Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nasAntoni Macierewicz miał 16 listopada po 22:00 zażądać do Sił Powietrznych podstawienia na rano wojskowego transportowca CASA. Parę godzin wcześniej objął stanowisko i chciał polecieć do Brukseli na spotkanie szefów MON państw UE - opisuje "Polityka" .
Oto, dlaczego wojsko odmówiło ministrowi samolotu :
1. W wojskowym lotnictwie transportowym nie ma całodobowej służby załóg. 2. Czyli samolot dla ministra oznaczałby wyciągnięcie niewyspanych ludzi z łóżek. 3. Samoloty nie były przygotowane do lotu, nie było też planów lotu. 4. Potrzebne byłyby obliczenia dotyczące lotu - trzeba byłoby je organizować w nocy. 5. W czasach pokoju taki lot planuje się z wyprzedzeniem kilku dni, a nie godzin.
Tymczasem prawicowy portal wPolityce twierdzi , że cała sytuacja pokazuje nie potencjalnie niebezpieczne i niezgodne z procedurami życzenie ministra Macierewicza, ale... zły stan polskiej armii.
"Oto Wojsko Polskie nie jest w stanie zapewnić transportu swojemu ministrowi nawet na niewielkie odległości, nawet z 10-godzinnym wyprzedzeniem!" - dodaje wPolityce.pl.
Tyle, że przy okazji tekst podważa stanowisko Ministerstwa Obrony Narodowej. - To w stu procentach nieprawda. [Minister Macierewicz] nie żądał [samolotu] - mówił nam rzecznik prasowy MON Bartłomiej Misiewicz. - Nie było żadnej zmiany samolotów - dodał rzecznik MON.
Co napisał portal wPolityce.pl? To poniżej:
Oto cytat: Zaproszenie przyszło kilkanaście godzin przed szczytem. Okazało się jednak, że to za mało czasu, aby wojsko zdołało zorganizować samolot i załogę, które bezpiecznie przewiozłyby polskiego ministra na spotkanie w innej części Europy. .
Czyli, innymi słowy, oznacza to, że wojsko takie polecenie otrzymało. Wbrew temu, co twierdzi rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. Jutro postaramy się zdobyć jego komentarz w tej sprawie.
Chcesz wiedzieć więcej i szybciej? Ściągnij naszą aplikację Gazeta.pl LIVE!