czwartek, 3 maja 2018

107. "Sen o Japonii", czyli czy polska manga ma światu coś do pokazania?

Jak mija majówka? Ładujecie akumulatory na kolejny tydzień? Jest ciepło, słonecznie i aż chciałoby się przeżyć jakąś miłą przygodę? Mam więc dla Was coś, co możecie spokojnie pochłonąć między jedną kiełbaską z grilla a drugą.

Z góry przepraszam za kiepską jakość zdjęć. Słońce było rano wyjątkowo bezlitosne.


Kiedy zaczynałam wchodzić w świat azjatyckiej popkultury, uczęszczałam jeszcze do podstawówki. Dostawałam nieduże kieszonkowe i prawie całe wydawałam na ukazujący się co dwa miesiące magazyn "Kawaii". Pochodziłam z niedużego miasta i nie miałam dostępu do Internetu. Nie było mnie też stać na ukazujące się wtedy sporadycznie książki o Japonii, więc całą swoją wiedzę czerpałam z tego magazynu. Fascynowała mnie ta tak bardzo odrębna od naszej kultura, chociaż nigdy też nie miałam na jej punkcie jakiegoś niewyobrażalnego bzika. Była dla mnie po prostu ciekawa, podobnie jak ciekawe są dla mnie opowieści Indian czy książki podróżnicze. Teraz, kiedy wiem już trochę więcej, jestem pewna, że raczej nie chciałabym mieszkać w Japonii na stałe, ale nie zmienia to faktu, że bardzo chętnie bym tam poleciała, szczególnie gdybym miała nieograniczony budżet i mogła na tydzień przepaść w Shibuyi.

Shibuya jest miejscem, które odwiedza również bohaterka "Snu o Japonii". Dziewczyna zasypia w autobusie, otoczona szarą rzeczywistością polskiego miasta, po czym budzi się w nasyconym barwami Kraju Kwitnącej Wiśni. Początkowe niedowierzanie szybko przemienia się w ekscytację i nasza bohaterka rozpoczyna surrealistyczną podróż, podczas której odwiedza wszystkie te miejsca, o których do tej pory zapewne jedynie czytała w książkach, szybko również nabierając barw otaczającego ją świata. Jakiś czas później budzi się, uświadamiając sobie, że wszystko było jedynie snem, ale kiedy wychodzi z autobusu, dostrzega, że świat wokół również nabrał nieznanych jej zapewne dotąd barw.

"Sen o Japonii" to króciutki komiks, w którym pojawia się niewiele tekstu. Całą historię opowiada nam obraz i chociaż miejscami rysunki autorki nieco trącą myszką, to jestem wielką miłośniczką jej niezwykle miękkiej, dynamicznej i - co tu dużo mówić - uroczej kreski. Wszystko tu jest śliczne, radosne i bardzo optymistyczne.

Najważniejsze jest jednak to, że autorka - Patrycja Kicyła - zajęła dzięki swojemu komiksowi trzecie miejsce w prestiżowym konkursie International Manga Award, co czyni ją pierwszą osobą z Polski, której udało się zachwycić swoją mangą jury z Kraju Kwitnącej Wiśni. Moim zdaniem jest to wyróżnienie w pełni zasłużone.

Jeśli chcecie przeczytać "Sen o Japonii", możecie za niewielkie pieniążki zamówić komiks tutaj:

Ja Patrycji gratuluję i mam nadzieję, że zaszczyci nas jeszcze kiedyś jakąś swoją opowieścią!

Na koniec parę kadrów:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz