sobota, 24 marca 2018

101. Ciepełko, czyli opowieść o Ibie Hachiro i mocy słów ("Hakuoki: Kyoto Winds") + garść ważnych informacji

Na początek chciałabym poruszyć trzy ważne kwestie:

Po pierwsze: dowiedziałam się, że niektóre z Was mają problem z dodawaniem komentarzy. Wyłączyłam konieczność dokonywania weryfikacji obrazkowej, więc wszystko powinno już działać, ale jeśli nadal pomimo wielokrotnych prób nie będziecie mogły dodać swojej opinii, skontaktujcie się ze mną mailowo: kocham.gry.otome@gmail.com. W razie problemów będę myśleć o zmianie sposobu dodawania komentarzy.

Po drugie: jest mi bardzo przykro, ponieważ rozdanie gry "Hakuoki: Kyoto Winds" zakończyło się już prawie miesiąc temu, a mimo to gra nadal jest u mnie. Tak, jak zapewne się już domyślacie, kolejna osoba nie zgłosiła się po jej odbiór. To boli, kiedy uświadamiasz sobie, że są ludzie, którzy wchodzą na Twojego bloga tylko dla rozdania i nawet nie zajrzą ponownie w momencie ogłoszenia wyników, żeby sprawdzić, czy to właśnie im się poszczęściło. Nie jestem naiwna i nie łudzę się, że wszyscy komentujący w postach rozdaniowych są zagorzałymi fanami moich wypocin, ale nie zmienia to faktu, że naprawdę chciałam sprawić komuś radość i podzielić się z nim grą, którą uważam za najfajniejszą na świecie. 
Zastanawiam się, czy po prostu nie podarować tej gry komuś, kto bardzo chce ją poznać, ale nie może sobie pozwolić na jej zakup. Będę wdzięczna za Wasze opinie w tej sprawie.

Po trzecie: wiem, że niektóre z Was mają już nieco dosyć tego tytułu (a będzie go na moim blogu więcej, ponieważ wyszło "Edo Blossoms"), dlatego obiecuję, że kolejna recenzja będzie już związana z inną grą otome.

Mówi się, że najpierw obowiązki, a później przyjemności, więc skoro mamy już ogłoszenia za sobą, zapraszam Was na spotkanie z jedynym w swoim rodzaju Ibą Hachiro.


Iba jest jednym z przedstawicieli "nowej gwardii", która nie pojawiła się w poprzedniej wersji gry. Jak się zapewne domyślacie, bardzo bałam się, jak nowy zespół poradzi sobie z dopisaniem do gotowej książki nowego rozdziału. Zdecydowanie łatwiej jest stworzyć coś od nowa - w przeciwnym wypadku ryzyko porównań i znacznie surowszego sposobu oceniania jest nieuchronne. Przy czym nie można dowolnie popłynąć z tematem, bo opowieść musi być logiczna i spójna. Nic zatem dziwnego, że Hachiro jawił mi się jako wielki znak zapytania, który miał potwierdzić lub zanegować sensowność wydania nowej wersji gry.

Iba nie jest członkiem Shinsengumi. Po raz pierwszy spotykamy go w herbaciarni, do której pozwolono nam pójść, żeby zebrać informacje o poszukiwanym przez nas ojcu. W pewnym momencie do pogrążonej w spokoju i radosnych rozmowach herbaciarni wkracza wojowniczo nastawiony Takeda, który oskarża właściciela przybytku o współpracę z roninami. Mężczyzna oczywiście zaprzecza, ale czerwonooki wilk z Shinsengumi spragniony jest sukcesu i postanawia zabrać nieszczęśnika na przesłuchanie (a wiadomo, że w tamtych czasach przesłuchania nie były miłymi pogawędkami przy herbacie i ciastku). Postanawiamy wkroczyć do akcji, ale postrzymuje nas pewien tajemniczy mężczyzna, postanawiając wziąć problem na siebie. Okazuje się, że to Iba Hachiro (chociaż mężczyzna osobiście się nam nie przedstawia), okuzume (członek gwardii przybocznej) samego szoguna. Uprzejmie pyta Takedę, dlaczego ten zamierza wziąć na przesłuchanie niewinnego człowieka, a kiedy tamten nie odpuszcza, równie uprzejmie zaprasza go na bardzo uprzejmy wpierdol przed herbaciarnię. Na zewnątrz prawie dochodzi do rozlewu krwi, po czym Takeda obiecuje Ibie, że się zemści, a my mamy możliwość przekonania się, że tajemniczy Iba skądś zna nasze imię.

