomo. Demokracja jednak dopuszcza taką możliwość. Donald Trump został wybrany prezydentem w demokratycznym procesie politycznym.
Ale jeden ciemniak, nawet na samej górze, to jeszcze nie dyktatura.
Gorzej, rzecz jasna, jeżeli ciemniaków jest więcej.
Premier Mateusz Morawiecki czy Jarosław Kaczyński nie są ciemniakami. Prezydent Andrzej Duda też nie. Nie sądzę, przykładowo, aby prezes PiS był antysemitą, a premier nie wiedział, że Marzec 68 r., to nie tylko wystąpienia studentów. Ale dyktatura ciemniaków to sposób sprawowania i utrzymywania władzy. Ważne są akcenty i pominięcia. Tam na dole czeka mały, prymitywny zawistnik, głodny krzepiących słów, gestów i pochlebstw.
Tylko ciemniaka mogła ucieszyć wiadomość, że uczyliśmy Francuzów posługiwania się widelcem, oraz, że będziemy rechrystianizować Europę. Premier powiedział, że Żydzi też byli oprawcami? I kogoś to oburzyło? My o tym dawno wiedzieliśmy! A zatem winy, które nam się zarzuca, jakby się wyrównują i wzajemnie znoszą. Wszyscy jesteśmy tacy sami!
Dla prymitywnego zawistnika sugestia Jarosława Kaczyńskiego, że to on jest solą tej ziemi i należy do lepszego sortu, to niemal biblijne zadośćuczynienie. O rany! Jestem więc przedmurzem Chrześcijaństwa i ostoją moralności? I nie ciążą na mnie żadne mordy, ani okrucieństwa? Jest nawet ustawa? A więc to musi być prawda!
Fakt, że polska Konstytucja została wielokrotnie podeptana, sądom odebrano niezależność, a Trybunał Konstytucyjny stał się marionetką rządu, nie ma dla nich większego znaczenia. Wolności obywatelskie? A co to takiego? Dużo ważniejszy jest ton, z jakim polski rząd rozmawia z “Makrelą” i “Makaronem” i całą tą “islamską” Europą. Ten ton ma być ostry i pogardliwy. Przaśny i wulgarny.
Ciemniak nigdy wcześniej nie rządził i nie wydawał poleceń mądrzejszym od siebie ludziom. Wobec tego czuje chwiejność swojej roli, którą przyszło mu grać. Koniecznie więc chce uzasadnić i pokazać wszystkim, że pozycja, którą właśnie zajmuje, to nie przypadek. Bez przerwy zatem zaskakuje świat swoimi pionierskimi posunięciami. Bez żadnych konsultacji czy dyskusji. Gdyż intelektualna konfrontacja, zwłaszcza z elitami, albo ludźmi mądrzejszymi – w odczuciu ciemniaka – może wystawić go na szyderstwa i obnażyć jego całkowity brak kompetencji. Im bardziej więc ciemniak i zawistnik chce się odgrodzić od społeczeństwa, i uniknąć śmieszności, tym bardziej skręca w stronę dyktatury.
Ale poza tym, władza daje mu wiele radochy.
Już sama zamiana miejsc jest dla niego fascynująca. Oto ostatni są dzisiaj pierwszymi. A pierwsi muszą być ostatnimi. Proroctwo świętego Mateusza wreszcie wypełniło się. Teraz pozostaje radość rządzenia i odwet na tych, którym działo się lepiej i byli “niby” mądrzejsi. I w ogóle budzili zazdrość. Trzeba im teraz dopieprzyć.
Dla człowieka prymitywnego siła jest głównym narzędziem sprawowania władzy. I nie ma dla niego władzy podzielnej; jest absolutna, albo jej w ogóle nie ma.
Można teraz przeczołgać przed sobą Krystynę Jandę i Władysława Frasyniuka, napluć na Lecha Wałęsę i Władysława Bartoszewskiego, rzucić obelgi na pisarzy i publicystów, którzy nie piszą po naszemu. Wcześniej ciemniak nie mógł się nawet do nich zbliżyć. Można podeptać ludzką godność, poniżyć, kogo się chce, zdegradować, zakazać mówić coś, o czym lepiej zapomnieć.
Pełnia władzy. Szczyt ciemniactwa.
Dariusz Wiśniewski
Nie jest jasna definicja ciemniaka. Ja bym rozróżnił między ciemniakami którzy rządzą i ciemniakami którymi rządzą. Ale dla mnie i Kaczyński i Duda i Morawiecki to są ciemniaki. Jakoś nie zauważam u nich inteligencji; owszem – cwaniactwo i zręczność w manipulowaniu, ale manipulowaniu głównie ciemniakami. Umysły tej formacji są ubożuchne, a osiągnięcia poszczególnych osób (pozapolityczne) – nikłe lub żadne.
Wyobraźmy sobie, że muszą oni wszyscy odejść z polityki – co by mogli robić?
