Academia.eduAcademia.edu
Filo– Sofija Nr 26 (2014/3), s. 85-98 ISSN 1642-3267 Marek Pepliński Uniwersytet Gdański Filozofowanie a prawda o człowieku Stanisławowi Majdańskiemu – nauczycielowi, inspiratorowi, wychowawcy. Zadaniem artykułu jest przedstawienie kilku wybranych aspektów specyicznej ludzkiej praktyki zwanej ilozoią, która przynajmniej od czasów starożytnych Greków stanowiła ważny i twórczy element działalności duchowej człowieka. Aspekty owe zostaną zarysowane w celu udzielenia cząstkowej odpowiedzi na pytanie kluczowe o racje ilozofowania, o d l a - c z e g o ilozoii. Moja odpowiedź będzie umiarkowanie zwięzłą oraz niewykluczającą innych, dopełniających ją. Zostanie poprzedzona przygotowującym opisem i wyjaśnieniem, które będą wskazywały na niektóre ważne aspekty ilozofowania. Pozwoli to dostarczyć podstawy rozumienia owego d l a - c z e g o ilozoii. Odpowiedź na pytanie o sens ilozofowania, schematycznie ujęta, brzmi: powinno się ilozofować oraz warto to czynić ze względu na naturę człowieka, wyznaczającą zarówno ograniczenia tego, co ludzkie, jak i potencjał życia ludzkiego. Ujmując to inaczej, warto ze względu na relacje, jakie zachodzą pomiędzy ilozofowaniem, naszą samowiedzą oraz ontologiczną otwartością człowieka przejawiającą się w częściowej ignorancji tego, co najważniejsze dla nas. Owa nieznajomość spięta jest z budzącym się w nas często pragnieniem wiedzy. Otwartość istoty ludzkiej polega również na permanentnym nieukończeniu naszego bytu spiętego z nieuniknioną autodeterminacją. Zarysowana właśnie odpowiedź nie jest oczywistą, zrozumiałą w sobie czy niekontrowersyjną. Nie jest tym samym, co oczywiste, odpowiedzią ostateczną, wymaga dalszych wyjaśnień, precyzacji, uzasadnień, które są dostępne, a z powodu ograniczoności artykułu nie znajdą się one w obecnym tekście. Zamiast tego skupię się na sprecyzowaniu owych relacji pomiędzy prawdą o człowieku i ilozofowaniem, w tym przedstawieniu pewnych konkretyzacji owych relacji. Relacje te są różnego typu, a da się je przedstawić za pomocą pięcioelementowego schematu: 1. Filozofowanie wyrasta z prawdy o człowieku i powinno być z nim spójne. 2. Filozoia może i powinna badać prawdę o człowieku. 3. Filozoia winna dążyć do odkrycia wszelkiej dostępnej jej prawdy o człowieku. 4. Filozoia może i powinna świadczyć prawdzie o człowieku jako bycie specyicznym. 5. Filozoia powinna bronić tej prawdy o człowieku, której znajomość bywa zagrożona, a która jest niezbędna dla ludzkiego życia i szczęścia. 86 Marek pepliński Zanim wyłuszczę jak pojmuję wyróżnione punkty, przedstawię pewne uwagi przygotowujące i wyjaśniające. Zastrzeżenia oraz uwagi dotyczące przyjętej metody ujęcia zagadnienia. Cząstkowość zaprezentowanej odpowiedzi Filozoia jest bogatą i zróżnicowaną rzeczywistością. Posługując się rozmaitymi kryteriami, w tym metodologicznymi, można wyróżnić wiele koncepcji ilozoii. Znaczy to m.in., że z metodologicznego punktu widzenia nie istnieje jedna i tylko jedna makrometoda, wedle której postępowali uprawiający ilozoię. Mówiąc o makrometodzie ilozofowania, mam na myśli determinujące F koncepcję ilozofowania charakterystyki przedmiotu formalnego ilozofowania, celu i zadań ilozofowania, czynności ilozofowania, metod, wedle których owe czynności są realizowane, relacji ilozofowania do innych praktyk ludzkich, funkcji ilozofowania w życiu ludzkim ujętym jako całość mająca sens lub tego sensu pozbawiona, a także wartościowanie wszystkich tych elementów. Takich makrometod, odpowiadających różnym zrealizowanym koncepcjom ilozofowania jest wiele. Jeszcze więcej jest możliwych. Nie znaczy to, że są one równie interesujące albo równie znaczące. Ten fakt wielości koncepcji ilozofowania, pluralizmu metod ilozofowania powiązany jest z niezależnym faktem, że wybór pewnej makrometody ma wymiar zaangażowania ilozoicznego, tak w wymiarze teoretycznym, jak i praktycznym. Mówiąc inaczej, (regulatywna) odpowiedź na pytanie czym jest ilozoia, o ile nie jest odpowiedzią historyka badającego skamieliny życia ilozoicznego, jest z jednej strony uwikłana w przyjęcie pewnych pozycji teoretycznych, z drugiej, jest wyrazem decyzji odpowiadającego, dotyczącej tego, co uważa za cenne, czemu chce poświęcić swój czas, a niekiedy swoje życie. W związku z tym pytanie o cel, zadania czy owoce ilozoii, aby było postawione sensownie, a odpowiedź na nie była faktycznie informującą i względnie, w granicach naszych możliwości poznawczych, wyraźną, dotyczyć powinno ilozofowania pojętego zgodnie z określoną treściowo i formalnie zdeterminowaną koncepcją. Poniższe uwagi nie będą dlatego dotyczyły ilozoii po prostu (takowa nie istnieje), ilozoii wedle każdej koncepcji, lecz będą dotyczyły oraz wypływały z pewnej odmiany klasycznej koncepcji ilozofowania. Przez klasyczną koncepcję ilozofowania pojmuję tę szeroką koncepcję, która narodziła się w starożytnej Grecji w związku z ‘wynalezioną’ tam praktyką ilozoiczną, która w tamtym miejscu i czasie zrodziła rozmaite konkretyzacje, a która jako na wieki już wzorcowa dla wszelkiego przyszłego ilozofowania może wciąż rodzić swoje nowe postacie tak w wieku XXI, jak i następnych. Nawet przy ograniczeniu się do klasycznej koncepcji ilozofowania podana odpowiedź nie wyczerpuje całej możliwej odpowiedzi na pytanie d l a - c z e g o . Ograniczam się tutaj tylko do owej części odpowiedzi, która odnosi się do relacji między ilozofowaniem a tym, co skrótowo określam mianem „prawdy o człowieku”. Twierdzę, że odpowiadając na to pytanie, należy pamiętać o najważniejszym fakcie, iż istotnym, nieusuwalnym i fundamentalnym czynnikiem ilozofowania jest ilozofujący podmiot. Relacje ilozofowania do prawdy o człowieku winny być ujęte m.in. przez pryzmat tego faktu, bowiem tworzy on ich podstawę. Filozofowanie jako pewna praktyka życiowa, która może być porównywana z innymi praktykami, takimi jak twórczość artystyczna, praktyka religijna, FilozoFowanie a prawda o człowieku 87 uprawianie określonej nauki szczegółowej, polityką etc., nie jest