Zagadka rozwiązuje się wkrótce, kiedy uroczy młodzieniec odwiedza siedzibę Shinsengumi i okazuje się, że jest bliskim znajomym zamieszkujących tam kapitanów (szczególnie Hijikaty). Kiedy więc mężczyźni zasiadają przy herbacie, żeby wymienić się opowieściami, Iba wyznaje, że jako dziecko przychodził do lecznicy naszego ojca, żeby poczytać jego książki, a ponieważ jest starszy od nas, pamięta znacznie więcej niż my. I możemy mieć pewność, że będzie próbował nam tę pamięć przywrócić.


Historia Iby nie koncentruje się wokół głównego wątku Shinsengumi (chociaż go w niej znajdziemy), ale wokół jego konfliktu z Takedą, który - jak się okazuje - nie przebacza łatwo (a właściwie to w ogóle) i zamierza powziąć zemstę, niezależnie od wszystkiego. Podczas gdy w innych wątkach jest wobec nas jedynie zapatrzonym w siebie bucem, tak w wątku Iby jest dla nas realnym zagrożeniem. Nie potrafi zrozumieć, z jakiego powodu Shinsengumi w wyjątkowy sposób traktuje dzieciaka, który nie potrafi walczyć. Podejrzewa, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda, i zaczyna węszyć. Jest to w pewien sposób zrozumiałe i muszę przyznać, że bardzo podoba mi się to, jak przedstawione zostały motywy Takedy. To nie jest po prostu zły charakter, a samuraj, który odkrywa, że coś się święci i Shinsengumi skrywają jakąś niebezpieczną tajemnicę. Przy nadarzającej się okazji wykrada więc fiolkę Wody Życia i dokumenty z pracowni Sanana, po czym zamierza dostarczyć je Itou. W pewien sposób zachowuje się naturalnie - jeśli spojrzymy na sytuację jego oczami, z łatwością dostrzeżemy w jego zachowaniu pewną słuszność, w końcu dokonał właśnie makabrycznego odkrycia. Inną sprawą jest oczywiście jego głupia męska duma i pragnienie zemsty na Ibie, przez które zostaje wydalony z Shinsengumi (wyzywa młodzieńca na treningowy pojedynek i próbuje śmiertelnie go zranić, co jest pogwałceniem ustalonych przez Kondou zasad). W pewien sposób jest mi nawet Takedy żal, bo odbieram go jako człowieka, który nie może nigdzie zagrzać miejsca i nie jest akceptowany ani przez Shinsengumi, ani przez Itou, który pomimo starań mężczyzny nie przyjmuje go w szeregi swoich Strażników. Jestem bardzo, naprawdę bardzo ciekawa, jak jego historia rozwinie się w "Edo Blossoms".

