Różnice w wynikach sondaży są naturalne – tłumaczą w rozmowie z RMF FM socjologowie: prof. Paweł Ruszkowski z Collegium Civitas i Paweł Ciacek, dyrektor ds. obsługi klienta MillwardBrown. Wynikają one - jak zaznaczają - ze stosowania przez pracownie różnych metod doboru próby i przeprowadzania wywiadu, a także formułowania pytań i prezentacji wyników.

Różnice w wynikach sondaży są naturalne - tłumaczą w rozmowie z RMF FM socjologowie: prof. Paweł Ruszkowski z Collegium Civitas i Paweł Ciacek, dyrektor ds. obsługi klienta MillwardBrown. Wynikają one - jak zaznaczają - ze stosowania przez pracownie różnych metod doboru próby i przeprowadzania wywiadu, a także formułowania pytań i prezentacji wyników. 

Jeśli chce się być uważnym obserwatorem wyników badań, trzeba porównywać sondaże tej samej firmy. Porównujemy według jednego ośrodka i według jednej metodologii badań - wyjaśnia w rozmowie z Marcinem Zaborskim prof. Paweł Ruszkowski, socjolog Collegium Civitas. Zwracajmy uwagę na to, czy dane badanie było prowadzone jako wywiad telefoniczny czy face-to-face, czyli osobiście - dodaje.

Tłumaczy także, kiedy można mówić o zasadniczych zmianach w sondażach. 3% to są możliwe odchylenia. W związku z tym, jeżeli ja czytam w poważnych gazetach, że 1,5% komuś poleciało i jest sensacja, to jest to albo nierzetelność dziennikarzy, albo ich niewiedza. Jeżeli jest różnica poniżej 3%, to w ogóle nic się nie stało.

Marcin Zaborski w rozmowie z ekspertami przypomina, że wielokrotnie w przeszłości sondaże znacznie odbiegały od wyników wyborów. Całkiem niedawno sondaże nie przewidziały m.in. zwycięstwa Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. A w Polsce na przykład w 1991 roku były sondaże, które dawały Unii Demokratycznej  25-procentowe poparcie, a wynik finalny był na poziomie 12 procent. Drastycznie - jak zauważa nasz dziennikarz - niedoszacowana wówczas była lewica. Marcin Zaborski przypomina też wybory prezydenckie i rok 2005. Na kilka dni przed drugą turą wyborów prezydenckich w Polsce niektóre sondaże dawały Donaldowi Tuskowi nawet 61 proc. Poparcia, a ostatecznie 8 punktów przewagi miał Lech Kaczyński.

Dlatego też - jak dodaje Paweł Ciacek, dyrektor ds. obsługi klienta MillwardBrown - jeżeli chcemy zobaczyć, jak wygląda klimat polityczny tu i teraz, u nas w kraju albo gdziekolwiek indziej, to należy popatrzeć na sondaże, na ich dynamikę. Zwracam uwagę na to słowo. Dynamikę. W 2005 poparcie dla Lecha Kaczyńskiego rosło, Donaldowi Tuskowi spadało. To samo było w przypadku Trumpa i Clinton - zaznacza. 

I właśnie z tego powodu, jeżeli chcemy przewidzieć, czy dana partia wygra czy przegra wybory, to potrzebujemy znacznie potężniejszego aparatu analitycznego, który m.in. bierze pod uwagę sondaże, ale nie tylko - zaznacza. 

Badania sondażowe - jak podkreśla prof. Paweł Ruszkowski - mają taki charakter medialno-rozrywkowy. Jako badacz z  dużym dystansem traktuję to, co z tych z badań wynika. Nie można mylić sondaży z badaniami naukowymi socjologicznymi.