„Żaden nowy wydatek nie pojawi się, zanim nie zostanie wzmocniony wzrost gospodarczy. Program PO to przede wszystkim wzmocnienie wzrostu gospodarczego. Dzięki temu w portfelu każdego Kowalskiego, i w budżecie państwa, pojawią się dodatkowe pieniądze” – powiedział w Popołudniowej rozmowie w RMF FM prof. Andrzej Rzońca, odnosząc się do obietnic gospodarczych PO. Jak stwierdził, trzynaste emerytury oraz poszerzony program 500+ zostaną wprowadzone „w trakcie kadencji parlamentu” w okresie po dojściu PO do władzy. Główny ekonomista PO skrytykował politykę gospodarczą rządu PiS, a obniżenie wieku emerytalnego nazwał „antyreformą”. „W ten sposób przyspieszymy o 20 lat problemy z niedostatkiem rąk do pracy. W 2040 roku liczba emerytów, na pracującego, będzie dwa razy wyższa niż dzisiaj” – podkreślił. Prof. Rzońca, komentując zapowiedź „urealnienia wieku emerytalnego”, powiedział: „Urealnić to znaczy zabezpieczyć Polaków przed horrendalnymi składkami lub głodowymi emeryturami (..). PO w swoim programie koncentruje się, by zaktywizować Polaków”. „Nie będzie zadłużania państwa i dokręcania podatkowej śruby. Najpierw trzeba zarobić, by wydawać. PO na pewno zrealizuje swoje obietnice w trakcie kadencji” – zadeklarował w rozmowie z Marcinem Zaborskim.

Marcin Zaborski, RMF FM: Ile pieniędzy potrzeba na trzynastki dla emerytów?

Andrzej Rzońca: Rozumiem, że pan redaktor uważa, że to jest jedyny punkt programu Platformy Obywatelskiej - otóż tak nie jest.

Nie wiem, dlaczego pan profesor mówi, że ja tak uważam. Ja po prostu pytam, ile pieniędzy potrzeba na trzynastki dla emerytów? O innych punktach programu - za chwilę.

Na pewno sporo.

To znaczy?

Zapewniam pana redaktora, że żaden nowy wydatek nie pojawi się, zanim nie zostanie wzmocniony wzrost gospodarczy.

Ale już zostało to zapowiedziane przez Grzegorza Schetynę.

Tak.

"Jeśli wygramy - będą trzynastki dla emerytów".

Oczywiście, że będą. Platforma wywiąże się z każdej złożonej obietnicy, ale program Platformy to przede wszystkim wzmocnienie wzrostu gospodarczego.

Ale pan podpisuje się pod tym, co Grzegorz Schetyna zapowiada?

Oczywiście.

I może pan dzisiaj powiedzieć, naszym słuchaczom...

Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że Platforma wzmocni wzrost gospodarczy. Dzięki temu oczywiście w portfelu każdego Kowalskiego pojawią się dodatkowe pieniądze, ale pojawią się dodatkowe pieniądze także w budżecie. Z tych dodatkowych pieniędzy będą...

To kiedy to byłoby możliwe, panie profesorze? Jeśli PO wygrywa wybory to te trzynastki dla emerytów realne są w jakiej perspektywie?

Na pewno w trakcie kadencji parlamentu, kiedy Platforma będzie rządzić.

Ale nie w pierwszym roku rządzenia?

Ja przypomnę... Trudno dzisiaj takie deklaracje składać, kiedy nie wiemy, w jakim stanie rząd Prawa i Sprawiedliwości zostawi polską gospodarkę.

I dlatego o to pytam, bo słucham z jednej strony Grzegorza Schetyny, który to zapowiada nie tłumacząc, że trzeba będzie na to poczekać...

O nie.

Proszę pozwolić... Z drugiej strony wsłuchuję się w to, co pan mówi w wywiadach i pan mówi o tym, że ZUS jest na dobrej drodze do dramatu. Pan mówi, że albo drastyczne obniżenie emerytur nas czeka, albo podniesienie składek do horrendalnego poziomu za sprawą polityki Prawa i Sprawiedliwości. 

Ja tylko przedstawiam konsekwencje tego, co ma zdarzyć się na jesieni - otóż na jesieni zostanie obniżony wiek emerytalny: w przypadku kobiet do najniższego poziomu w Unii Europejskiej. W rezultacie tego liczba pracujących w naszym kraju do 2020 roku spadnie do poziomu, który bez tej antyreformy byłby osiągnięty dopiero w 2040 roku. Polskie społeczeństwo jest dzisaj młode, ale jest szóstym najszybciej starzejącym się społeczeństwem w UE. Przez tę decyzję, która zostanie wprowadzona na jesieni tego roku, przyspieszymy o 20 lat problemy z niedostatkiem rąk do pracy. W 2040 roku, jeżeli nic się nie zmieni, liczba emerytów przypadająca na pracującego będzie dwa razy wyższa niż dzisiaj. To oznacza albo dwa razy niższe emerytury, albo dwa razy wyższe składki przy założeniu, że nie będzie zmasowanej emigracji.

Jednak spróbuję porozmawiać z panem, panie profesorze. Tu Grzegorz Schetyna proponuje: "Chcemy urealnić emerytury" - używa takiego sformułowania.

I to jest dobre.

To brzmi trochę niejasno. "Urealnić" to znaczy podwyższyć wiek emerytalny Polaków na nowo?

"Urealnić" to znaczy zabezpieczyć Polaków przed horrendalnie wysokimi składkami.

A możemy jaśniej?

Lub przed głodowymi emeryturami.

"Urealnić" to znaczy podwyższyć wiek emerytalny?

Dzisiaj nie ma sensu straszyć Polaków.

Dlaczego straszyć?

To, jaka będzie liczba emerytów przypadająca na pracującego, zależy z jednej strony od tego, jaki będzie wiek emerytalny, a z drugiej strony, ile ludzi w wieku produkcyjnym, jaki odsetek ludzi będzie pracować. Otóż PO w swoim programie, którego ramy nakreśliła przedstawiając dekalog gospodarczy, w dużym stopniu koncentruje się na tym, żeby zaktywizować Polaków. 

Pan mówi "straszyć", a ja czytam tę deklarację programową, o której pan mówi, i tam jest zapisane zdanie: "Należy utrzymać wydłużony wiek emerytalny". Nie wiem, czy to jest straszenie, ale tego chce dotknąć...

Wolę posługiwać się...

Panie profesorze... Chcę zapytać, jednak zapytać: co to znaczy ten wydłużony wiek? Czy to jest zapowiedź powrotu do wieku 67 lat dla kobiet i mężczyzn, czy jak sugeruje nawet dziś Beata Mazurek na Twitterze, rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, że może to jest 72 lata, tylko Platforma tego dzisiaj nie mówi...

Urealnić to znaczy urealnić. Żeby odpowiedzieć na pana pytanie, najpierw trzeba zobaczyć, co będzie działo się z aktywnością zawodową Polaków. Platforma...

Mogę się z panem założyć, że wielu naszych słuchaczy, którzy słyszą hasło "urealnić to znaczy urealnić" nie rozumie tego, co pan mówi...

Należy zabezpieczyć Polaków przed głodowymi emeryturami lub horrendalnie wysokimi składkami. Tak jak powiedziałem - to, jaka będzie liczba emerytów przypadająca na pracującego zależy oczywiście od wieku emerytalnego, ale zależy także od tego, jaki odsetek Polaków w wieku przedemerytalnym będzie pracować, jak wielu Polaków uda nam się wciągnąć na rynek pracy. Platforma z jednej strony zamierza obniżyć opodatkowanie niskich płac, po to, żeby wciągnąć te osoby gorzej wykwalifikowane, ewentualnie dopiero rozpoczynające swoją aktywność zawodową jak najprędzej na rynek pracy. Z drugiej strony przewiduje przebudowę systemu zabezpieczenia socjalnego tak, żeby pomoc państwa trafiała głównie do tych osób, które nie mogą pracować - czy to ze względu na wiek, czy to ze względu na niepełnosprawność. W przypadku tych wszystkich osób, które są zdolne do pracy, żeby ta pomoc trafiała do tych, którzy pracują lub szukają pracy. 

Mamy dzisiaj zapowiedź tych trzynastek, i mamy zapowiedź rozszerzenia programu 500+ tak, żeby program trafiał do wszystkich dzieci. Mamy kolejne zapowiedzi dotyczące pieniędzy. Pan kilka miesięcy temu w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówił tak: "Obietnice, których realizacja silnie zadłuża kraj, zawsze są pułapką. Partię, która je składa, stawiają przed wyborem: Albo wyrządzi duże szkody własnemu krajowi, albo nie spełni obietnic i przegra następne wybory. To nie dotyczy tych zapowiedzi, które Platforma teraz składa?

Nie dotyczy. Platforma wyraźnie zapowiada: Nie będzie dłużej wprowadzania nowych wydatków i finansowania ich przez zadłużanie państwa, ewentualnie dokręcanie podatkowej śruby.

Czyli to 500+ szersze nie od razu też, nie po wyborach od razu w pierwszym roku, tylko - poczekajmy?

Najpierw trzeba zarobić, żeby móc wydawać. Na pewno Platforma zrealizuje swoje obietnice w trakcie kadencji. Nie będzie dłużej tego, z czym mamy dzisiaj do czynienia. Mamy dobrą koniunkturę, a jednocześnie PiS zadłuża Polskę w najszybszym tempie w całej Europie. Większość Europy dzisiaj, w okresie dobrej koniunktury, się oddłuża. Tym krajem najszybciej oddłużającym się są Niemcy. My jesteśmy po drugiej stronie. Żaden inny kraj nie zwiększa swojego długu publicznego, jak w ostatnich latach Polska.

Czy jest coś takiego, za co chciałby pan pochwalić dzisiaj ministra finansów?

Na pewno generalnie podejście tego rządu - i znalazło to podejście także wsparcie u PO - do umowy o wolnym handlu z Kanadą było właściwe.

A chciałby pan kiedyś zastąpić Mateusza Morawieckiego w fotelu ministra finansów?

Nie ma sensu dzielić władzy, póki się jej nie zdobyło.

Ale można mieć marzenia.

Najpierw trzeba zdobyć władzę, później można się dopiero nią dzielić. Moje marzenia lokują się zupełnie gdzieś indziej. Marzę o zupełnie innych sprawach, ale o tym nie będę rozmawiać, bo to są moje prywatne sprawy.

Wszyscy słyszeliśmy, że nie powiedział pan "absolutnie nie". To też jest ważna deklaracja.

Nie ma sensu dzielić się władzą, której się nie ma. 

Prof. Andrzej Rzońca: Nie wiem, czy w ciągu 2 lat naprawimy gospodarkę po rządach PiS

"Za program gospodarczy Platformy Obywatelskiej odpowiadam w tej chwili ja" - zadeklarował w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Andrzej Rzońca. Główny ekonomista partii opozycyjnej był pytany o możliwość wprowadzenia w Polsce wspólnej europejskiej waluty, na przykład w 2021 roku. "Wszystko zależy od tego, jaki będzie punkt startu. Nie wiem, czy po rządach PiS będziemy w stanie w 2-3 lata doprowadzić gospodarkę do takiego stanu, który pozwalałby na wprowadzenie euro. Same wymogi prawne, żeby móc wprowadzić euro - sprawiają, że to nie jest realne" - mówił, zastrzegając, że podstawą do takiego ruchu są decyzje polityczne. "Nie ma najmniejszych szans na to, by zmienić konstytucję" - ocenił. Marcin Zaborski dociekał, ile trzeba pieniędzy na rozszerzenie programu 500+, które zapowiedział szef PO Grzegorz Schetyna. "Oczywiście to są duże sumy, zarazem jeden punkt procentowy szybszego wzrostu gospodarczego, to jest na dzień dzisiejszy 18,5 miliarda złotych. Po 4 latach to jest 80 miliardów złotych" - wyliczał dodając, że kluczem do realizacji programu PO jest zabezpieczenie zwiększenia PKB.   

(ph)