Iba zdaje się być natomiast całkowitym jego przeciwieństwem. To mężczyzna, który zdaje się nie mieć problemów ze zgrabnym omijaniem służbowych obowiązków i - podobnie jak Harada - woli wziąć na siebie odpowiedzialność za zabranie nas na deser, niż patrzeć na to, że jesteśmy smutne. Cechuje go ponadto wrodzona życzliwość i pogoda ducha, a także niechęć do przemocy (nie mylić z byciem miękką parówą). Iba jest świetnym wojownikiem (w końcu go gwardii szoguna nie trafia się za wygląd), w dodatku synem założyciela sławnej w ówczesnym czasie szkoły Iba Dojo, ale można odnieść w czasie gry wrażenie, że nie wkłada w walkę całego swojego serca i sił, i nie odnajduje w niej przyjemności (z tego też powodu przegrywa pojedynek treningowy z chorym na gruźlicę Okitą, który znany jest wręcz ze swojej obsesji na punkcie śmierci i zabijania). Wszystko zmienia się, kiedy młodzieniec uświadamia sobie, że od jego sprawności zależy nasze życie i że nie powinien bać się zabić w naszej obronie człowieka. Troska ta jest zresztą wzajemna, bowiem podczas jednego z ataków demonów bronimy Ibę własnym ciałem, zasłaniając dłońmi lufę pistoletu Shiranuiego. Kula przeszywa nasze dłonie, które na szczęście szybko się regenerują, a Shiranui zbiera baty od Kazamy (w sumie mu się nie dziwię. Też wkurzyłabym się na kumpelę strzelającą do faceta, który mi się podoba). Co ciekawe, Iba zdaje się być tym faktem niewzruszony i chociaż poprzysięga zabić każdego, kto sprawi, że spadnie nam z głowy włos, nie nazywa nas potworem i przyjmuje naszą odmienność z zadziwiającym spokojem (za tym też kryje się osobna historia, ale nie chcę odbierać przyjemności z gry osobom, które zdecydują się poznać Ibę osobiście).



Kiedy dostrzegamy Takedę, który opuszcza siedzibę Shinsengumi z Wodą Życia i skarbami Sanana, rzucamy się za nim w pościg, nie zważając na to, co się z nami stanie. Mężczyzna celowo wyprowadza nas w mało uczęszczane przez ludzi miejsce, po czym postanawia nas zabić. Zjawia się Iba, który ucina Takedzie rękę. Ten upuszcza Wodę Życia do rzeki, po czym sam w nią wpada. To jednak nie koniec jego historii. Okazuje się, że zostaje odnaleziony przez naszego ojca, który nie tylko pozwala mu wypić Wodę Życia, ale również ofiarowuje mu nowe przedramię, należące kiedyś do demona i wykradzione z wioski Sen. W zamian Takeda ma mu służyć jak pies prowadzony na łańcuchu. Oczywiście dla mężczyzny to sytuacja pełna samych pozytywów: nie dojść, że będzie żył, to jeszcze stanie się ulepszoną wersją Furii i z łatwością będzie mógł powziąć zemstę na Ibie. Kiedy więc dochodzi do ostatecznego starcia, dzielny okuzume nie ma z nim żadnych szans i zostaje śmiertelnie przez agresora raniony. Na szczęście w porę zjawia się Sen i Kimigiku, które oficjalnie wykluczają naszego ojca i Takedę ze społeczności demonów (wśród których panuje zasada nieingerowania w ludzką historię), a także pozwala nam zabrać Ibę do wioski swojego klanu. Niestety nie oznacza to, że wrogowie zamierzają zrezygnować z pościgu. Iba umiera, nasz własny ojciec jest przeciwko nam, a na zewnątrz mieszanka Furii i demona przeprowadza swój własny Armageddon. Rozwiązanie pozostaje tylko jedno: Hachiro sięga po Wodę Życia, a Sen przynosi kolejne przedramię demona. Młodzieniec rezygnuje z człowieczeństwa i od tej pory będzie już na zawsze zawieszony pomiędzy życiem a śmiercią. Wszystko dlatego, że jeszcze jako dziecko poprzysiągł nas chronić.

Uwielbiam Ibę. Może nie kupił mnie tak mocno jak Sanan, ale kocham jego odwagę, troskę i delikatność, z jaką obchodzi się z naszą bohaterką i ludźmi wokół (a pod tym względem znacząco różni się od Sanana). To typ starszego brata, chociaż pozbawionego poczucia humoru Harady. Zawsze ma na względzie dobro Yukimury, uważnie jej słucha i gotów jest zawsze być blisko niej, gdyby go potrzebowała. Jego gesty pozbawione są podtekstów, chociaż dosyć szybko przekonujemy się, że czuje do niej coś więcej. Wierzcie mi lub nie, ale podczas gry strasznie miałam ochotę się do niego przytulić - bije od niego tak duże ciepło i dobroć. Mam wrażenie, że zostanie drugą moją ulubioną postacią, zaraz po Sananie.

