Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poezja podniosła mnie z kolan - historia Stanisława Machowiaka

ZelaznyJan
ZelaznyJan
Kamil Andrzej Misiak
Ślepota nie przeszkodziła poznańskiemu poecie Stanisławowi Leonowi Machowiakowi w pisaniu wierszy, a także książek dla dzieci.

Jak zostałem poetą?

Dom rodzinny, uśmiech i dobro matki, babka od strony ojca, która zafascynowała chłopca literaturą, tajemniczym gawędziarskimi opowieściami - to ważne elementy wczesnego dzieciństwa, które wyryły się głęboko w pamięci Stanisława Leona Machowiaka. Znajdują one również odzwierciedlenie w jego poezji. Kiedy wybuchła II wojna światowa, Stanisław Machowiak miał 4 lata. Jako mały chłopiec nie zamierzał kłaniać się miejscowemu Niemcowi, baronowi von Leisenowi członkowi NSDAP, który podczas okupacji czuł się panem i władcą w rodzimej miejscowości Stanisława Machowiaka - Luboni w powiecie leszczyńskim. 8-letniego bezbronnego chłopca spotkała za to dotkliwa kara. Został brutalnie pobity w szkole przez bojówkarzy Hitlerjugend. Zaczął poważnie chorować. Rodzice w trudnych wojennych warunkach ratunku szukali u znachorów i lekarzy. W wyniku pobicia uszkodzony został nerw, który spowodował niedowład lewej ręki, a także uszkodził wzrok, który z czasem pogarszał się coraz bardziej, aż doprowadził do całkowitej ślepoty.
„Nie poddaję się przeciwnościom losu i nie utyskuję nad sobą. Nikomu nie jest łatwo” – pisze o sobie Stanisław Leon Machowiak. Odwiedzam niewidomego poetę w domu. Obserwuję go przy pracy. Widzę, jak zapisuje swoje wiersze powoli, cierpliwie, mozolnie na klawiaturze komputera. Poeta korzysta z syntezatora mowy. Głos wydobywający się z głośnika, kieruje jego dłonią. Dziś pan Stanisław nie wyobraża sobie pracy bez komputera. Zaczął z niego korzystać przed 60. rokiem życia. Wcześniej używał do pisania maszyny czarnodrukowej i brajlowskiej. Teraz komputer jest dla niego najlepszym narzędziem do pracy. Pan Stanisław stracił rok temu palec wskazujący u prawej ręki. I byłoby mu bardzo trudno używać maszyny brajlowskiej. Zaczęło się banalnie - paznokieć zaczął robić się czarny i jak to w Polsce jeszcze, niestety, często bywa, została źle postawiona diagnoza. Pan Stanisław, tak jak zalecali początkowo lekarze stosował maści i opatrunki. Okazało się, że pod paznokciem rozwijał się czerniak i konieczna była amputacja.

W pokoju gościnnym na stole herbata i ciasto, które upiekła jego żona, Zofia. Państwo Machowiakowie są małżeństwem już ponad 50 lat. Nadal trzymają się za ręce. A pani Zofia nakłada mężowi na talerzyk kawałek ciasta. Poeta napisał o niej tak: „Zasługa żony w moich zmaganiach jest niewątpliwa. Na mojej drodze jest ona światłem, semaforem bezpieczeństwa. Zdaję sobie sprawę, że są to tylko słowa, ale w tym wszystkim jest również miłość, a ta jest najważniejsza. Żona moje inwalidztwo traktuje bardzo zwyczajnie i naturalnie. Mam wrażenie, że ona potrafi to robić najlepiej, najzwyczajniej i najdoskonalej”.

- Kiedy napisał pan pierwszy wiersz? - pytam poetę.

- Chodziłem do siódmej klasy szkoły podstawowej. Miałem jeszcze w miarę dobry wzrok. To był obrazek z pieszej wędrówki do szkoły – odpowiada z uśmiechem pan Stanisław.

Poeto, radź sobie sam

Po skończeniu podstawówki Stanisław Machowiak przeniósł się do Poznania. Rozpoczął pracę, jako robotnik w spółdzielni osób niedowidzących i niewidomych SIMPO. Pracował przy wyrobie siatki na ogrodzenia i na prostych maszynach tłocznych, przy produkcji kapsli do butelek.