Och Pirsie, ubiegłeś mnie, chciałem to samo napisać..
Pamiętamy wszak “ciemniaczki w mundurkach w sosie moczarkowym”
A umysły innych frakcji?
Zostawię to bez komentarza.
Moowa! Czym się epatować, skoro wiadomo, że od lat dziesiątków wierchuszka naszych partii politycznych i duży procent członków są owocem SELNEG-u. (selekcji negatywnej). W PRL system selekcji był podobny, lecz działał w cyklu dwuletnim (dwa kolejne, spieprzone plany gospodarcze). Wtedy mianowano kolejnego pełnomocnika do realizacji kolejnego “programu rządowego nr Jakiśtam, opracowanego na chybcika dla uzdrowienia Czegośtam. Równocześnie któryś raz decentralizowano, koordynowano, albo znowu centralizowano. To nie mogło przeważnie dać zamierzonego efektu, ponieważ “decydenci” właściwie nie rządzili (bo nie mieli wystarczającej wiedzy, więc wymagali informacji, albo alibi dla własnych decyzji od PODLEgłego aparatu, który był jednak już wytresowany na przekazywanie “pod górę” poglądów o dwa oczka głupszych od własnych, prywatnych. W powiązaniu z nieodpartą, rabunkową gospodarką zasobami “Demoludów”, prowadzoną przez ZSRR, musiało to doprowadzić do tego, do czego doprowadziło.
Drogi Pirsie,
Na Melmaku mieliśmy kiedyś taki problem, istniały wśród nas osoby, które będąc mniej inteligentne nie zdawały sobie z tego sprawy oraz takie, które będąc bardziej inteligentne także nie zdawały sobie z tego sprawy, wśród nich istniały osoby, które zdawały sobie sprawę z własnego poziomu inteligencji. Być może macie do czynienia z podobną sytuacją.
Ocena psychologiczna tego tekstu (za pomocą podręcznego skanera, którego na codzień używamy na waszej planecie), dała wynik dość jednoznaczny: autor nie przekazuje w nim swoich emocji ani swojej wiedzy. Poziom emocji autora jest znacznie niższy niż przedstawiony. Tekst ma na celu profilowanie zapisu i wtedy organizację argumentacji do której ono mogłoby być wykorzystane, najprawdopodobniej nie przez autora, lecz zgodnie z jego intencją. Byłoby to dla mnie bez specjalnego znaczenia, irytuje mnie jednak, że do ilustracji Redaktor wykorzystuje obraz zgodny z wyglądem naszego wujka (nigdy go nie poznałeś) z układu Trappist-1. Jest to dość nieoczekiwane.
Poza tym drobnym incydentem wasze dyskusje przebiegają na sposób przewidywalny.
Łączę pozdrowienia,
Lucky
https://www.bing.com/videos/search?q=marian+hemar+kto+rz%c4%85dzi+%c5%9bwiatem&view=detail&mid=65C92F692600683096A765C92F692600683096A7&FORM=VIRE
Drogi Autorze i Szanowny Pirsie,
Zgadzam się w pełni z waszą charakterystyką podłości i głupoty Ciemniaka.
Ale czy możecie mi wytłumaczyć dlaczego tak wielu mieszkańców naszego kraju, nawet niegłupich i opozycyjnych wobec
aktualnego reżymu, Naczelnego Ciemniaka nazywa GENIALNYM STRATEGIEM ?
Odpowiedź na pytanie jest w gruncie rzeczy prosta…
Bardzo wielu “mieszkańców naszego kraju” wypiera ze swych umysłów fakt, że mógłby taki sukces odnieść uparty, bezwzględny dureń…
Dlatego okrzykuje go “genialnym strategiem” w sytuacji, gdy wszystkie jego dokonania wynikają jedynie z oślego uporu w czynieniu z naszego kraju przedziwnej mieszaniny kołtunerii, naziolstwa i … bolszewizmu.
Bliższa jest mi diagnoza @ PIRSA niż Autora. Adresaci czyli tzw. elektorat są różni. Trzeba być skończonym szubrawcem i łotrem aby budzić w adresatach najniższe instynkty – chamstwa, rewanżyzmu za swoje słabości, uciechy z własnego lenistwa, bezinteresownej agresji, ksenofobii, rasizmu, homofobii a ostatnio antysemityzmu. Ta łotrowatość i szubrawstwo i parę innych epitetów sprowadzają się ostatecznie do ciemnoty. Ciemnota oznacza tutaj brak wyobraźni oraz myślenie pozbawione horyzontów, nie tylko czasowych. Trzeba być rzeczywiście ciemnym, aby zakładać, że raz obudzonej agresji, złości, pogardy nie da się ot tak wyłączyć. Te wszystkie złe cechy ludzkie wrócą do ciemniaków ze zdwojona siłą – przyjdą do nich w najmniej spodziewanym momencie, bowiem rozbudzaja apetyty na coś “co się należy” ale nijak nie da się tego spełnić. Ale to w końcu ich, ciemna sprawa.