Tak jak wspomniałam, w kolejnej recenzji damy odpocząć samurajom z Shinsengumi. Przedstawię Wam natomiast pewnego bardzo osobliwego... kota. ;)

42 komentarze:

  1. Znam Hakuouki z Anime. Szkoda, że nie mam możliwości zagrać w grę :( Ale bardzo dziękuję za recenzję i przybliżenie mi fabuły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się tam podoba każdy Twój post :) nawet jeśli nie komentuję to zawsze czytam z ciekawości jaką kolejną grę zrecenzujesz. I czy może znajdę coś fajnego dla siebie :) Rozumiem, że przykro ci kiedy niektórzy komentują tylko dla rozdania, a potem nawet nie zajrzą na bloga sprawdzić. Nie rozumiem trochę tego, bo jak ktoś chce bardzo wygrać to powinien na bieżąco śledzić bloga, zaglądać czy coś. Ale to tylko taka moja luźna opinia.

    " Uprzejmie pyta Takedę, dlaczego ten zamierza wziąć na przesłuchanie niewinnego człowieka, a kiedy tamten nie odpuszcza, równie uprzejmie zaprasza go na bardzo uprzejmy wpierdol przed herbaciarnię." - rozwaliło mnie to zdanie XDD "uprzejmy wpierdol" xDDDD
    Hmm po tej recenzji Iba trafia na 3 miejsce na mojej liście czyją ścieżkę chciałabym przejść w pierwszej kolejności po Sananie właśnie i Hijakita :)

    Dzięki jeszcze raz za wpis i z niecierpliwością czekam na kolejny, bo dałaś taką zapowiedź, że już się zastanawiam na co wpadłaś i co nam zaserwujesz :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również pozdrawiam i cieszę się, że Iba przypadł Ci do gustu. :)

      Usuń
    2. Tak już po Twoim opisie już plusuje na mojej liście :D Więc dzięki wielkie za wpisy:)
      Naprawdę bez Twojej strony ciężko by było trafić na jakieś dobre gry otome, w których tak naprawdę akcja nie skupia się tylko, że tak powiem na zaliczeniu faceta i zaciągnięcia do łóżka :P
      Co prawda chwilowo nie mam kasy na zakup gry, ale jak mi się uda już odłożyć kasę (i może uda się na promocję trafić xD) to może skuszę się na zakup tego tytułu:) Chyba, że zarzucisz innym wpisem innej,ciekawej gry i będę miała dylemat co wybrać xD

      Usuń
    3. "Hakuoki" jest dla mnie póki co grą bezkonkurencyjną, lepszą niż wszystkie inne gry otome, w jakie grałam. Co nie oznacza, że inne tytuły nie są fajne. :)

      Usuń
    4. No właśnie po Twoich postach o poszczególnych postaciach i ogólnie o fabule gry, to już mi się podoba, do tego stopnia, że już wiem kogo chciałabym w pierwszej kolejności "bliżej poznać" xD Co prawda jak już gram w gry otome to na telefonie głównie, ale strasznie ciężko na jakąś fajną trafić.Chyba tylko Mystic Messenger jest dla mnie grą otome nr 1 jak do tej pory xD
      A tu podrzucasz grę na komputer i z taką fabułą, ciekawymi postaciami, że naprawdę aż chce się zagrać :)
      Ale jakbyś miała wybrać tylko 1 postać z Hakuoki, że mogłabyś tylko jego ścieżkę wybrać to kto to by był? :) Taki best of the best? Czy jednak ciężko byłoby ci wybrać mimo wszystko? :)

      Usuń
    5. No właśnie ja ze względu na przedpotopowość swojego telefonu (i uważam tę cechę za jedną z wielu jego zalet, bo ładuję go raz na miesiąc, a nie na dzień) nie jestem w stanie grać w MM - planuję kupić w przyszłości jakiś aparat tylko w tym celu, ale to już jak przejdę resztę gier od Cheritz.