redukowalne do ilozoii akademickiej, pojętej jako mająca wymiar społeczny działalność naukowo-edukacyjna oraz praca (zawód), wraz ze związanymi z tym pełnionymi funkcjami, indywidualnymi i społecznymi interesami oraz rządzącymi tym wszystkim zasadami. Filozoia akademicka może i wydaje się, że powinna wypływać z ilozoii jako praktyki życiowej, wraz z właściwymi dla niej postawami i sprawnościami. Praktyka ta może ożywiać ilozoię akademicką.1 W tym sensie ilozoia akademicka jest do pogodzenia z ilozofowaniem jako sposobem bycia, życiem ilozoicznym, metodą „odnalezienia się” w świecie. Jednak ta pierwsza może zawierać akcydentalne elementy niezgodne z ideą ilozofowania i nieraz takowe zawierała, jak pokazują to losy niektórych ilozofujących. Bywa to związane z próbami podporządkowania ilozofowania polityce, ideologicznego zorientowania ilozofowania, co w połączeniu z faktem, że ilozof jest człowiekiem i ma rozmaite życiowe potrzeby, może prowadzić do jakiegoś ograniczonego do czasu i miejsca zawężenia dociekań ilozoicznych, ograniczania wolności badania. Bywa też związane z quasi-dogmatyzmem pewnych dominujących stylów czy metod ilozofowania, z absolutyzowaniem pewnej szkoły czy własnego, partykularnego punktu widzenia jako jedynego uprawomocnionego, z chwilowym zaniechaniem krytyki własnych najbardziej podstawowych założeń. Bywa też związane z wiarą urzędników, że są zdolni lepiej pokierować przedsięwzięciem naukowym i wspólnotą naukowców, za pomocą rozmaitych narzędzi zachęty i biurokratycznego nacisku, niż autonomiczna i samoregulująca się społeczność naukowa. Postawa ilozoiczna, wraz z jej źródłową ciekawością i dążeniem do wiedzy, krytycyzmem i antydogmatycznością oraz miłością prawdy i męstwem z tym związanym, pozwala z czasem przezwyciężyć takie ograniczenia. Nikt nie może bowiem mieć władzy absolutnej nad ludzkim myśleniem, nawet jeżeli może mieć ograniczoną acz potężną władzę nad naszą skłonnością do zachowania życia, nad rodziną i społecznością, albo nad naszą skłonnością do posiadania. Czynniki brane pod uwagę przy zarysie charakterystyki metodologicznej ilozofowania Uwzględnione tu zostaną tylko trzy zbiory takich czynników: (a) elementy składowe zjawiska ilozoii; (b) charakterystyka makrometody robienia czegoś z rozróżnieniem na cel, zadanie i owoc oraz aplikacja tego do ilozofowania; (c) źródła ilozofowania, czyli sytuacje, które rodzą ilozofa, a które jako źródłowe dla ilozofowania niosą w sobie n o r m ę , zgodnie z którą postępuje i musi postępować ilozofowanie, pod groźbą destrukcji sensu tej praktyki i niezrealizowania jej możliwych do pełnienia funkcji. Cztery elementy składowe zjawiska ilozoii Warunkiem zrozumienia, czym jest ilozoia klasyczna oraz w pewnej mierze właściwego praktykowania ilozoii, jest dostrzeżenie oraz trafne ujęcie jej czterech najistotniejszych elementów, także oddanie odpowiedniej wagi ich wzajemnym relacjom. Nie zawsze miało to miejsce, zarówno w przypadku releksji metailozoicznej, jak i w praktyce ilozofowania. Owe cztery elementy to: (1) ilozofująca osoba, (2) czynności ilozofowania i ich metody, (3) rezultaty ilozofowania czyli ostatecznie rzecz biorąc cele i zadania ilozofowania, (4) przedmiot ilozoii. 1 S. Judycki, Filozoia i świat współczesny, „Analiza i Egzystencja”, 18 (2012), s. 6. 88 Marek pepliński Upraszczając sprawę, osoba zajmująca się praktyką ilozofowania, za pomocą swoich czynności o określonej formie zwraca się ku przedmiotowi swojej aktywności, która, o ile jest skuteczna, skutkuje pewnymi rezultatami, na które może składać się wiedza ilozoiczna, w tym pogłębione rozumienie określonej praktyki ludzkiej, ale też piękne i dobre moralnie działanie, cnoty albo też szczęście jako eudajmonia lub dobre życie jako całość. Nieraz zdarza się napotkać opis i pojmowanie ilozofowania, które wydają się uwzględniać wyłącznie rezultaty ilozofowania – zazwyczaj ograniczone do uzyskanego poznania ilozoicznego, w postaci ilozoicznych koncepcji, hipotez i teorii. Czasem uzupełnione to jest o wyszczególnienie przedmiotu poznania ilozoicznego de dicto albo de re, o ile mamy w danym przypadku do czynienia z koncepcją ilozofowania przypisującą ilozoii posiadanie przedmiotu tej drugiej postaci, własnego lub zapożyczonego z innych nauk, np. z realnych nauk szczegółowych. Rzadziej uwagę poświęca się praktyce ilozoicznej, wydaje się zaś, że stosunkowo najrzadziej metailozoia koncentrowała się na ilozofującym, w tym na idei ilozofa. Fałszem byłoby twierdzenie, że nie miało to miejsca. W XX w. dość liczne przykłady tego można spotkać np. u hermeneutycznie nastawionych ilozofów, fenomenologów, jak Max Scheler albo wśród ilozofów dialogu.2 Nawet minimalistyczna ilozoia analityczna, stroniąca od doniosłych i światopoglądowych kwestii, zwłaszcza w początkowych swych fazach, choć skoncentrowana w swojej releksji nad sobą na przedmiotach, metodach oraz rezultatach ilozofowania, porusza te kwestie choćby pośrednio. Uwzględniając szerszy punkt widzenia, zwłaszcza w II poł. XX w. pojawiły się różnorakie tendencje, niekoniecznie związane z klasyczną koncepcją ilozofowania, podejmujące problematykę podmiotu ilozoii. Mam tu na myśli tak odmienne szkoły, nurty czy obszary ilozofowania, jak egzystencjalizm, współczesna etyka cnoty wraz z odradzającym się powoli nowym eudajmonizmem w obszarze ilozoii anglosaskiej oraz dociekania historyczne nad ilozoią jako sposobem życia, mające miejsce u takich historyków ilozofowania, jak Juliusz Domański w Polsce czy Pierre Hadot we Francji.3 Twierdzenie, które pełni funkcję kierowniczą w niniejszym artykule można wyrazić następująco: do poprawnego rozumienia ilozoii niezbędne jest uwzględnienie idei ilozofa, w tym tego jej aspektu, który Scheler nazywał typem osobowym, czyli duchowej postawy człowieka wobec rzeczy i jej roli w ilozofowaniu. Owo właściwe pojęcie musi polegać jednak na zgodnym z prawdą o ilozoie ustaleniu, kim jest ilozof, jako człowiek ilozofujący, dlaczego ilozofuje i ku czemu dąży w swoim ilozofowaniu. Już z tej krótkiej charakterystyki widać, że postać ilozofa (i odpowiadająca jej pojęciowa konstrukcja idei ilozofującego) ma istotne znaczenie dla odpowiedzi na pytanie – po co ilozoia? Nie ma prawdy o ilozoii bez prawdy o ilozofującym. 