*
W załączeniu drukowana wersja odsyłacza Hazelhardowego.
Wiersz: Kto rządzi światem – Marian Hemar
źródło: http://wiersze.bfcior.pl/marian-hemar.php?show=Kto_rzadzi_swiatem
Kto rządzi światem
Po latach rozmysliwan,
niemal u schylku zycia,
dokonalem niezmiernie
glebokiego odkrycia.
Moje wielkie odkrycie
raz na zawsze, niezbicie
rozwiazuje odwieczna
zagadke, mianowicie,
rozstrzyga nieomylnie,
ustala niezachwianie
ostateczna odpowiedz
na ciekawe pytanie,
co dreczy nas od wiekow
i wciaz wraca od nowa:
kto rzadzi swiatem? jaka
mafia anonimowa?
Nie wierzcie w bajki. Nie ma
zadnego synhedrionu
sekretnych wladcow. nie ma
zadnych “medrcow syjonu”.
Wiec to bajka. i bujda,
ze “swiatem rzadza kobiety”
i nieprawda, ze swiatem
rzadza zydzi – niestety.
Nie my, t.j. nie oni.
nie zydzi i nie masoni,
nie mormoni, nie kwakrzy
nie fabrykanci broni.
Nie junkrzy, nie sztabowi
wojskowi kondotierzy,
nie monopole, kartele,
bankierzy ni bukmakierzy,
Nie zwiazki zawodowe,
nie “standard oil”, nie watykan,
nie internacjonalka
kalwinow czy anglikan,
nie miedzynarodowka
komuny, czy “kapitalu” –
Ktos inny. kto? – pytacie.
zaraz, ludzie, pomalu.
Gotowiscie na wszystko?
Ha, dobrze, jam tez gotow.
Sluchajcie: swiatem rzadzi
wielka zmowa idiotow.
Swiatem rzadzi sekretna
pomiedzynarodowka
agresywnego durnia
i nadetego polglowka.
Trade union grafomanow,
tajna loza becwalow,
klub cwiercinteligentow,
konfederacja cymbalow,
aeropag jelopow,
jalowych namaszczencow,
pompatycznych wazniakow,
indyczych napuszencow.
To oni, sprzymierzeni
w powszechnym zwiazku, ktory
rozstrzyga o powodzeniu
teatru, literatury.
Gramofonowej plyty,
filmu, obrazu, symfonii.
to oni decyduja
o kulturze, to oni.
Przydzielaja posady
stypendia, nagrody, szanse,
ordery, renumeracje,
bonusy i awanse.
Samym instynktem glupoty
odnajduja sie wzajem.
Rozumieja sie wspolnym
jezykiem i obyczajem.
I haslem, ktore wola
z ochota razna i racza:
kretyni wszystkich krajow
laczcie sie! wiec sie lacza.
Przeciw wszelkim ambicjom,
przeciw wszystkim talentom,
przeciwko swoim wrogom,
przeciw nam – inteligentom.
To oni – pan general,
co dzis rozumie bezwiednie,
jak dzis w cuglach, szach mach, wygrac
wszystkie wojny poprzednie.
To cenzor, ktory skresla
wszystkie madre kawaly,
tak, aby w rekopisie
same glupie zostaly.
To krytyk, co belkoce,
chociaz nikt go nie slucha
i czepia sie cudzego
piora, jak wesz kozucha.
Ekonomista, ktory
kosztem ogolnej nedzy
uzdrowi “wymiane dewiz”
i “pokrycie pieniedzy”.
To polityk, maz stanu
dyplomata, co wkopie
niewinnych ludzi w azji,
w afryce i w europie
w tak trudne sytuacje,
w tak krete labirynty,
w tak polityczne kanty
i dyplomatyczne finty,
ze z nich jedyne wyjscie
na swiat i swiatlo Boze –
przez wojne, ktorej nikt nie chce,
przez morze krwi i morze
lecz. – oni nas trzymaja
w ryzach, za twarz i pod batem.
to ONI – i to jest wlasnie
ta mafia, co rzadzi swiatem.
A jaka na nich rada?
Bo czuje moi mili,
ze z dziecieca ufnoscia
pytacie mnie w tej chwili,
musze prawde powiedziec,
wbrew ufnosci dzieciecej:
niestety, nas jest za malo.
Durniow jest znacznie wiecej.
My skloceni, wiec slabi.
durnie zgodni, wiec silni.
my sie czesto mylimy.
durnie sa nieomylni.
My sceptycy, zblakani
na ziemi i na niebie –
a ONI tak aroganccy
i tacy pewni siebie
i tacy energiczni
ze serce z trwogi mdleje.
Ach, nie znam zadnej rady.
Mam tylko jedna nadzieje.
Zyje tylko ta drobna
otucha i nadzieja
ze my umiemy smiac sie.
A durnie nie umieja.
Kto wie… moze po wiekach,
kto wie… moze w oddali,
to jedno przed durniami
obroni nas i ocali.
Tym smiechem was zaslonie
i do serca przygarne.
I moze nie pojdziemy
ze wszystkim na he… <
Gorzko i prawdziwie ! Prawdziwe jest pierwsze zdanie tekstu mówiące, że nie każda dyktatura składa się z ciemniaków ale rządy ciemniaków zawsze zmierzają do dyktatury. Gorzki jest sens całego artykułu – tak jest, takie są psychologiczne mechanizmy odreagowania frustracji i poczucia niespełnienia, znamy to z badań ale i z wielkiej literatury, pamiętamy, że Polska to zawsze był kraj, w którym szewc zazdrościł kanonikowi, ze został biskupem a to, ze szewc nie mógł nim zostać bo tz święceń nie miał to nie było ważne w jego poczuciu zazdrości, że komuś się powiodło, że awansował w swojej grupie…
Jest tylko jeden ale za to ważny problem, myślę, ze ważniejszy niż wszystkie te trafne obserwacje i opisy.
Jezeli posługujemy się kategorią “ciemniaków” (pamiętamy to określenie jakiego użył Kisiel w politycznej walce za czasów Gomułki, w głębokim PRL) to co jest opozycją do ciemniaków ? Ważniacy ? A jeżeli tak to czarno widzę, w demokracji głos przy urnie wyborczej waży tak samo, profesora noblisty i “menela spod budki z piwem”
Trwanie na swoich pozycjach – my ważniacy i oni ciemniacy nie daje żadnej nadziei , nawet rewolucję robią masy a nie elity.
To best bardziej złożony problem niż autorom się wydaje
Drogi Lucky,
To bardzo ciekawa forma inteligencji ta na Melmaku, gdzie nawet przez porównanie nie można dociec czy jest się bardziej czy mniej inteligentnym. U nas często dochodzi do porównań i sprawa staje się łatwiejsza. Stąd pozwoliłem sobie na oceny niektórych egzemplarzy tutejszych gatunków.
Niestety, nie posiadamy takiego sprzętu który – oprócz analizy psychologicznej – pozwoliłby na rozgryzienie intencji autora tekstu.
Z pozdrowieniami
PIRS
był z tym kłopot – nie każdy mógł się porównywać jako, że nie miało to specjalnego sensu a trudno było przy tym o ogólnie dostępne wzorce, potem mieliśmy poważniejszy kłopot – zbyt wielu z nas zaczęło ograniczać inteligencję przekazując jej część innym – rodzaj korporacyjnego zwolnienia podatkowego, jest to jednak od dawna zabronione regulacją 172.66.95.qwerty (która jeżeli pozwolisz zwrócić sobie uwagę Drogi Pirsie obowiązuje także Ciebie).
Nie wiem, jak to Jerzy Stuhr przewidział. W 1977 mnie to śmieszyło, dziś nie:
https://www.youtube.com/watch?v=ENvAmLuj5ko&index=8&list=RDwR2k53YRjtE
KOLARZU
Zdradzę Ci wielką tajemnicę – otóż większość ludzi nie jest zbyt bystra i poza tym każdy z nas ma jakąś słabość. Moja mama przytaczała anegdotę o pewnym inteligentnym człowieku, który miał jedną wadę – uważał że ma szklany tyłek. Dlatego albo nie siadał na czymś twardym albo robił to bardzo ostrożnie. Mama mówiła, że każdy z nas ma jakiś szklany tyłek.
Tak jest chyba z naszym rozeznaniem spraw świata.
Jeśli idzie o politykę, to większość z nas nie zna jej mechanizmów i wysnuwa sobie wnioski czasem dość przypadkowe. Ktoś za siódmym razem wygrał wybory i od razu mianowany zostaje wielkim strategiem. Ktoś ma gorszy wynik w sondażu i już woła się że jest skończony. To nie ich zalety lub wady – to tak reagują ludzie.
Ludzie bardzo chcą mieć swoich idoli, wodzów, którzy nas zachęcą i poprowadzą. Ciągle narzekamy że po stronie opozycji brak przywódcy. A bez przywódcy przecież cała opozycyjna masa nie wie co robić. Dlatego jak się pojawia nowa twarz to od razu przymierza się ją do roli Przywódcy. To nastawienie na przywódcę podsycają media. Był taki przywódca – Krzaklewski, czy ktoś jeszcze pamięta?
Drogi Pirsie, zdaniem wszystkich ekspertów psychologii klinicznej i socjologii stosowanej, we wszystkich krajach pewien odsetek społeczeństwa jest przygłupi, nawiedzony, oszołomiony, albo jeszcze gorzej. Patrząc jednak na niektóre ostatnio opublikowane, wyniki badań i publiczne wypowiedzi członków i sympatyków PIS którzy przecież uważają się w całości za “Naród Wybrany” mam wątpliwości. Lękam się mianowicie, że np entuzjazm prawie 90 % zwolenników tej partii w sprawie “zakazanej niedzieli”, czyli bezczelnego i szkodliwego dla gospodarki ograniczenia wolności konsumentów, dowodzi że u nas jest odwrotnie i tylko znikomy procent obywateli myśli logicznie, albo chociaż zdroworozsądkowo ?
PIRSIE….
Był taki przywódca – Krzaklewski, czy ktoś jeszcze pamięta?
……….. Chyba jeszcze żyw ale nie załapał się na życie wieczne.
A cóż to jest to “życie wieczne? hę…
Jest to pamięć ludzka w której łotr, bandyta, morderca milionów żyje od tysięcy lat w plemieniu ludzkim i stale się go przypomina.
Marks, Lenin, Stalin, Kaligula, Aleksander Wielki, Hitler, Mao i cała masa szaleńców co mordowali ludzi.
Ci pomniejsi są w encyklopediach, bajkach, mitach i świętych księgach.
Ta pamięć wieczna nazywa się HISTORIA, każdy chciałby tam się załapać…
Normalni ludzie po śmierci są zapominani wraz z tym co uczynili dobrego i złego.
Trwa to dłużej, krócej, ale ulega zapomnieniu, nawet przez osoby bliskie.
Wniosek przewrotny, chcąc zapewnić sobie życie wieczne musisz sk… nem wielkim być!
cbdo.
ps.
Cmentarz to jest to miejsce gdzie pamięć żyje do momentu aż rozpadnie się nakładka na miejscu
pochówku…
Najdłużej rozpada się granit i marmur ale napisy na nim z latami wietrzeją, pamięć też..
Zmarł Steven Hawking, zostawił po sobie potężny dorobek naukowy, był tuzem w świecie wiedzy.
Za kilka lat jedynie naukowcy nieliczni będą o nim pamiętać.
.
Do ciekawej wymiany zdań na temat zachowań polityków i zagadnienia tzw. GENIALNEGO STRATEGA warto dołożyć parę słów komentarza. Pozorną zagadkę idiotycznego zachowania “polityków” wyjaśnia po sąsiedzku PIRS w tekście PIRS: MY, FANTASTYCZNI POLACY. Pozorność bierze się stąd, że racjonalność polityków polega na gromadzeniu popracia. I choćby było ono sprzeczne z interesami Polski, z elementarnymi wymaganiami racji stanu, to “politycy” nie omieszkają naruszyć wszystkich świętości. Schlebianie najniższym instynktom, mało tego – wywoływanie upiorów przeszłości i ciemnoty, to stały arsenał “polityków”, byle tylko kreski popularnosci podskoczyły. Cydzysłów ze słowa “politycy” będzie można zdjąć, kiedy ten zawód zostanie objęty swoistym kodeksem moralnym, za naruszenie którego bezpowrotnie traci się miejsce w zawodowej polityce. (To naturalnie nic nowego: w świecie obyczajów istniał już w wiekach poprzednich kodeks postępowania moralnego, ujęty w 1919 r w polski kodeks honorowy zwany też kodeksem Boziewicza. W naukach zarządzania panował przez wiele lat kult sprawności działania. Po doświadczeniach dyktatur i zbrodni XX wieku prawo obywatelstwa zdobyło przeświadczenie, że sprawność bez rygorystycznie rozumianych norm moralnych łatwo przechodzi w zbrodnię, stąd m.in. w biznesie kodeks dobrych praktyk ładu korporacyjnego.) Dopóki takiego kodeksu “etycznego polityków” nie przyjmiemy i nie wprowadzimy go do obiegu prawnego, dopóty “politycy” będą się zachowywać jak wewnętrzni najeźdzcy, nieodpowiedzialni bandyci lub idioci. Potrzebę zachowania moralności w polityce dostrzeżono już po pierwszej, a zwłaszcza po II wojnie światowej, gdzie skala demoralizacji polityków doprowadziła do śmieci dziesiątków milionów niewinnych ofiar. Demoralizacji polskich polityków dopełnia okres komunizmu do 1989 r. , który jeszcze bardziej rozluźnił i tak niewysokie standardy etyczne polityków. Po PiSie czeka nas zatem reforma państwa i prawa tak, aby politycy ponosili odpowiedzialność za słowa i czyny, bo do dzisiaj pozostają praktycznie bezkarni.
*
Co do GENIALNEGO STRATEGA to zgadzam się z tymi z komentatorów, którzy kwestionują i genialność i strategię inkryminowanego człowieczka. Wiara w konflikt jako panaceum na wszystkie problemy, ośli upór, nie ustępowanie, konsekwencja w czynieniu zła i odwoływania się do ciemnych i najciemniejszych ludzkich instynktów nie kreują ani stratega, ani tym bardziej wielkiego. O geniuszu w ogóle nie ma co wspominać! Jeśli ktoś po 8 porażkach wygrywa, to czysta loteria i statystyka – korzystny zbieg okoliczności. Warto spojrzeć na tę wygraną w kategoriach celów. Po dwóch i pół roku rządów geniusz stratega blednie a ciąg wpadek od końca 2017 r. przeradza się w lawinę nieuchronnej klęski. Jak ktoś jest zakompleksionym, niesamodzielnym ciapkiem, wygrzanym u mamy za piecem nie powinien chwytać się roli “macho”, tym bardziej jeśli otoczony jest setkami pochlebców, bo to grozi totalną klęską. Ulubiona przez PiS fraza dyskryminująca przeciwników politycznych: “totalna opozycja” skończy się dla rządzących totalną klapą.
*
Pojęcie GENIALNEGO STRATEGA zawdzięczamy dwóm rodzajom autorów. Pochlebcom z tzw. pasy prawicowej (dali mu tytuł człowieka wolności), oraz wystraszonym lub zauroczonym agresją dziennikarzy bez przymiotnika. Zdobycie samodzielnej większosci i początkowe pasmo “zwycięstw” zapierało dech w piersiach niektórych, skadinad wartościowych publicystów. Co to były za “zwycięstwa”? Niszczenie konstytucji, deptanie porządku prawnego, rozdawnictwo społeczne, powszechna inwigilacja i ograniczanie swobód obywatelskich, eskalacja konfliktów społecznych, to były oznaki pseudorewolucji społecznej w kraju w imię celów, których nie ujawniano. W relacjach międzynarodowych konflikt z UE, kwestionowanie roli Niemiec, Francji w UE, egzotyczny sojusz z UK, wymachiwanie szabelką i zrażenie sobie wszystkich najważniejszych sojuszników, w tym Izraela i USA. To miała być genialna strategia? Przypomina mi się moda sprzed kilku lat, gdzie głównie w USA, w Polsce zresztą też na znacznie mniejszą skalę, popularnością cieszyły się kursy dla mężczyzn z zakresu “samca alfa”. Psychologowie i samozwańczy “trenerzy” uczyli głównie młodych, zakompleksionych chłopców wzorów zachowań “samców alfa”, co miało głównie słyżyć sukcesom w podrywaniu dziewcząt. Uczono ich buty, arogancji, pewności siebie, nie spuszczania wzroku w trakcie patrzenia dziewczynom ale i mężczyznom w oczy, słowem zachowań nienaturalnych dla 99% męskiej populacji. Moda jak każda minęła, ale jej skutki bywały opłakane. Większość tych trenowanych biedaków wydała niepotrzebnie pieniądze, bo nie opanowała zachowań nienaturalnych dla siebie. I to była najmniejsza kara za iluzje. Mniejsza częśc wpadła w tarapaty – w szkole, w pracy, w domach zaczęli ci ludzie byc zupełnie niestrawni dla otoczenia i sknocili sobie własne zycie. Wreszcie zdarzały się przypadki dramatyczne i tragiczne – niektórzy chłopcy byli ciężko pobici przez rówieśników lub starszych za zachowania, które prowokowały konflikt. Wreszie zdarzały sie przypadki śmierci, gdzie głupie patrzenie w oczy czy stawianie się badycie kończyło się utratą życia. Przytaczam tę historię bo tak widzę los “genialnego stratega” i “dobrej zmiany”.
*
Oglądałem i oglądam ten spektakl niszczenia III RP z przykrością ale i z całkowitym spokojem. Od początku wiedziałem i pisałem o tym w komentarzach na SO, że to droga do klęski. Mrzonki PiS o wielu kadencjach wskazywały na kompletny brak wiary we własne siły. Nikt silny nie demonstruje siły – nie musi. Obawiałem się czegoś co sie nie zdarzyło. Obawiałem sie, że JK nauczony doświadczeniem nie będzie robił awantur i dzięki spokojowi będzie rządził wiele lat. Moje obawy okazały sie płonne – jak ktoś urodził się awanturnikiem nic nie zmieni jego natury. I bardzo dobrze. Co więcej, wystawił wszystkich swoich zwolenników na poważne przykrości w depisyzacji kraju. Ale to nie moje zmartwienie.
*
Awantury dla większości Polaków są niestrawne i po 2,5 roku pisowców nużące, a stopniowo budzą coraz większy gniew i bunt. Tymczasem władze, aby podtrzymać zainteresowanie muszą eskalować napięcie. Ciągłe napinanie struny kończy sie jej zerwaniem, niestety. Zarówno “prezydęt” jak i premier będą zaliczać wpadkę za wpadką. (Wide porównanie UE do zaborców, czy ukrywanie majątku przez Morawieckiego. Wczoraj przeczytałem newsa, że ministrowie Morawieckiego w panice oddają nagrody. Nie zdażyli jeszcze porządzić od stycznia 2018 r. a już przyznali sobie nagrody? Wręczenie tzw, “białej księgi” w UE będzie kolejnym skandalem, bo jest to taki zbiór kłamstw, półprawd i jawnych przekłamań, że tylko skompromituje Morawieckiego i rząd.) Lawina ruszyła i przygniecie lawirantów na czele z tym, który miał byc genialny. Kto wie może o to w tym geniuszu chodzi?