      Co do wyboru pana idealnego, to jest to dla mnie zawsze o tyle ciężkie, że potrafię doceniać daną postać za to, jak została stworzona i przedstawiona, a jednocześnie nie widzieć w niej swojego ideału. Najbardziej na świecie dogadałabym się pewnie z Goemonem z "Nightshade" (Harada z "Hakuoki" jest do niego bardzo podobny, ale pewnie przeszkadzałoby mi jego nadmierne zamiłowanie do alkoholu). Jeśli już jednak miałabym wybrać samuraja numer jeden, to byłby to zapewne Sanan. W realnym świecie nigdy bym się z takim facetem nie związała, ale chylę czoła przed tym, co twórcy z tej postaci zrobili, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że w klasycznej wersji gry to on był uznawany za głównego antagonistę, nie Kazama.

      Usuń
    6. a rozumiem rozumiem :) minus nowoczesnych telefonów to jak się gra bateria jest niestety pożerana w zastraszającym tempie :( a MM polecam ;)
      O czyli Sanan? :) Co prawda nie grałam jeszcze, ale jego ścieżkę właśnie chciałabym jako pierwszą przejść :) Tak jakoś po Twoim wpisie chciałabym na własnej skórze przekonać się co i jak :) Pamiętam, że chyba o nim pisałaś, że ma najmniej fanek? Co prawda każdy ma inny gust, ale jakoś nie wiem najbardziej mi przypadł do gustu :)

      Usuń
    7. Nie wiem, czy polecałabym Sanana jako pierwszego, bo jego wątek jest jednym z kluczowych dla fabuły, a takie najlepiej przechodzić na końcu (między innymi dlatego zostawiam sobie Kazamę na sam koniec), inaczej możesz sobie zepsuć przyjemność poznawania innych.

      I tak, Sanan ma najmniej fanek, a to w moim pokrętnym sposobie rozumowania oznacza, że zasługuje na dwa razy więcej miłości. ;)

      Usuń
    8. A to od kogo najlepiej zacząć, żeby sobie nie popsuć niespodzianek? Jest jakaś ustalona kolejność od kogo zacząć, na kim skończyć?

      I tu się zgadzam w 100% xD Tacy zawsze zasługują na więcej miłości, co innego jakby było po równo, ale tak..Więcej miłości dla biednego Sanana XD

      Usuń
    9. Wydaje mi się, że na początek najlepiej wziąć Okitę albo Hijikatę, potem trójkę Drombo (najlepiej ostatniego Heisuke), potem Sanana, potem dodatkowych panów z "Kyoto Winds" i na końcu Kazamę.

      Usuń
    10. trójka Drombo..xD Dzięki, zapiszę sobie Twoje rady i dostosuje się do nich :) Na pewno pomogą mi jakoś ogarnąć to wszystko :) Dzięki za pomoc!!

      Usuń
    11. Nie ma za co! Mogłabym prosić jeszcze tylko o jedną rzecz? Mogłabyś wysłać mi na maila informację o tym, jakiej przeglądarki używasz i czy masz problemy z weryfikacją?

      Usuń
    12. Pewnie, mail już wysłałam :)

      Usuń
    13. Testowy komentarz ;)

      Usuń
  3. Oho, czyżby szykował się wielki powrót Dandeliona? :D

    Jeśli chodzi o to rozdanie... Myślę, że oddanie gry komuś, komu bardzo na niej zależy byłoby dobrą opcją, skoro zwyciężczyni do tej pory się po nią nie zgłosiła. Ewentualnie, możesz przeprowadzić drugie losowanie, Twój wybór. :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeprowadziłam już drugie losowanie. Ta druga osoba też się nie zgłosiła.

      Usuń
    2. Aaa, rozumiem. To przykre, ludzie chyba niestety nie wiedzą, co tracą :u

      Usuń
  4. Anime "Hakuouki" mam dopiero w planach, na razie oglądam "Sengoku Night Blood" ale grafika w tej grze ("Hakuouki")jest cudowna *.* Jedna z niewielu gier, w której kreska i projekt postaci mi się podoba; na pierwszym miejscu cały czas pozostają gry z uniwersum "Alicji" :D Trochę żałuję, że pomimo odbycia powtórnego losowania, nadal nie zostałam wylosowana :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Było w ogóle jakieś ogłoszenie wyników? sprawdzałam ale nigdzie nie widziałam informacji i się dziwiłam. hmm... moja ślepota mnie dobija XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo przepraszam za brak odzewu, ale nie miałam zbytnio dostępu do komputera,a czytając w pociagu nawet nie zauważyłam tej informacji :^: czy moge prosić o wybaczenie i odebrać gre? BARDZO PRZEPRASZAM. BARDZO. NIE BIĆ MNIE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety już nie. Byłoby to nie w porządku wobec osoby, która została wylosowana później.

      Usuń
    2. Spoko, rozumiem eh eh :< za bycie pierdołom trzeba płacić

      Usuń
    3. dobra, idę płakać w samotności, może następnym razem się uda

      Usuń
  7. BOŻE JAK MI GŁUPIO, BYĆ TAK ŚLEPYM. SERIO. Jest mi zwyczajnie wstyd. Szczerze, jestem wielką fanką Hakuouki i mam takie pytanie, masz może w planach musical z Hakuouki? (Hakumyu) Chętnie bym przeczytała co o nim sądzisz, bo jednak japońskie musicale są bardzo wyjatkowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach. Niestety cena płyty DVD nieco mnie przeraża (150 dolarów minimum), ale na pewno recenzja musicalu również się tu pojawi.

      Usuń
    2. jej <3 tak, dvd jest bardzo drogie, i chyba nawet nie ma wersji z angielskimi napisami jeśli dobrze pamiętam (przynajmniej nie było jak sprawdzałam) ale według mnie całkiem fajnie im to wyszło, najbardziej wciągnęłam się w Hakuouki właśnie po musicalach,a zakochałam się na maksa po obejrzeniu Heisuke-hen. Najbardziej mi przypadło pod względem muzyki i aktorów. Potem już kolejne coraz mniej mi się podobały.

      Usuń
  8. Jeśli jeszcze nikt się nie zgłosi to ja chętnie przygarne, naprawdę, nie pogniewam się. Naprawdę. W ogóle. *tik nerwowy* tak wiem, powtarzam się. Ale zbyt to przeżywam. Chyba nie zasne już. Dobrze,że to sobota,a nie poniedziałek bo by mnie rodzony profesor nie poznał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gra już znalazła nową właścicielkę i chłopaki pakują walizki, żeby wybrać się w odwiedziny. ;)

      Usuń
    2. ech no dobra :< następnym razem zrób może jakiś osobny post i dużą czcionką, bo serio, ciężko się szuka jak ktoś nie ogarnia dobrze blogów i potem wychodzą takie niemiłe sytuacje. Nie mówię tego złośliwie, ale wiesz jak można się poczuć jak czekasz i potem Cię to omija. Mam nadzieję, że spodoba się gra tamtej osobie c; <3 kiedyś grałam w demo na telefonie i pamiętam mój zaciesz.

      Usuń
    3. W poście konkursowym napisałam wyraźnie, kiedy zostaną ogłoszone wyniki - właśnie po to, żeby ludzie, którzy nie zamierzają czytać go regularnie, wiedzieli, kiedy i gdzie ich szukać. Napisałam też, że jeśli osoba wylosowana nie zgłosi się w ciągu siedmiu dni, to jej nagroda przepada i losowanie jest robione ponownie. W razie wątpliwości zawsze można było napisać maila i zapytać - tydzień to sporo czasu.