2 Zob. M. Scheler, O istocie ilozoii i moralnym warunku poznania ilozoicznego, przel. A. Węgrzecki, [w:] idem, Pisma z antropologii ilozoicznej i teorii wiedzy, PWN, Warszawa 1987, s. 241-303. W Polsce wzorcowym przykładem, w pewnym sensie, ilozoii przypisującej istotną rolę podmiotowi ilozofującemu są prace Józefa Tischnera. 3 J. Domański, „Scholastyczne” i „humanistyczne” pojęcie ilozoii, Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2005; idem, Metamorfozy pojęcia ilozoii, przedmową poprzedził P. Hadot, przeł. Z. Mroczkowska, M. Bujko, IFiS PAN, Warszawa 1996 (Renesans i Reformacja. Studia z historii ilozoii i idei, t. 15); P. Hadot, Filozoia jako ćwiczenie duchowe, przeł. P. Domański, IFiS PAN, Warszawa 1992. FilozoFowanie a prawda o człowieku 89 Charakterystyka metody robienia czegoś z rozróżnieniem na cel, zadanie i owoc i aplikacja tego do ilozofowania W praktyce pewnego rodzaju, oprócz ustanawiającego ową praktykę podmiotu praktyki, można wyróżnić elementy wewnętrzne i zewnętrzne owej praktyki. „Wewnętrzność” i „zewnętrzność” owych elementów wyróżniana jest ze względu na istotne determinowanie oraz konstytuowanie natury owej praktyki, jak ma to miejsce w przypadku elementów wewnętrznych lub taką determinację akcydentalną, jak wydarza się to w przypadku zewnętrznych. Aplikacja tych rozróżnień pozwala na zachowanie w pojęciu i praktyce ilozoii akademickiej wewnętrznej wartości ilozofowania, jako praktyki życiowej, w tym jego najcenniejszych walorów: autonomii i nieużyteczności, związanych z przynależnością ilozofowania do grona praktyk ostatecznych, autotelicznych, z jednoczesnym uznaniem możliwości realizacji, zewnętrznej względem istoty ilozoii, potrzeby pełnienia przez nią funkcji społecznie użytecznych. Ma to znaczenie w związku, z jednej strony, z niezbędnością zachowania przez ilozoię akademicką natury ilozofowania jako takiego, z jego ożywczymi sokami i siłami niezbędnymi do prowadzenia dociekań właściwych akademickiej ilozoii, z drugiej strony z postulowaną w naszych czasach wartością utylitarną tejże. Filozofowanie nie jest praktyką łatwą duchowo, a jej wieloletnie praktykowanie, bez rezygnacji a czasem nawet zdrady jej ideałów wymaga nie tylko męstwa, lecz i odpowiednich sił duchowych, których może dostarczyć tylko zajęcie specyicznych dla ilozofowania postaw i dążenie do realizacji związanych z nimi wartości. Co składa się na elementy wewnętrzne praktyki? Jest to po pierwsze przedmiot praktyki, czyli to, czego pewna praktyka dotyczy, ku czemu jest zwrócona, jako to, co dane i jednocześnie w pewien sposób ujęte, a otoczone zainteresowaniem, niekoniecznie wyłącznie poznawczym, ujmowane, jako atrakcyjne, istotne, ważne, dla człowieka albo po prostu interesujące poznawczo lub praktycznie. Po drugie, chodzi tu o cel praktyki, czyli to, do czego praktyka zajmująca się pewnym przedmiotem zmierza ze względu na swoją naturę. Cel praktyki jest inherentny praktyce i polega na skutecznym zrealizowaniu, ukończeniu czy wypełnieniu się działań owej praktyki. Pewna praktyka zachodzi, jest realizowana ze względu na cel, który jest ceniony sam w sobie i jest motorem pociągającym podmiot do realizacji działań owej praktyki. Wreszcie, po trzecie, istotnym elementem danej praktyki są niezbędne do realizacji danego celu środki, w tym czynności służące do osiągnięcia celu ostatecznego danej praktyki oraz jej cele cząstkowe. Jeżeli zaś chodzi o elementy zewnętrzne, nieesencjalne praktyki, to są one dwojakie. Są to, po pierwsze zadania, które stawia się przed praktyką. Jest to związane z faktem, że życie ludzkie, wzięte zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym, realizuje się naraz w w i e l u rozmaitych powiązanych i przenikających się praktykach. Gdy praktyka1 okazuje się skuteczna i osiąga swój cel, to pomimo tego, że cel ten jest cenny w sobie, może on zostać podporządkowany innemu dobru, w kolejnej, odmiennej praktyce2. Nie ma w tym nic niewłaściwego, o ile nie jest to uwikłane w potraktowanie celu praktyki1 niezgodnie z jego wartością, np. wyłącznie, jako środka w przypadku przynależności do zbioru praktyk autotelicznych. W takiej sytuacji bowiem, gdzie nie licząc się z autotelicznością praktyki1, podporządkowujemy ją praktyce2, może to skutkować ograniczeniem lub de facto niemożliwością realizacji 90 Marek pepliński praktyki1. Na pewno będzie przejawiać się w nieuporządkowaniu pewnego działania i może być przeżywane jako naruszające jego sens. Realizacja zadania stawianego przed praktyką1 jest aplikacją albo użyciem rezultatów praktyki1 do osiągnięcia celu praktyki2. Jest przez to zawsze czymś intencjonalnym i zaplanowanym. Pod tym ostatnim względem inaczej jest z piątym elementem, z owocami, które praktyka przynosi. Mianowicie niekiedy oddziałuje ona w sposób niezaplanowany, przez swoją skuteczność czy też przez swoje rezultaty, przynosząc pewne dobro (lub mając szkodliwy wpływ), którego działający podmiot nie tylko zamierzał intencjonalnie, ale się też nie spodziewał. Pewna praktyka może istnieć bez realizacji zadań i owoców, natomiast nie jest możliwe jej istnienie (realizacja) bez pierwszych trzech elementów oraz realizującego ją, wedle pewnego pomysłu, podmiotu. Aplikując powyższe rozróżnienia, można praktykę ilozofowania, pojętą przez pryzmat koncepcji klasycznej, przedstawić następująco. FilozoFowanie jest autoteliczną praktyką pewnej osoby, skierowaną na to, co według FilozoFującej osoby najważniejsze, na które to działanie składa się zarówno poznawanie skierowane ku dobroM episteMicznyM, jak i działanie skierowane ku dobroM MoralnyM. praktyka ta skutkuje wartościowyMi w sobie rezultataMi w postaci pojMowania, wiedzy i do brego życia. Można ją przyporządkować rozMaityM celoM zewnętrznyM, czyniąc jej rezultaty użytecznyMi, poMiMo ich suwerennego, w porządku norMatywnyM, charakteru. Określenie to, co chcę podkreślić, uwzględnia należący do klasycznej wizji ilozofowania wymiar praktyczny, nie prowadząc z konieczności do umieszczania takich koncepcji ilozofowania, zgodnie z którymi istotną jego częścią jest życie ilozoiczne, w obszarze ilozoii irracjonalistycznej czy praksistycznej.4 Wymiar teoretyczny praktyki ilozofowania przejawia się w tym celu ilozofowania, którym jest wiedza teoretyczna albo niekiedy teoretyczno-praktyczna. Czego dotyczy ta wiedza? Dotyczy ona, po pierwsze, rzeczywistości samej, tego jak się rzeczy mają, także rzeczywistości wziętej w jej totalności, czyli bytu jako takiego, w tym sfery tego, co modalne, w takim zakresie, w którym jest to dla nas poznawalne. Prócz tego dotyczy różnych ważnych sfer czy wymiarów bytu. Po drugie zatem, będzie to wiedza esencjalna o człowieku, w tym o jego naturze, o zasadzie człowieczeństwa, o arche człowieka, pojętego jako początek i kres, o miejscu człowieka w przyrodzie i w świecie duchowym, o specyice istoty ludzkiej, jej naturze społecznej, jej relacjach do świata pojętego jako nie-ja, jej ograniczeniach, wielkości i nędzy. Będzie to również wiedza o naturze jego działania jako takiego i poszczególnych typów działań, o wartościach i ograniczeniach tychże, o ich rezultatach, o celu ludzkiego życia jako całości, o losie człowieka i jego wolności oraz o jego szczęściu i tym, co go unieszczęśliwia, o sensie życia. Po trzecie jest to wiedza o świecie, którego człowiek jest częścią i w którym żyje, w tym o przyrodzie, do której człowiek należy, z której wyrasta, ale też ją przekracza, tak w wymiarze osobowym, jak i poprzez swoją twórczość. Przez to nie da się do niej zredukować, sam będąc wobec niej czymś nikłym i jakby niepasującym do niej. Wreszcie, last but not least, jest to wiedza o rzeczywistości transcendentnej wobec świata przyrody i wszelkiej rzeczywistości skończonej, a jednak jakoś się w owej 4 Por. A.B. Stępień, Wstęp do ilozoii, wyd. IV rozszerzone, RW KUL, Lublin 2001, s. 21, 24-28 i J. Herbut, Elementy metodologii ilozoii, RW KUL, Lublin 2004, s. 3-4. FilozoFowanie a prawda o człowieku 91 rzeczywistości objawiającej, o Bycie ujawniającym się jako Pierwsza Przyczyna, jako rzeczywistości transcendentnej nie tylko wobec tego, co się wydarzyło, ale wobec wszystkiego, co skończone, w sobie ograniczone i złożone. Okazuje się ów Byt jawić jako analogicznie pojęta rzeczywistość osobowa, która jest radykalnie różna jednak od osobowego człowieka i jest dana w zupełnie nowy sposób, w inny sposób niż otaczająca człowieka przyroda, jako w uczonej niewiedzy poznane wezwanie do wiary, źródło nadziei i obiekt miłości. Ostatecznie, jako Ideał, który wzywa do przemiany naszego życia w lepsze, piękniejsze, daje na to nadzieję oraz do tego uzdalnia. W tym przejawia się wiedza teoretyczna lub teoretyczno-praktyczna, która nie jest po prostu kolejnym szczegółowym opisem teoretycznym, lecz ma prócz tego wymiar mądrościowy, który polega na uchwyceniu ostatecznych dla danej dziedziny zasad lub ostatecznej zasady wszystkiego. Chcę podkreślić, że przy prezentowanej koncepcji ilozofowania jest ilozoia także nauką ujętą funkcjonalnie, choć nie może ona być pojęta jako ilozoia naukowa, jeżeli miałoby to oznaczać odmówienie jej autonomicznego w stosunku do nauk szczegółowych przedmiotu. Chcę także wskazać, że aczkolwiek wiedza ilozoiczna polega na zdobyciu nowego rozumienia rzeczy, to nie ogranicza się owa nowość do uchwycenia nowego sensu tego, co znane, lecz jest odkrywaniem tego, co dotąd było nieznane i w tym sensie jest to prawdziwie nowa wiedza. Prezentowana tu koncepcja ilozoii jest maksymalistyczna. Natomiast wymiar praktyczny ilozofowania przejawia się w dążeniu ilozofującej do sprawnego moralnie, poznawczo i pięknego działania budującego osobę ilozofującą. W dążeniu do dobrego życia jako całości i uczestnictwa w najwyższych dobrach, które są człowiekowi dostępne, a także do twórczego przezwyciężania naszych ludzkich słabości, porażek i nieusuwalnych ograniczeń. W taki sposób, że to, co wydaje się być naszym umieraniem, de facto staje się okazją do pogłębienia naszego człowieczeństwa, rozumienia i naszego bytu, naszego Ja, ukonstytuowania owego człowieczeństwa ponownie, na innym, głębszym „poziomie”, przemiany nie tyle czyniącej nas dostosowanymi, lecz w pogłębiony sposób uczestniczącymi w mimo wszystko pięknym dramacie naszej egzystencji. Tak pojęta ilozoia nie ogranicza się do rozmaitych swoich części, lecz jest najwyższym wysiłkiem odnalezienia się w świecie, którego jesteśmy częścią, ale który jest doświadczany jako nie-nasz-świat, nie taki, jakim powinien być. Wymiar ten realizuje się również w dążeniu teoretycznym i jego trudnościach. Przedmiotem ilozofowania jest zatem byt oraz człowiek, Bóg i przyroda, w tym relacje tychże trzech, rozumianych przez pryzmat rozmaitych dyscyplin ilozoicznych, wśród których istotną, lecz niewyłączną rolę ogrywa metaizyka z pojęciem bytu jako bytu. Celami ilozofowania są zaś rozmaite dobra, zwłaszcza zaś wiedza ilozoiczna teoretyczna i praktyczna, przyjazne mądrości oraz rozmaite dobra moralne, jak dobroć i słuszność działania, cnotliwa dusza i dobre życie ilozofa oraz w jakiejś mierze innych ludzi, z którymi pozostaje w trwałych relacjach. Prócz tego, że ilozofowanie ma cel i przedmiot, to może ono pełnić jednocześnie pewne zadania. Do zadań tych należy np. aplikacja wiedzy ilozoicznej do innych praktyk, takich jak pewna nauka szczegółowa, sztuka i jej wytwory, religie, życie społeczne i polityczne etc. Aplikacja ta może w części polegać na pełnieniu funkcji regulującej, kierowniczej lub korygującej daną praktykę, w tym na funkcji krytycznej względem danej praktyki. Nie jest jednak tak, że owa funkcja krytyczna 92 Marek pepliński polegać ma ostatecznie na ufundowaniu owej różnej od ilozofowania praktyki, na rezultatach praktyki ilozoicznej ani też, że owa funkcja krytyczna zakłada pojęcie ilozofa jako