- Gdyby mógł pan zobaczyć warunki tej pracy. Pracowałem przez 10 lat, jako robotnik w dziale metalowym, przy wyrobie siatki parkanowej – opowiada poeta. – To nie była praca zmechanizowana. Pracowaliśmy w prostych warunkach warsztatowych. Gdyby pan zobaczył te maszyny, trudno sobie dziś wyobrazić, że działo się to w połowie XX wieku

Wybitny amerykański XIX wieczny myśliciel Ralph Waldo Emerson powiedział między innymi: Cechą charakterystyczną czystego heroizmu jest upór. Każdy człowiek ma impulsy, odpływy i przypływy hojności. Ale kiedy postanowiłeś być wielki, pozostań wierny sobie i nie próbuj słabo pogodzić się ze światem. Heroiczni nie mogą być przeciętnymi, a przeciętni – heroicznymi.

Stanisław Machowiak przez kilkanaście lat pracował fizycznie. Miał jednak świadomość tej wewnętrznej wielkiej siły człowieka, która pozwala stać mu się kimś. Wszyscy mamy w sobie jakiś talent. Nieliczni jednak czuję ten przysłowiowy palec Boga. Doświadczają daru świadomości odczuwania każdą komórką ciała swojej pasji i mają upór, by realizować swoje marzenia pomimo trudności. Stanisław Machowiak zadebiutował w 1963 r. w czasopiśmie „Weteran”. Jego wiersze publikowane były w różnych tytułach prasowych. Najwięcej pojawiło się ich na łamach „Tygodnika Kulturalnego”.

Stanisław Machowiak pracując ciężko fizycznie w spółdzielni SIMPO, rozpoczął naukę w liceum wieczorowym im. Karola Marcinkowskiego. O tym okresie swojego życia poeta w jednym z wywiadów powiedział tak: „ Zamieszkałem w czymś, co nieudolnie przypominało pokój. Tak naprawdę sypiałem w korytarzu, a uczyłem się we wspólnej kuchni. Wówczas nie było komputerów i prawie nie było podręczników w brajlu. Korzystałem głównie z pomocy lektorów i magnetofonu marki „Tonette”.

Po maturze Machowiak nadal pracował w spółdzielni jako robotnik. Podjął jednak studia zaoczne na wydziale polonistyki Uniwersytetu Poznańskiego.
- Panie Staszku, po co się pan tak uczy, po co to panu? - życzliwie pytał nadany z partyjnej linii długoletni kierownik poznańskiej spółdzielni osób niedowidzących i niewidomych SIMPO. Obawiał się ambitnego, konsekwentnie dążącego do celu młodego człowieka, który chciał zdobyć wyższe wykształcenie.

- Myślał, że będę chciał zostać prezesem. Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Studiowałem polonistykę. Chciałem się rozwijać, czułem, że poezja to moja pasja. Wewnętrzna siła – mówi pan Stanisław. - Myśli pan, że miałem jakieś ulgi z tego powodu, że studiowałem, chciałem się rozwijać? Nadal ciężko pracowałem na dwie zmiany po 8 godzin.

Na studiach Stanisław Machowiak spotkał wielu jak sam mówi, wspaniałych wykładowców i ludzi. Miało to wielki wpływ na jego rozwój literacki. Pracę magisterską napisał o strukturze radiowej audycji poetyckiej. Przez dwa lata słuchał wszystkich audycji poetyckich w polskim radiu. Udało mu się zmienić pracę, został kierownikiem do spraw kultury w oddziale poznańskim Polskiego Związku Niewidomych, podejmuje również pracę na pół etatu w Rozgłośni Polskiego Radia w Poznaniu.

W 1976 roku Stanisław Machowiak rozpoczął pracę jako nauczyciel w Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Owińskach. Spędził tam 17 lat swojego bardzo aktywnego życia. Uczył dzieci pisania na maszynach brajlowskich i czarnodrukowych. Odpowiadał również za bibliotekę, organizując także dla młodzieży spotkania z pisarzami, dziennikarzami, filmowcami.