      Usuń
    4. czy ja wiem, byłam 100% pewna, że będzie jakiś post, bo tak zazwyczaj jest, szukałam informacji, logowałam się wiele razy na telefonie. Jestem ślepym człowiekiem, przepraszam. Uwierz mi, gdybym wiedziała jak to będzie wyglądać to bym nie miała żalu.

      Usuń
    5. Wybacz, ale uważam, że przescrollowanie nowego posta w poszukiwaniu informacji o losowaniu (która pojawiła się na końcu, a nie gdzieś w środku wpisu i Twój nick został zapisany tłustą czcionką) nie jest niczym trudnym, podobnie jak napisanie maila w sytuacji, kiedy wydaje Ci się, że post z wynikami powinien być, ale Ty go nie widzisz. Skoro wiesz, że jesteś "ślepym człowiekiem" i możesz coś przeoczyć, to mogłaś przy zgłoszeniu napisać, że chciałabyś w razie wygranej np. powiadomienie na maila - nie byłoby problemu. Ja jasnowidzem nie jestem i nie wiem, dlaczego ktoś nie zgłasza się po odbiór nagrody.

      Usuń
  9. Gdyby mi nie zależało, to bym nawet nie wzięła udziału w tym konkursie, a że siedzę w fandomie już trochę, to uznałam, że świetna okazja spróbować... szkoda, że się tak to skończyło. Moja historia z otome chyba skończy się w tym momencie... po prostu z bólu serca. Może głupi powód ale to duży szok dla mnie. Spać w nocy nie mogłam. I w sumie... doszło do mnie, że to nie jest w moim życiu najważniejsze. Więc cieszę się, że tak wyszło. Teraz mogę skupić się w pełni na tym co kocham, czyli na mojej chemii. Może nadal będę zerkać gdzieś i szukać nowych gier, ale już nigdy nie będzie to takie same. Czasem chyba terapia szokowa działa. Będę czekać na recenzje Hakumyu, więc będę co jakiś czas zerkać na bloga, ale nadal pod "anonimowy". To konto już i tak nie żyje. Ironia: kiedy wreszcie znalazłam blog z otome, dochodzę do wniosku, że lepiej chyba rzucić otome. Moja żona mnie znienawidzi za to, no ale trzeba żyć dla siebie.
    Pisz dalej, dobrze Ci to wychodzi i rób większe literki dla ludzi niedowidzących (tak, to dla mnie)
    A kupując Hakumyu polecam starsze części, z Matsuda Ryo i Hiirose Daisuke, jak zaczyna ich brakować to nie jest już takie dobre (według mnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, że Ci przykro, ale trochę niezręcznie się to czyta... Skoro tak bardzo Ci zależało, to zgłaszając się do konkursu na pewno zwróciłabyś uwagę na informację odnośnie daty ogłoszenia wyników. Albo przynajmniej nerwowo sprawdzała stronę w poszukiwaniu informacji o wynikach (jak to na przykład ja mam w zwyczaju ;). Z drugiej strony rozumiem, że możesz być rozgoryczona, bo na zakup gry Cię nie stać i jest Ci po prostu przykro, niemniej porzucanie przygody z otome przez taki incydent jest bardzo niedojrzałe. No i stracisz na tym wiele zabawy! Jest masa świetnych tytułów! Nie poddawaj się!

      Usuń
  10. Autorko (bo nie mam pojęcia jak się do Ciebie zwracać >///<)! Twój blog przyprawił mnie o napad ogromnej nostalgii! Nie wyobrażasz sobie nawet!
    Hakuoki było jednym z pierwszych tytułów jakie przerobiłam, jakieś 4 lata temu. Nie mówiłam wtedy po japońsku, więc wybór gier był ograniczony tylko do tych anglojęzycznych. Mam sentyment do tej gry, też uważałam ją swego czasu za jedno z najlepszych otome ;). Ale teraz po prawie stu przerobionych tytułach wybieram głównie gry patrząc na seiyuu (jestem strasznym seiyuu otaku xD). Nie wiem jak u Ciebie z japońskimi tytułami, ale grałaś może w Zettai Kaikyuu Gakuen? Moje ulubione otome :'). Trochę sf, trochę thrillera i tajemnicy i cudownie zarysowane wątki romantyczne, o seiyuu i pięknej grafice już nie wspominając :D.
    Jeśli chodzi o moją przygodę z angielskimi tytułami... Swego czasu bardzo podobało mi się (P)lanets - the life of normalcy has ended. Słyszałaś może?
    No i są też angielskie patche do Starry Sky in Spring (i chyba in Summer) i coś mi się kojarzy też Ken ga Kimi...
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za wiele miłych słów!

      Niestety nie grałam podane przez Ciebie tytuły, ponieważ moja znajomość japońskiego jest żadna. O "(P)lanets" za to słyszałam i na pewno po nie sięgnę.

      Czy Ty grałaś w nową wersję "Hakuoki"?

      Usuń
  11. Ani w Kyoto Winds ani w Edo Blossoms jeszcze nie grałam. Szczerze mówiąc trochę się... boję? Jak wspomniałam, była to jedna z moich pierwszych i ukochanych gier (bo naprawdę świetnie wykonana!), trochę się boję wracać do tego, bo nie wiem jaka będzie moja reakcja na Hakuoki teraz ^^;. Ale jestem potwornie ciekawa nowych ścieżek! No i Ibę gra Miyano Mamoru ;_;. Moim zdaniem jeden z najlepszych seiyuu! Kocham jego głos xD. Nie jestem tylko jeszcze przekonana w stu procentach, czy warto wydawać na to tyle pieniędzy. Z Shinsengumi Kitan najcieplej wspominam Okitę (Morikubo Shoutaro ma idealny głos tutaj <3) – strasznie płakałam na jego ścieżce ;_;, Hijikatę (bo mam słabość do takich postaci xd) i Kazamę (dla mnie on zawsze będzie młodszym bratem Gilgamesha z Fate Stay Night :D). Hakuoki jest jednak grą fabularnie zbudowaną w ten sposób, że ciężko do niej wrócić i zagrać raz jeszcze, ponieważ znamy większość zagadek. Niemniej kuszą mnie nowe ścieżki ;).
    Jeśli chodzi o serię Starry Sky – wystarczy kupić wersję japońską in spring/in summer (np. z ebaya, amazona... albo sprawdź poradnik zakupowy na blogu Hinano: breadmasterlee.com :D) i z internetu ściągnąć darmowe, fanowskie tłumaczenie (patch), wgrywasz i możesz śmigać :D. Tak samo z serią Dot Kareshi! Jest cudna!
    Grasz w otome na ps vitę? Code Realize albo coś takiego :)?
    Jeśli chodzi o gry japońskie – zawsze można spróbować tłumaczyć przy pomocy AGTH - Anime Games Text Hooker :). Jeśli chciałabyś spróbować zawszę mogę się podzielić jakimś tytułem (grą w sensie) :). Najlepiej zacząć od szkolnych/obyczajówek bo tam jest najprostsze słownictwo ;).
    A co do (P)lanets – nie jest idealna, ale jest to darmowa otome zrobiona kompletnie przez jedną osobę! Naprawdę warta uwagi, choć trochę krótka ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że póki co mam zbyt wiele tytułów na PC do ogrania, więc za propozycje na konsole podziękuję. Mam PS Vitę na i PSP, ale zdecydowanie bardziej wolę PC (z tego też powodu kupiłam sobie "Hakuoki" na Steama, mimo że miałam je na Vitę).

      Doskonale rozumiem Twoje obawy związane z powrotami, bo miałam tak samo z "Dandelionem", ale okazały się na szczęście płonne i miło przechodziło mi się grę ponownie.

      Usuń
  12. Mogłabyś podać kilka tytułów na PC w które chciałabyś zagrać? A nuż może je znam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam w planach "Nameless: The one thing you must recall" (póki co mam za sobą tylko jeden wątek), "Area-X" i parę tytułów, które jeszcze nie wyszły.

      Usuń