sędziego, przed którym wszystkie inne praktyki ludzkie muszą zdać sprawdzian, aby uzyskać prawo do istnienia i rozwoju. A jeżeli nie zostanie on zdany, to równoważne to będzie wyrokowi o bezzasadności i nieprawomocności danej praktyki i ilozoicznemu nakazowi jej porzucenia. Wypełnianie przez ilozoię zadań powinno być pojęte raczej na wzór życzliwej, kompetentnej, niekiedy krytycznej, służby wobec innej praktyki, nie zaś jako rządy ilozofa króla jako monarchy czy sędziego nieomylnego, a tym bardziej absolutnego. Źródła ilozofowania, czyli sytuacje, które rodzą ilozofa, a które jako źródłowe dla ilozofowania niosą w sobie normę, zgodnie z którą powinno postępować ilozofowanie Sprawa źródeł ilozofowania jest złożoną. Rozróżnienie na początek i źródło czerpię od Karla Jaspersa, bez ambicji dokładnego oddania jego myśli albo też pozostania wiernym koncepcji tego ilozofa.5 Źródło ilozofowania jest tym, co jest zawsze aktualnie działające, tak długo jak długo mamy do czynienia z ilozofowaniem. Źródło ilozofowania rodzi ilozofa i utrzymuje go przy życiu, jest to źródło życiodajne, które nie tylko przemienia duszę człowieka w ilozoiczną, lecz także dostarcza pewnej normy i miary ilozofowaniu. W tym sensie można twierdzić, że doświadczenie źródłowe rodzące ilozofowanie stanowi zawsze też pewnego rodzaju ilozofowania sprawdzian. Jaspers wyróżnia trzy główne źródła ilozofowania. Zanim je wymienię, zwrócę uwagę, że mówiąc o źródłach ilozofowania, można tym terminem posługiwać się w dwóch różnych, powiązanych sensach. Można, po pierwsze, mieć na myśli jednostkowe doświadczenia pewnego człowieka, które przeżyte, prowadzą do lub, otwierają, kierują ku, skłaniają do zajęcia pewnych postaw, stanowiących źródła w innym sensie. Gdy mamy na myśli źródło pojęte jako aktualna podstawa ilozofowania, to w ścisłym sensie właśnie owe postawy, zajmowane przez ilozofującą osobę, są źródłami ilozofowania. Jakie zatem mogą to być źródła? Pierwsze bierze się z doświadczenia, przeżycia zdumienia, zadziwienia, niekiedy porażającego, rzeczywistością jako taką, bądź wziętą jako całość bądź pewnym jej zdumiewającym fragmentem, aspektem, ważnym i znaczącym, poruszającym, nieobojętnym, wytrącającym z codzienności i jej nieuważnej, pomijającej nieużyteczne, praktyczności. Zdumienie może zostać wywołane przez niezwykłość tego, co zdumiewające, przez jego odmienność od tego, czemu się przeciwstawia, przez jego wielkość, niekoniecznie w sensie ilościowym, poprzez jego dysharmonijność albo przez jego harmonijność, poprzez jego piękno i porządek albo poprzez jego nieusprawiedliwione nieuporządkowanie. Zdumiewająca jest np., niesprawiedliwość i to, że ją dostrzegamy, skoro nie ma w świecie sprawiedliwości. Zdumiewająca jest wartość, zwłaszcza w kontekście tego, co pozbawione wartości. Zdumiewającym jest pragnienie, które wydaje się nie mieć przedmiotu, bo nie może być zaspokojonym przez to, co znane. W zdumieniu to, co zdumiewa, zadziwia, dane jest jako atrakcyjne i tajemnicze albo też odpychające i budzące grozę. Korelatem tego doświadczenia jest zrodzona w wytrąceniu z codzienności, bezkompromisowa, niezaspokojona, niezasypiająca 5 K. Jaspers, Wprowadzenie do ilozoii, przeł. A. Wołkowicz, Siedmioróg, Wrocław 2000, s. 11-17. FilozoFowanie a prawda o człowieku 93 ciekawość, której bezsenność udziela się ilozofującemu. Od tej pory nie spocznie aż nie zaspokoi ciekawości, aż nie zaprzyjaźni się przez obcowanie z tym, co zdumiewa, nie zgłębi tego, nie zrozumie, nie pozna do końca, nie posiądzie w taki sposób, w jaki można posiadać poznając jako wciąż niepoznane. W zachwycie i zdumieniu jest ruch, ale też wytrącenie z ruchu, zatrzymanie. Kontemplacja jest sposobem obcowania z tym, co zdumiewa. Innym źródłem ilozofowania jest doświadczenie powątpiewania w rzekomy porządek, w to, co normatywne, co wydawało się być prawdziwe i w porządku, uprawomocnione, właściwe, odpowiednie. O ile pierwsze źródło przejawia się w optymistycznej ciekawości mającej nadzieję na spełnienie, zmierzającej do prawdy, wiedzy i mądrości, to drugie w punkcie wyjścia wydaje się skłaniać do mniej optymistycznej postawy, do wątpienia w to, co rzekomo dane, co rzekomo istniejące, co rzekomo obiektywne, co rzekomo prawdziwe, dobre i słuszne. Również i tu mamy do czynienia z ciekawością, ale jest to ciekawość nie tyle otwarta na nowość poznania i zachwyt nim i tym, co poznane, lecz ciekawość niezaspokojona tym, co zna. Krytykuje ona rzekomą pewność, lecz nie dla samej krytyki, lecz jako szukająca upewnienia, ufundowania, w pewnej mierze – epistemicznego bezpieczeństwa. Jest to doświadczenie niewystarczalności poznania czy wiedzy, dotychczas nam znanej, doświadczenie złudzenia i pozorności, uświadomienie sobie, przeżycie naiwności postawy bezkrytycznej, niedostrzegającej swej ograniczoności, niewiedzy oraz wielości odmiennych sposobów pojmowania tego, co doświadczane czy dane. Korelatem jakiegoś wydarzenia uświadamiającego tę niewystarczalność dotychczasowej wiedzy, prowadzącego do wątpienia, jest krytycyzm ilozofującego i niedogmatyczna postawa sceptyczna pojęta jako ciągłe zapytywanie o to, co wydaje się być dane, jako otwartość na dalsze badanie, na rozmowę uwzględniającą odmienne punkty widzenia, jako zgoda na kwestionowanie tego, co nie dość zasadne, nie w pełni uprawomocnione. Postawy krytyczna i sceptyczna nie są jednak wyłącznie negatywnymi, jest w nich element pozytywny, bowiem element ignorancji nie może istnieć bez elementu wiedzy, a pytanie bez jej poszukiwania. Jest w niej element miary, zapowiedź porządku i jego ideału. Być może miara ta jest nierealizowalna w rzeczywistości ludzkiego życia, a może bierze się z jakiegoś nadmiaru oczekiwań i roszczeń, z jakiejś przesady. W każdym razie ilozofujący ilozofuje, gdyż dostrzega nierówność między tym, co wie a tym, co wiedzieć powinien lub chce. Krytycyzm może i powinien zostać zastosowany do niego samego, aby nie tylko odkrywać granice i niebezpieczeństwa tego, co niekrytyczne, ale by dostrzegać także własne słabości oraz ograniczenia, a czasem granice poznania i niemożliwość ich przekroczenia. Jako trzecie źródło ilozofowania Jaspers wymienia sytuacje graniczne. Taką sytuacją graniczną może być doświadczenie przez człowieka niemocy w sytuacji przekreślającego wyroku losu, śmierci, wojny. Uderza to w dobra podstawowe lub największe w jego życiu, zagrażając temu, co najcenniejsze. Niejako igrając z sensem życia człowieka, czyni albo dotychczasowe uporządkowanie jego życia albo dotychczasowe rozumienie tego uporządkowania – nieważnym, nieaktualnym, bezsensownym, bezwartościowym, już nie do przyjęcia. Możliwe są także inne źródła ilozofowania. Bez dalszego przybliżania tych doświadczeń, ich form, bez dalszych analiz, pokuszę się o pewną inspirowaną myślą Edmunda Husserla interpretację tego, co istotne w źródle ilozofowania, w tym, co rodzi ilozofa. Otóż polega to na wyrwaniu osoby przeżywającej owo doświadczenie z jej naturalnej postawy wobec świata i życia, 94 Marek pepliński z postawy praktycznej, które może się niekiedy przejawiać w postawie tzw. braku czasu na życie wykraczające poza realizację kolejnego dobra, niemającej czasu na pytania i wątpliwości, niemającej tego luksusu, jak to się określa, a przede wszystkim na zatrzymanie się osoby będącej w ruchu realizacji swoich cennych praktycznych interesów, osiągania ważnych dóbr. Ten praktycyzm ludzkiego życia wymaga jednocześnie pewnego przeświadczenia – przeświadczenia, że się zna, jak się rzeczy mają, że istnieje pewien porządek ważności, w którym życie działającego uczestniczy. Człowiek praktyczny jest jak dorosły, ilozof wydaje się mu jak dziecko, niedojrzałe oraz niezrozumiałe w swoich pytaniach i dążeniach. Tym, co dokonuje się w przeżyciu rodzącym ilozofa jest obalenie, podważenie „mądrości”, projektu czy pomysłu na życie. Nie musi i nie zawsze polega to na porzuceniu dotychczasowej wiedzy i żywionych przekonań jako całości, lecz na uświadomieniu sobie, że owa dotychczasowa całość jako całość właśnie już nie jest akceptowalna. Może polegać na uświadomieniu sobie niepewności tego, na zrozumieniu nieoczywistości, na dostrzeżeniu wątpliwego elementu. We wszystkich tych trzech sytuacjach bowiem potencjalny ilozofujący uświadamia sobie, że nie wie, jak się sprawy mają, że zapewne jakoś się mają, ale inaczej niż do tej pory sądził. Jego osobista wiara, jego światopogląd, jego zbiór przekonań zawiasowych, zawiadujących jego życiem i ustalonym, jak sądził, porządkiem nie wystarcza, fundamenty zostały naruszone. Miało to miejsce w tak poważnym zakresie, że potencjalny ilozofujący doświadczył, że jest ignorantem. Zdaje sobie sprawę, że nie wie. Nie może jednak zostawić siebie w takim stanie. Nie jest bowiem obojętnym, a stan ignorancji i niespełnienia jest dlań nieznośnym. Dlatego jeżeli jest tak, że faktycznie chce, pragnie zmienić ten stan rzeczy, to pragnie tym samym znów powrócić do czegoś analogicznego, do tego, co dotąd traktował jako błogosławiony stan mądrości. Ale tym razem, znając już swoją poprzednią pomyłkę, fakt, że za mądrość brał ignorancję, chce czegoś lepszego, czegoś radykalnie cenniejszego, pragnie wiedzy pewnej, jak się rzeczy mają. Powrót okazuje się trudny, bowiem kierowany jest ideałem, który odkryty został, w doświadczeniu źródłowym, jako niespełniony. W tym miejscu pojawia się idea wiedzy jako poznania, które gwarantuje znajomość prawdy. Relacja ilozofowania do prawdy o człowieku Poczyniłem wcześniej uwagę, że odpowiedź na pytanie d l a - c z e g o warto ilozofować jest odpowiedzią wskazującą na człowieka. Człowiek, jego człowieczeństwo – specyika, doskonałość i piękno są albo powinny być dla ludzi sprawą cenniejszą niż wszystko, co pełni wobec nich rolę służebną. Koreluje z tym fakt, że poznanie człowieka powinno być dla nich cenniejsze niż poznanie tego, co ma im służyć. Jeżeli zatem ilozoia związana jest z prawdą o człowieku, to tym samym ilozoia uczestniczy w wartości, jaką ma człowiek i prawda o nim. Pięć wspomnianych postaci relacji między ilozofowaniem a prawdą o człowieku obejmuje pięć czynników praktyki ilozofowania, w tym te, które istotnie związane są z podstawowym jej elementem, jakim jest sam ilozofujący. Zatem prawda o człowieku wyraża się lub wiąże zarówno z przedmiotem, celem, metodą ilozofowania, jak i zadaniami oraz owocami ilozoii. FilozoFowanie a prawda o człowieku 95 Filozofowanie wyrasta z prawdy o człowieku i powinno być z nim spójne Tak jak nie ma ilozofowania bez ilozofującego, tak też nie ma prawdziwej ilozoii, która by nie wyrastała z przynajmniej częściowo rozpoznanej prawdy o człowieku i jego naturze. Nie twierdzę, że prawda ta jest wszystkim, zawsze i w pełni znana. Jest znana częściowo, a może być pełniej. Filozofowanie jest procesem, na nowo podejmowanym przez ilozofujących. Przy tym prawda o człowieku, o jego niezdeterminowanej, a domagającej się determinacji kondycji, nie sprowadza się, ale zawiera w sobie prawdę o ilozofującym. Prawda o ilozofującym jest szczególnym przypadkiem prawdy o człowieku, bowiem ilozofowanie jest wyrazem natury ludzkiej. W dalszej części artykułu jedynie zwrócę uwagę na pewne aspekty, nierównej wagi, które musi ilozoia współczesna uwzględnić. Chodzi o to, po pierwsze, że człowiek ilozofujący jest częścią świata przyrody, z której wyrasta. Przejawia się to fundamentalnie w tym, że jest ciałem i jest żywym organizmem biologicznym. Po drugie, jest on częścią społeczeństwa, któremu zawdzięcza nie tylko swoje życie biologiczne, ale i życie duchowe, zwłaszcza zaś poznanie, język i ukształtowanie jako istoty działającej. Pozostaje on w stosunku do społeczeństwa, do innych ludzi, w wielu relacjach, które mają charakter normatywny. W związku z tym ilozof, jako członek społeczeństwa, nie może nie brać pod uwagę tego, co społeczeństwu zawdzięcza, w tym poznania, w świetle którego ilozofuje. Po trzecie, człowiek ilozofujący nie ma swojego miejsca w świecie, nie ma właściwej dla siebie niszy ekologicznej. Będąc częścią przyrody i społeczeństwa, jakoś nie pasuje do świata, z którego wyrasta i w którym ma swój początek. Można powiedzieć, że świat go zdumiewa, ale świat to za mało i coś z nim jest nie tak. Jest to nie tylko prawdą o świecie, ale też prawdą o człowieku. Po czwarte, człowiek rodzi się niegotowy, nie-skończony, niepełny. Przejawia się to w tym, że nie zna siebie samego, nie wie, a pragnie wiedzieć: kim jest, skąd przybył i dokąd zmierza. Jego otwartość ontologiczna, moralna, estetyczna i poznawcza domaga się procesu przemiany i spełnienia. Po piąte, czwarty punkt można zrozumieć w ten sposób, że człowiek jest istotną tajemniczą dla siebie samego, częściowo sobie znaną, lecz niezrozumiałą. Otóż jest to sprawa zasadnicza, aby ilozof dostrzegał, że ta tajemnica człowieka jest miarą ilozofowania, w tym sensie, że jest ona nieusuwalna, nasza ignorancja nas samych, przy uznaniu wszystkich ważnych odkryć i rezultatów dotychczasowej ilozoii pozostaje czymś stałym i napędzającym ilozofowanie. Wymienione aspekty powinny być uwzględnione w rozumieniu ilozofowania. Filozof może i powinien badać krytycznie prawdę o człowieku Praktyka ilozofowania nie zaczyna się od całkowitej ignorancji. Z jednej strony jej początkiem jest miara, jaką jest własna tajemnica człowieka ilozofującego, z jego wiedzą potoczną, naukową, moralną, estetyczną, religijną, ale i jego ignorancją w tychże sferach. Z drugiej strony ilozofujący, zastaje rozmaite propozycje tego, co za prawdę, w tym prawdę o człowieku, chce uchodzić – a czego dostarczają mu nauki szczegółowe, często pośrednio. Propozycje te płyną także z rozmaitych religii, instytucji społecznych i politycznych, nieraz kierowanych rozmaitymi ideologiami. Wreszcie ich źródłem jest także dotychczasowa ilozoia. Filozofujący musi starać się to zrozumieć, rozjaśnić, uporządkować – krytycznie przemyśleć. W ten sposób realizuje zarazem cel ilozofowania, jak i spełnia swoją funkcję służebną wobec społeczeństwa, którego jest częścią. Nawet jeżeli jest niezwykle atypiczną częścią. 96 Marek pepliński Filozoia winna dążyć do odkrycia wszelkiej dostępnej jej prawdy o człowieku Filozoia nie może ograniczać się do analizy tego, co zastane. Jest to ilozoia maksymalistyczna, pojęta m.in. jako dążenie do wiedzy. Jeżeli posłużyć się popularnym niegdyś wśród ilozofów analitycznych odróżnieniem między ilozoią analityczną, krytyczną i spekulatywną, to o ile poprzednie zadanie wymaga krytycznej analizy, to żądane tu poszukiwanie pełniejszego poznania człowieka domaga się spekulacji i syntezy. Filozoia nie sprowadza się zatem wyłącznie do analizy, rozjaśniania i krytyki tego, co już wiemy lub co nam się wydaje być wiedzą. Ani też nie sprowadza się do analizy i krytyki ludzkich przesądów. Chce ona zdobywać, dostarczać wiedzy nowej, w tym nowej wiedzy o człowieku. Wymaga to już posiadania określonego poznania, wydaje się, że wymaga to już posiadania określonego zakresu wiedzy. Filozofowanie jest dialektyką wiedzy i ignorancji wiązanej rozumnym poszukiwaniem. Jeżeli tego nie czyni, to staje się nudną, nieinteresującą i nawet nie może liczyć na „komplement” użyteczności płynący ze strony średnio zainteresowanych nią praktyków. Nie jest ona w stanie pełnić swoich zadań. Filozofujący wyrusza zawsze z pewnego punktu, to jest niepowątpiewalne, choć ów punkt może być godny wątpienia i zmierza on do zrozumienia ostatecznego, nie znaczy to, że zawsze go osiąga. Nie jest też tak, że osiągnięcie go jest niemożliwe, ani że jest to łatwe lub osiągalne wysiłkiem jednego człowieka. Na każdym etapie tej drogi towarzyszy ilozoii tajemnica człowieka, będąca w znacznej mierze tajemnicą ludzkiej duszy, pojętej jako najgłębsze źródło naszych działań, jako realne Ja, jako być może jedynego skarbu czy dobra, które faktycznie może posiadać. Dusza ludzka jednak należy do rzeczywistości raczej nam mniej znanych, nieoczywistych. Jest ona poznawalna przez rozumowanie. W związku z tym poszukiwanie prawdy o człowieku polega w znacznej mierze na ujęciu tego, co ludzkie, tego, co czyni nas odrębnymi od świata przyrody, co generuje naszą nieprzystawalność do niego i trudne do realizacji wyzwania. Tajemnica odsłania się w zachwycie. To zaś prowadzi nas od razu do punktu czwartego. Filozoia może i powinna świadczyć o prawdzie o człowieku jako istocie specyicznej Ten punkt jest wielowątkowy, wymienię tylko niektóre z wątków, nie zawsze związanych i tej samej ważności. Niektóre z postaci świadectwa ilozoii związane są z przedmiotem i celem ilozofowania, a niektóre z jej zadaniami i owocami. Po pierwsze, w nawiązaniu do poprzedniego punktu warto przypomnieć Sokratesa, który jako jeden z powodów, dla których nie jest ilozofem fýsis podawał ten, że kto w ten sposób ilozofuje zapomina o tym, co najważniejsze, a czym jest człowiek i sprawy ludzkie. To jest stałym zadaniem ilozoii, aby odkrywszy prawdę o specyice człowieka, świadczyła o niej, tak aby nie została ona zapomniane w świetle dominującej wiedzy naukowej o tym, co w człowieku niespecyiczne, a co czyni nas częścią przyrody. Filozoia, w świetle dostępnej jej wiedzy, ma za zadanie przeciwstawiać się tendencji redukcjonistycznej i naturalistycznej, związanej z olbrzymią gałęzią nauk szczegółowych. Związane jest to również z jej antyscjentyzmem. Po drugie, ilozof nie może kłamać. Filozof musi być wierny prawdzie i swojemu poszukiwaniu, a wierność prawdzie polega także na tym, że mówi prawdę, w świetle tego, co wie i czego nie wie. Filozof ceni prawdę poznania i bytu, nad prawdą się zastanawia, ale też mówi prawdziwie. Nie chodzi tu jedynie o banalne spostrzeżenie, FilozoFowanie a prawda o człowieku 97 że w życiu osobistym ilozofujący nie może stwarzać pozorów, kłamać czy oszukiwać, pod groźbą utraty postawy ilozofującego. Chodzi o coś bardziej fundamentalnego. Otóż ilozof nie może udawać, że nie jest tym, kim jest, a niekiedy udaje. W związku z tym można ukuć termin „kłamstwo ilozofa”, której polega na zakryciu tego, kim ilozof jako istota ludzka jest, a czego częścią jest błędna prezentacja tego, co ilozof wie i czego oczekuje. Zarówno sugerowanie, wprost lub postawą, że się wie rzeczy, których się nie wie, oraz że nie wie się rzeczy, które się wie, są przypadkami takiego zaprzeczenia etosowi ilozofa i prowadzą do zafałszowania sytuacji ilozofujących. W związku z tym prowadzące do tego lub zakładające taki stan rzeczy konstrukcje podmiotu ilozofowania i samej ilozoii prowadzą do często subtelnego zafałszowania statusu człowieka jako takiego, w aspekcie jego poznania, mocy, relacji do świata przyrody i społeczności ludzkiej. Filozofowanie, tak, jak jest tu pojęte, jest sposobem bycia w świecie, drogą życiową. Nie może ono być realizowane od 7:00 do 15:00, nie jest ono jedną z wielu rzeczy, jakie ilozofujący robi, nie jest zawodem czy robotą. Dlatego ilozofowanie ilozofa i on sam to jedność. Świadectwo ilozofowania polega także na ilozoicznym życiu, które przy wszystkich praktycznych wymiarach ilozofowania jest sprawą fundamentalnie teoretyczną. Jako zajmujący postawę teoretyczną ilozof wyłącza się tymczasowo ze społeczeństwa, które zajmuje postawę głównie wąsko praktyczną, kierowaną zazwyczaj wartością utylitarną. W ten sposób ilozof świadczy o człowieku jako o istocie wolnej i nieograniczającej się do świata ludzkich interesów. Filozoia powinna bronić tej prawdy o człowieku, której znajomość bywa zagrożona, a która jest niezbędna dla realizacji ludzkiego życia i szczęścia Ostatnim elementem owego zbioru relacji ilozofowania do prawdy o człowieku jest aplikacja rezultatów krytycznej funkcji ilozoii. Chodzi tu o fakt, że człowiek, jako otwarty i poszukujący nie zawsze poprawnie pojmuje, sądzi i nie zawsze poprawnie wybiera. W związku z tym człowiek wytwarza różne mity, przesądy, ideologie, którym ulega. Dokonuje się to tak w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Wieki XIX i XX były okresem, w którym pojawiło się wiele takich chybionych propozycji. Rzeczą ilozofa jest krytyczne badanie tychże, m.in. w aspekcie ich zgodności lub niezgodności ze znaną nam naturą ludzką, naszą kondycją, tym czym jesteśmy i czym być możemy. Nie miejsce tu na opis rozmaitych analogicznych zagrożeń, które wydają się pojawiać lub dominować na dzisiejszym „rynku” propozycji zrozumienia, kim jest człowiek, co stanowi jego funkcję lub co uczyni nasze życie lepszym. Pozwolę sobie dlatego jedynie wymienić kilka z nich, które wydają się, w moim przekonaniu, ważne. Pierwszą sprawą jest sytuacja społeczno-praktyczna człowieka Zachodu, która określa w wielkiej mierze powszechny i determinujący praktycyzm, codzienny utylitaryzm rządzący rozmaitymi aspektami życia, który de facto likwiduje wymiar praktyczny skierowany ku celom ostatecznym. Środki nie istnieją bez celów. Cele są tym, co najlepsze. Trzeba je wskazać i obronić przed podporządkowywaniem temu, co gorsze, utylitarne, a co nieraz bardziej pożądane, za sprawą wszechobecnej produkcji pozorów, w tym atrakcyjnych, złudnych „pułapek”. Sprawą drugą są rozmaite zagrożenia dotyczące człowieka, jego godności i poznania tego. Związane są one głównie, pomijając współczesne quasi oraz realne niewolnictwo, z kwestiami bioetycznymi. W tym z poszanowaniem prawa do życia jako 98 dobra fundamentalnego, także z rzeczowym traktowaniem ludzkiego życia i jego łatwym odbieraniu oraz obojętności społeczeństw na nieludzkie nieraz działania, w których realizuje się owo odbieranie życia. Interesujące jest również zjawisko rzeszy etyków, których jedynym zajęciem wydaje się być dekonstrukcja tradycyjnej moralności i obrona jako dozwolonego wszystkiego, co się jej sprzeciwia. Kolejną sprawą jest wzrastająca popularność ideologii i ruchu transhumanistycznego, związanych z jednej strony z coraz większą integracją naszego życia codziennego z komputerami i sztuczną inteligencją, z drugiej z marzeniami o nadczłowieczeństwie i wykorzystującymi to interesami, w tym ekonomicznymi pewnych przedsiębiorstw i organizacji. Ideologia transhumanizmu, fascynacja „końcem człowieczeństwa” i płynące z niej zagrożenia dla dobrego ludzkiego życia wydają się niedoceniane przez społeczność ilozoiczną. Wreszcie nie sposób pominąć dominującego w pewnych środowiskach dogmatycznego i naiwnego naturalizmu, zapominającego o tym, co ludzkie, a prezentującego się jako fundamentalna i jedyna metaizyka. Również fakt przenikania życia społecznego, ekonomicznego, politycznego poprzez coraz bardziej powszechne oszustwo, manipulacje, pozoranctwo powinno stać się przedmiotem ilozoicznego namysłu i krytyki, bowiem życie społeczne jest glebą, w której wyrasta ilozofujący i wobec której ma on pewne zobowiązania. Niech tych kilka kwestii będzie przykładem możliwych obszarów krytycznego namysłu ilozoicznego nad zagrożonymi milczeniem lub zniekształceniem aspektami prawdy o człowieku. Marek Pepliński Philosophizing and the True Knowledge of Human Being Abstract The article presents the principles and method of classical philosophy. This kind of philosophy, developed mainly in ancient and medieval times, is still viable and interesting today. What is more important, it can be used as grounds for academic philosophy. Doing so provides a philosopher with resources for autonomy in her philosophical inquiry as well as the usefulness and application of its results for various cultural, social, and political tasks. The last part of the article explains the manner in which the principles of philosophy may be connected with different ways of classical philosopher’s concern the with knowledge of the human being understood as a special, unique being, with her transcendence behind her biological nature and human society. In the conclusion, several tasks for philosophical relection are given. In all its parts, the article emphasizes the importance of the concept of philosophizing subject for the understanding of philosophy. Keywords: classical conception of philosophy; academic philosophy; philosophy as a way of life; philosophical methods; autonomy of philosophy, usefulness of philosophy; sources of philosophical attitude.