Niewidomy poeta Stanisław Leon Machowiak w swoich wierszach porusza ważne tematy. Pisze o Bogu, przemijaniu, matce. W jego poezji bardzo ważną rolę odgrywa symbolika światła. W środowisku literackim PRL w latach 60. nie każdemu takie tematy przypadały do gustu. Pan Stanisław maszynopis swojego tomiku poezji zaniósł w roku 1965 do Wydawnictwa Poznańskiego. Czekał 10 lat na opinię. Nie doczekał się. Później udał się do Ludowej Spółdzielni Wydawniczej. Obiecali, że tomik się ukaże. Na oceny, recenzję Machowiak czekał trzy lata. Oddali mu z powrotem maszynopis. Nie załamał się. Zdecydował się wysłać swoją próbkę poezji do najbardziej znanego w PRL wydawnictwa „Czytelnik”. I coś się ruszyło. Poezją Stanisława Machowiaka zainteresował się ówczesny redaktor działu poezji, Klemens Górski. W 1982 roku po 15 latach oczekiwania autora, wydawnictwo Czytelnik wydało pierwszy tomik poezji Machowiaka: „Noce ze słońcem”.

- Pokonywanie przeszkód nastraja mnie optymistycznie i dodaje sił. A praca jest szczęściem i błogosławieństwem – mówi poeta

Odtąd czuł się już pełnoprawnym poetą, odnosząc niewątpliwy sukces. Czytelnik wydał kolejne jego tomiki poezji: „ I było światło” (1986), „ Tak ich zapamiętałem” (1988).

Obecnie w Bibliotece Narodowej w Warszawie znajduje się 28 opublikowanych pozycji literackich Stanisława Leona Machowiaka. Są to głównie tomiki poezji. Autor opublikował również książki dla dzieci i krótkie formy prozatorskie. Wybrane wiersze zostały przetłumaczone na języki czeski, ukraiński esperanto, francuski, niemiecki i włoski.

Stanisław Machowiak potrafił również dostosować się do reguł współczesnego rynku wydawniczego. Samodzielnie szuka sponsorów, różnych instytucji, które mogłyby mu pomóc. Załatwia sprawy wydawnicze. Pisze, wydaje i sprzedaje swoje tomiki. W 2010 roku wydawnictwo Św. Wojciech wydało wybór jego wierszy: „Ze światłem”.

- Satysfakcja ogromna, bowiem wydawnictwo duże, prestiżowe i znane – mówi poeta.

- Zarobił pan na tym tomiku jakieś pieniądze? – pytam nieco naiwnie.

Stanisław Machowiak uśmiecha się do mnie przyjaźnie.
- Proszę pana, wydawnictwo nie sprzedało żadnego egzemplarza. Dostałem od nich 200 egzemplarzy, żeby samodzielnie je dystrybuować. Od każdej sprzedanej sztuki, otrzymuję 80 groszy. Mam do nich pewien żal, mogliby przynajmniej mi pomóc w organizacji autorskiego spotkania z czytelnikami w księgarni Św. Wojciecha. Myślę, że ludzie byliby zainteresowani. Nikt nie wyszedł z taką propozycją do mnie do tej pory. Chyba nie ma tam osoby, która potrafiłaby to zrobić. Sprzedaję tomik samodzielnie.

Klemens Górski o poezji Stanisława Machowiaka napisał tak: „Kunsztowne niedomówienia, skróty myślowe, aluzje sprawiają, że poezję Stanisława Machowiaka cechuje jemu tylko właściwa, oryginalna powściągliwość poetycka i takt – artystyczny – cenne i rzadkie dzisiaj zjawiska w zalewie agresywnego pustosłowia”.

Na początku było jednak światło

„Na początku było jednak światło” to tytuł książki wybitnego polskiego naukowca prof. Włodzimierza Sedlaka - twórcy polskiej szkoły bioelektroniki, elektromagnetycznej teorii życia oraz pojęcia wszechpróżni. Warto w tym miejscu jeszcze dodać, że Włodzimierz Sedlak był również osobą duchowną - katolickim księdzem. W książce „Na początku było jednak światło” naukowiec wprowadził termin wszechpróżni, opisujący pierwotną, nieskończoną próżnię, która istniała przed powstaniem świata.

