MAM NA IMIĘ MUFASA.
Jestem pięknym buro białym Kocurkiem.
Mieszkałem z moją mamą i rodzeństwem w śmietniku.....
Mama mi mówiła że miała kiedyś dom ciepły w którym nie kapało na głowę i nie było mrozu....
Niestety to co piękne nie trwa wiecznie .....
Moja mamusia zaszła w ciąże nie została dopilnowana przez właścicielkę...
Została wyrzucona z domu.
Zamieszkała w altanie śmietnikowej gdzie urodziła mnie i braciszka i siostrzyczkę....
Mama była dokarmiana przez dobrą Panią niestety ta pani nie mogła nas zabrać do domu.
Było ciepło więc nie martwiliśmy się tym zbytnio.....
Ale robiło się coraz zimniej padał deszcz...
W końcu złapał mróz i spadł śnieg – śnieg w kolorze mleka ale wcale taki jak mleko nie był- był zimny .....
Było nam zimno coraz zimniej.....
Pewnego dnia przyjechali ludzie i chcieli nas złapać.....
Baliśmy się strasznie bo niedobre dzieci robiły nam krzywdę....
Złapali moją siostrzyczkę bardzo się bałem że jej nigdy już nie zobaczę....
Następnego dnia przyjechali znowu złapali mnie i braciszka...
Mamusie też ale ona nie została z nami.
Trafiłem z braciszkiem do takiej jednej pani ona jest naszym domem tymczasowym.
W tym domu była już nasza siostrzyczka.
Z początku strasznie się baliśmy....
Nie wiedzieliśmy że ona nam nic złego nie chce zrobić więc parskaliśmy na nią drapaliśmy...
Ale ona tak naprawdę nie była zła było nam ciepło mieliśmy zawsze miseczkę z jedzonkiem i czystą wodą.
Kupiła nam nawet zabawki.
Z tego zimna rozchorowaliśmy się.....
Braliśmy lekarstwa takie niedobre gorzkie tabletki i te okropne kłujące .....
Doktor na to mówił zastrzyki.
Pewnego dnia nasz braciszek Zazu źle się poczuł .....Pojechał do doktora i do nas już nie wrócił.....
Czuliśmy jego zapach w domu ale nie widzieliśmy go ona tak strasznie płakała....
Powiedziała nam że Zazu umarł....
Zostaliśmy sami ja i moja malutka siostrzyczka Nala.
Jesteśmy już u niej długo bardzo długo....
Rośniemy tzn. ja rosnę bo Nala jest nadal malutka.
Ostatnio wzięła nas do doktora zostaliśmy tam na noc – myślałem że ona nas już nie chce....
Bardzo się bałem kłuli mnie igłami i robili jakieś zdjęcia oni na to mówią RTG.
Mam chore płuca.....
Oto Mufasa :
Miniaturki:
Pełny rozmiar:
[img] http://images30.fotosik.pl/129/f4f6b576089e2042.jpg img]
[img] http://images24.fotosik.pl/129/1d381a6b9741f45a.jpg img]
[img] http://images34.fotosik.pl/83/e22b7dc4b256c8b7.jpg img]
[img] http://images30.fotosik.pl/129/aa4efdf5715449d1.jpg img]
MAM NA IMIĘ NALA.
Jestem piękną czarno białą koteczką.
Mieszkałam z moją mamą i rodzeństwem w śmietniku.....
Mama mi mówiła że miała kiedyś dom ciepły w którym nie kapało na głowę i nie było mrozu....
Niestety to co piękne nie trwa wiecznie .....
Moja mamusia zaszła w ciąże nie została dopilnowana przez właścicielkę...
Została wyrzucona z domu.
Zamieszkała w altanie śmietnikowej gdzie urodziła mnie i braciszka i siostrzyczkę....
Mama była dokarmiana przez dobrą Panią niestety ta pani nie mogła nas zabrać do domu.
Było ciepło więc nie martwiliśmy się tym zbytnio.....
Ale robiło się coraz zimniej padał deszcz...
W końcu złapał mróz i spadł śnieg – śnieg w kolorze mleka ale wcale taki jak mleko nie był- był zimny .....
Było nam zimno coraz zimniej.....
Pewnego dnia przyjechali ludzie i chcieli nas złapać.....
Baliśmy się strasznie bo niedobre dzieci robiły nam krzywdę....
Złapali mnie bardzo się bałam że rodzeństwa nigdy już nie zobaczę....
Następnego dnia przyjechali znowu przywieźli moich braci.
Mamusie też złapali ale ona nie została z nami.
Jesteśmy u takiej jednej pani ona jest naszym domem tymczasowym.
Z początku strasznie się baliśmy....
Nie wiedzieliśmy że ona nam nic złego nie chce zrobić więc parskaliśmy na nią drapaliśmy...
Ale ona tak naprawdę nie była zła było nam ciepło mieliśmy zawsze miseczkę z jedzonkiem i czystą wodą.
Kupiła nam nawet zabawki.
Z tego zimna rozchorowaliśmy się.....
Braliśmy lekarstwa takie niedobre gorzkie tabletki i te okropne kłujące .....
Doktor na to mówił zastrzyki.
Pewnego dnia nasz braciszek Zazu źle się poczuł .....Pojechał do doktora i do nas już nie wrócił.....
Czuliśmy jego zapach w domu ale nie widzieliśmy go ona tak strasznie płakała....
Powiedziała nam że Zazu umarł....
Zostaliśmy sami ja i mój braciszek Mufasa.
Jesteśmy już u niej długo bardzo długo....
Widzę że mój braciszek rośnie cały czas jest już taki duży –dużo większy niż ja
Ostatnio wzięła nas do doktora.....
Doktor bardzo długo mnie badał sprawdzał moje łapki kręgosłup i główkę...
Powiedział coś takiego dziwnego że mam CHONDRODYSPLAZJE nie wiem co to znaczy.....
Doktor powiedział że nie będę taka duża jak inne koty
Powiedział że będę wolniej rosła że moje łapki nigdy nie będą całkiem proste...
Że muszę do końca życia brać witaminy i preparaty na stawy....
Bo inaczej będę mieć zwyrodnienia- podobno zwyrodnienia bolą.
Nalusia :
Miniaturki:
Pełny rozmiar:
Mufasa i Nala są u mnie od listopada.
9 grudnia odszedł ich braciszek.
Maluszki cały czas mają problemy zdrowotne są na antybiotykach lekach przeciwzapalnych. Mufasa dostaje leki poprawiające prace płuc.
Wczoraj ich stan gwałtownie się pogorszył trwa diagnostyka.
Niestety nakłady finansowe się już wyczerpują .
Kociaczki bardzo ale to bardzo proszą o wsparcie liczy się dla nich każdy grosik.
Osoby które zechcą wspomóc kociaczki proszone są o wpłaty na :
Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie.
Tweety jak się zjawi na wątku to wstawi numer konta.
Bardzo się o nie boje nie chce przeżywać utraty następnego zwierzaczka.....
Nie mam już na to siły.
8.XI.2007 odeszła Simba
9.XII.2007 odszedł Zazu brat Nali i Mufasy
18.I.2008 odeszła moja ukochana sunia Sabra
Jak dla mnie to za dużo już nie chce żegnać się ze zwierzętami.
Ps: Mufasa i Nala mają prawie 5 miesięcy nie pozwólmy im odejść