@SŁAWEK
Zdrowie psychiczne wymaga informacji z lewa i prawa.
Polecam dla równowagi TVP Info…. opozycja światowa nie cierpi tej stacji.
Po stanie wojennym czytałem regularnie “Trybunę Ludu” jak i “Solidarność” i insze
zakazane plotki…
To pozwoliło mi przetrwać… a ile fajnych informacji zawierała Trybuna… nie oszczędzali swoich kolegów…
Pamięć mam niezłą, wystarczy odpowiedni impuls aby wróciło to co uwierało.
ps.
Nie pamiętam, gdzie Pan płaci podatki?
To takie pytanie sprowokowane tym stwierdzeniem;
>>Oglądałem i oglądam ten spektakl niszczenia III RP z przykrością ale i z całkowitym spokojem.<<
Ja spokoju nie odczuwam….
@ MAGOG – być może “całkowity spokój” jest zbyt dużym skrótem myślowym. Chodziło mi o to, że od 2015 roku jestem całkowicie spokojny, że PiS jest paskudną, bo paskudną ale jednak tylko chorobą naszego społeczeństwa. Per analogiam – choroba, zanim organizm wytworzy przeciwciała i się z nią upora bywa ciężka. Do tej pory po 1989 r. nie było tak ciężkiej choroby. Wszelkie alarmistyczne głosy są ważne i potrzebne, ale nie powinny burzyć nam pewności, że pokonamy chorobę. Pokonamy, bo doświadcvzenie pozytywnych 27 lat wolności do 2015 roku, mimo wielu słabości okresu dzieciecego i wczesnej młodości, mimo wszystko jest pozytywne. Słabości, błędy i zaniechania w wielu obszarach przyspieszyły tę chorobę, ale i tak była ona nieunikniona. Od szeregu lat komentujemy tutaj słabości III RP i wszyscy wiedzieliśmy, że coś się wydarzy. No i dzieje się… Po dwóch latach pseudorewolucji widzimy, że władze nie mają żadnych idei pozytywnych na tyle nośnych aby przyciagnąć zwolenników. Anachroniczność PiSu można nalizować w wielu przekrojach ale nie do mnie należy podpowiadanie im diagnozy własnych słabości. Dość powiedzieć, że Polacy przy wszystkich swoich słabościach, wadach i ograniczeniach wybierają scenariusze pozytywne a nie awanturnicze. I stąd mój spokój.
@ MAGOG – zapomniałem o głębokich wyrazach uznania dla Pana. “Zdrowie psychiczne wymaga informacji z lewa i prawa. Polecam dla równowagi TVP Info…. opozycja światowa nie cierpi tej stacji.” Te głębokie wyrazy uznania to za ogladanie TVP Info, jeżeli ją Pan istotnie ogląda a nie wyłącznie poleca. A już polecanie z komentarzem “…dla równowagi” budzi jeszcze większe wyrazy uznania z mojej strony. Od chwili opanowania TVP przez Kurskiego nie oglądam tej stacji – szkoda prądu. Zresztą w iedzę o świecie czerpię głównie z sieci i z audycji radia TOK FM, które dla mnie jest najciekawszym medium informacyjnym w Polsce. Ponieważ mieszkam na wsi zabitej dechami i mam bardzo ubożuchną wersję telewizji (ogólnodostepną platformę cyfrową) nie mam dostępu do TVN-24 ani innej dobrej stacji informacyjnej. Onegdaj, po zamachu terrorystycznym w Berlinie, przy pomocy polskiej ciężarówki gdzie terrorysta uprzednio zamordował kierowcę Polaka, musiałem skorzystać z TVP Info aby zobaczyć relacje z tych wstrząsających wydarzeń. Nie miałem dostępu do innej relacji. Rzeczywiście byłem podwójnie wstrząśnięty. Po pierwsze samym zamachem, który był barbarzyński, jak wszystkie zamachy. Bardziej jeszcze byłem wstrząśnięty komentarzami “dziennikarzy” i “ekspertów”. Obydwie te kategorie opatrzyłem cudzysłowem, bo nie miały one nic wspólnego ani z dziennikarstwem, ani z ekspertyzą. Zarówno jedni i drudzy nie relacjonowali faktów, ale wylewali kubły pomyj na uchodźców, rząd Angeli Merkel, władze samorządowe w Niemczech oraz na bezbożną Unię Europejską. Gdybym obraz świata budował na podstawie tego przekazu powinienem był w ciągu kolejnych dni, a nawet godzin spodziewać się armagedonu, końca świata, a co najmniej upadku Niemiec. Stronniczość i amatorszczyzna dziennikarzy mnie nie rzuciły na kolana. Wstrzasnęły mną opinie “ekspertów”. Ich brak elementarnej wiedzy o Niemczech, świecie współczesnym, problemaatyce uchodzców, zgadnieniach terroryzmu i walce z nim były porażające. Brak wiedzy zastępowali niechęcią, nienawiścią do Niemców, władz niemieckich, władz miejskich Berlina i innych aglomeracji w Niemczech, opiniami, że wszyscy uchodźcy to potencjalni terroryści, pomijając bardziej pikantne rasistowskie sformułowania. Wygadywali tak sążniste bzdury i brednie, że nie dało się słuchać. Tu wspomnę, że nie jestem specjalistą od Niemiec, od kryzysu uchodźczego, II wojny światowej. Ot jako inteligent dobiegający 70-tki wiem conieco o hitleryźmie, okupacji, relajach polsko -niemieckich na przestrzeni dziejów, niemieckim cudzie gospodarczym począwszy od Adenauera i co nieco o współczesnych Niemczech. Bywam turystycznie w Niemczech przejazdem i z wizytami docelowymi, znam trochę niemiecki i lubię czasami napić się dobrego piwa u naszych sąsiadów. Czytuję głównie Adama Krzemińskiego i innych poważnych znawców problematyki niemieckiej, ale mogę o sobie powiedzieć, że jestem raczej dyletantem w problematyce germańskiej. Otóż ci “eksperci” pożal się boże, sądząc po ich wypowiedziach nie wiedzieli o naszych sąsiadach nawet 1% tego co ja wiem na pewno i jak sądzę ich wiedza tematyczna kończyła się jakieś 5 lat świetlnych zanim moja się w ogóle zaczynała. Przewyższali mnie za to skalą nienawiści, niechęci i negatywnych emocji we wszystkich przekrojach omawianych spraw. To wszystko sprawia, że mój hołd dla Pana z powodu oglądania TVP Info i zachowania jeszcze po czymś takim równowagi psychicznej, jest niepomierny!
*
Porównując przekaz TVP Info z tepą, głupią propagandą telewizyjną PRL stwierdzam całkiem poważnie zasadniczą różnicę. Tam pracowali ludzie rozumni i finezyjni, propagandyści a nie hejterzy, manipulatorzy ale nie nienawistnicy – jednym słowem profesjonaliści. Dzisiejsi “dziennikarze” i “eskperci” tej stacji z profesjonalizmem nie maja nic wspólnego – owszem jak mało kto potrafią wyprowadzić widza z równowagi. Jestem starszym człowiekiem i oglądanie debili i mącicieli nie należy do moich upodobań. Mój stosunek do nich wyraża czarny, nie włączony ekran telewizora. Jest bardziej rozumny.
@SŁAWEK
Dałem plusika, bo zwyczajnie jesteśmy na tej samej półeczce…
Od lat 80-tych bawię się w słuchanie i czytanie zgodne z myśleniem naszego L.Walesy
“jestem za! a nawet przeciw”.
Słucham, czytam i oglądam co mogę, w miarę wolnego czasu, teraz więcej…
I zwyczajnie, mam odruch braku zaufania do oczywistych informacji przekazanych mi w pięknym języku polskim
zrozumiałym dla każdego wykształciucha. Pominięcie istotnej informacji nie jest kłamstwem, jest pominięciem.
Interpretacja należy do wykonawcy, im bardziej przekonująca wizja, tym więcej fanów na widowni.
A w konsekwencji przy urnie wyborczej.
Tak się składa, że lubię mozaiki składać. Niektóre leżą latami, aż coś z mgły się wyłoni, tylko brakujące elementy były wtedy nie do odnalezienia, podobno to jest Kabała. W dobie Internetu jest to łatwiejsze, należy pogmerać w innych językach, głowa pęka. Najskuteczniejsze są spektakle typu “światło i dźwięk”, podświetlamy to co chcemy i łączymy to z dźwiękiem który jest obojętny wyłącznie dla głuchych.
Z informacją jest jak z dziełem muzycznym, opracowanym przez kogoś do publicznego wykonania, oczywiście z błędami.
To wykonanie jest potem obarczone cudzym widzeniem utworu, mam sugerowane wszystko i obowiązek “dokładnego” wykonania zgodnego z zapisem! Mam takie jedno azjatyckie nagranie, precyzja w detalach i w efekcie nie do słuchania!
Jest to wygodne dla ucznia czy studenta, powiela cudzą koncepcję wykonawczą i nie myśli co i jak.. bo tak jest najbezpieczniej.
Prawdziwy artysta szuka zawsze tzw. urtekstu i pracuje nad nim zgodnie ze swoją wiedzą i umiejętnościami.
Potem prezentuje publicznie. Czy to się słuchaczom spodoba? To inne zagadnienie.
W polityce jest to nieco skomplikowane, ale nie niemożliwe, tak sądzę, choć ….. tzw. kit wciskają mi wszyscy do głowy..
Ostatecznie to na tym polega…. a urteksty? Wszyscy ich szukają od tysięcy lat, choćby Biblia.
Pozdrawiam