- Czytałem książkę księdza profesora Włodzimierza Sedlaka, zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Stała się dla mnie bardzo bliska, bowiem motyw światła, w mojej poezji przeważał od samego początku – opowiada Stanisław Leon Machowiak. – Tej tematyce poświęciłem pierwsze trzy moje tomiki. Jeden z nich wysłałem księdzu profesorowi. Chciałem zakończyć już ten temat. Nawiązałem kontakt korespondencyjny z księdzem. Duchowny zachęcił mnie, żebym kontynuował ten motyw.

Ks. prof. Włodzimierz Sedlak zmarł w roku 1993. W niecały rok później Stanisław Machowiak opublikował tomik „Światło przed słowem” z dedykacją dla przyjaciela światła ks. prof. Włodzimierza Sedlaka. Znalazł się w nim między innymi taki wiersz:

Otwarcie
światło błysnęło życiem
w sercu wezbrała fala
buntu
jak trudno zrozumieć
cierpienie
i radość drugiego człowieka
moje światło jak niebo
zamyka się milczeniem

Twórczością Stanisława Machowiaka zainteresował się pracownik naukowy Uniwersytetu Zielonogórskiego, dr Małgorzata Czerwińska. Na temat twórczości Stanisława Machowiaka napisała jedną ze swoich prace naukowych: „Słowem – światłem. Niewidomy jako podmiot zapisu poetyckiego”. Na łamach magazynu dla niewidomych „Pochodnia” Małgorzata Czerwińska o twórczości tego poety wypowiedziała się w następujący sposób: „Jest rzeczą znamienną, że osoba niewidoma może pisać o świetle. I to jest właśnie interesujące w twórczości Machowiaka. Światłu nadaje on ogromne znaczenie. Jest to nie tylko antynomia światło – ciemność, ale także zestawienie prawda – fałsz, dobro – zło. To ma znacznie głębszy wymiar. W twórczości tego poety światło jest także kojarzone z Bogiem, który zajmuje ważne miejsce w tych wierszach. Znajdujemy tam również trudny być może w potocznym rozumieniu problem istoty ślepoty, niepełnosprawności wzrokowej samego twórcy. A czytelnik musi mierzyć się choćby ze strofami, w których autor tłumaczy, że stanął przed Bogiem będącym światłem i w tym świetle stracił wzrok. Bohater wierszy nie odwrócił się od tej jasności; to boskie światło jest przewodnikiem”.

W życiu codziennym dla Stanisława Machowiaka takim światłem jest jego małżonka Zofia. Poświęcił tej wielkiej, długotrwałej miłości wiele swoich wierszy. Poeta docenia również najbliższych przyjaciół. Jednemu z nich Ryszardowi Małeckiemu zadedykował swój tomik prozy. Poeta bardzo lubi kontakt z najmłodszymi. Jeszcze kilka lat temu w ciągu roku brał udział w około 70 spotkaniach z dziećmi i młodzieżą w szkołach. Jego książka dla najmłodszych „W mieście ratuszowych koziołków” doczekała się trzech wydań. Ukazała się w nakładzie 13 tysięcy egzemplarzy. Ciepło i życzliwość poety doceniły dzieci. 30 maja 2000 r. Stanisław Leon Machowiak został drugą niewidomą osobą, która została Kawalerem Orderu Uśmiechu.

Przy opisywaniu tak bogatego dorobku czyjegoś życia zawsze pozostanie niedosyt. Taki niedosyt twórczy odczuwa wciąż sam poeta. Pomimo wielu przeciwności cały czas tworzy. Szuka wydawcy dla kolejnej książki dla dzieci pt. „Miasto w Trójzębie Neptuna”. Maszynopis od kilku lat już czeka na wydanie. Poeta również przymierza się do napisania książki autobiograficznej o spotkaniach z czytelnikami.

- Proszę zobaczyć to zbiór listów, które otrzymałem od czytelników – Stanisław Machowiak pokazuje wydrukowaną korespondencję. – W listach przeważają opinie bardzo miłe dla mnie. Są jednak i krytyczne. Zawsze starałem się, żeby moje spotkania były interesujące i nie miały nic z rutyny. Na swojej drodze spotkałem wielu wspaniałych ludzi. To świetny temat na książkę – mówi z uśmiechem poeta.

Aby obejrzeć wszystkie zdjęcia, przejdź do galerii.




**

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Poezja podniosła mnie z kolan - historia Stanisława Machowiaka - Poznań Nasze Miasto

Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto