Trafił do mnie jakieś dwa miesiące temu.
Wyrzucony z domu przez swoją właścicielkę prawdopodobnie po czterech latach, dlatego, że zniszczył kwiatki... Jego cały świat nagle runął, a nie wiedział jeszcze wtedy, że miało być gorzej. Na zewnątrz nie czekało go nic dobrego, siedział w śmietniku, nie chciał jeść, zaszczuty przez psy dręczony przez młodzież z podwórka. Z przetrąconą łapką.
Dostałam telefon i nie wahałam się ani chwili. Wiedziałam, że nie może tam zostać, bo jedyne co mógłby mu przynieść kolejny dzień to śmierć. Pojechałam, spojrzałam w jego wielkie oczy i zobaczyłam w nich rozpaczliwe wołanie o pomoc, wiedziałam że jestem jego jedyną szansą.
Wzięłam do siebie. Nie było nam łatwo. Nie ufał ludziom, bał się psów, kotów, możnaby powiedzieć własnego cienia. Ze strachu nie chciał załatwiać się do kuwety, bał się kiedy chciało się go nakarmić, pogłaskać, nawet spojrzeć na niego. Zamieszkał w kuchni, odizolowany od reszty mojego stada. Dużo cierpliwości i po jakimś czasie zaczęłam przyłapywać go na mruczeniu przy dotyku, niepewnie jeszcze ale zaczął zauważać, że nie chce mu zrobić krzywdy. Każdy kolejny dzień był od tej pory malutkim krokiem naprzód.
W tej chwili Maciuś (bo tak został po domowemu nazwany) nie przypomina już kota wyjętego spod śmietnika, choć ciągle widać po nim, że od człowieka doznał krzywd.
Zrobił się wesoły, sam domaga się pieszczot, mruczy przy tym głośno. Zaprzyjaźnił się z moim kotem, wie już co to zabawa z innym czworonożnym szuka z nimi kontaktu. Daje się brać na ręce, mimo iż za tym nie przepada, nie drapie już ani nie gryzie.Mimo, że cały czas sypia w kuchni, większość dnia spędza już z nami, jest odważniejszy i weselszy.
Otwiera się, choć ciągle niepewnie, cofnie jeszcze czasem się przed ludzką ręką, ucieknie gdy zrobię gwałtowniejszy ruch, potrafi przestraszyć się jakiegoś hałasu ale on CHCE KOCHAĆ.
Zabrał kawał mojego serca ale niestety muszę poszukać mu domu. Zasługuje na więcej uwagi, tak żeby mógł zaufać człowiekowi do końca, mieć swojego jedynego Dużego. Odpłaci się na pewno za uczucie.
Czy ktoś pokocha kota po przejściach? Czy dostanie kolejną szansę?