moje trzy Kotki po prostu koci świat ...... IT'S OVER

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lut 11, 2008 9:33 moje trzy Kotki po prostu koci świat ...... IT'S OVER

MAM NA IMIĘ MUFASA.
Jestem pięknym buro białym Kocurkiem.
Mieszkałem z moją mamą i rodzeństwem w śmietniku.....
Mama mi mówiła że miała kiedyś dom ciepły w którym nie kapało na głowę i nie było mrozu....
Niestety to co piękne nie trwa wiecznie .....
Moja mamusia zaszła w ciąże nie została dopilnowana przez właścicielkę...
Została wyrzucona z domu.
Zamieszkała w altanie śmietnikowej gdzie urodziła mnie i braciszka i siostrzyczkę....
Mama była dokarmiana przez dobrą Panią niestety ta pani nie mogła nas zabrać do domu.
Było ciepło więc nie martwiliśmy się tym zbytnio.....
Ale robiło się coraz zimniej padał deszcz...
W końcu złapał mróz i spadł śnieg – śnieg w kolorze mleka ale wcale taki jak mleko nie był- był zimny .....
Było nam zimno coraz zimniej.....
Pewnego dnia przyjechali ludzie i chcieli nas złapać.....
Baliśmy się strasznie bo niedobre dzieci robiły nam krzywdę....
Złapali moją siostrzyczkę bardzo się bałem że jej nigdy już nie zobaczę....
Następnego dnia przyjechali znowu złapali mnie i braciszka...
Mamusie też ale ona nie została z nami.
Trafiłem z braciszkiem do takiej jednej pani ona jest naszym domem tymczasowym.
W tym domu była już nasza siostrzyczka.
Z początku strasznie się baliśmy....
Nie wiedzieliśmy że ona nam nic złego nie chce zrobić więc parskaliśmy na nią drapaliśmy...
Ale ona tak naprawdę nie była zła było nam ciepło mieliśmy zawsze miseczkę z jedzonkiem i czystą wodą.
Kupiła nam nawet zabawki.
Z tego zimna rozchorowaliśmy się.....
Braliśmy lekarstwa takie niedobre gorzkie tabletki i te okropne kłujące .....
Doktor na to mówił zastrzyki.
Pewnego dnia nasz braciszek Zazu źle się poczuł .....Pojechał do doktora i do nas już nie wrócił.....
Czuliśmy jego zapach w domu ale nie widzieliśmy go ona tak strasznie płakała....
Powiedziała nam że Zazu umarł....
Zostaliśmy sami ja i moja malutka siostrzyczka Nala.
Jesteśmy już u niej długo bardzo długo....
Rośniemy tzn. ja rosnę bo Nala jest nadal malutka.
Ostatnio wzięła nas do doktora zostaliśmy tam na noc – myślałem że ona nas już nie chce....
Bardzo się bałem kłuli mnie igłami i robili jakieś zdjęcia oni na to mówią RTG.
Mam chore płuca.....

Oto Mufasa :
Miniaturki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pełny rozmiar:

[img] http://images30.fotosik.pl/129/f4f6b576089e2042.jpg img]

[img] http://images24.fotosik.pl/129/1d381a6b9741f45a.jpg img]

[img] http://images34.fotosik.pl/83/e22b7dc4b256c8b7.jpg img]

[img] http://images30.fotosik.pl/129/aa4efdf5715449d1.jpg img]

MAM NA IMIĘ NALA.
Jestem piękną czarno białą koteczką.
Mieszkałam z moją mamą i rodzeństwem w śmietniku.....
Mama mi mówiła że miała kiedyś dom ciepły w którym nie kapało na głowę i nie było mrozu....
Niestety to co piękne nie trwa wiecznie .....
Moja mamusia zaszła w ciąże nie została dopilnowana przez właścicielkę...
Została wyrzucona z domu.
Zamieszkała w altanie śmietnikowej gdzie urodziła mnie i braciszka i siostrzyczkę....
Mama była dokarmiana przez dobrą Panią niestety ta pani nie mogła nas zabrać do domu.
Było ciepło więc nie martwiliśmy się tym zbytnio.....
Ale robiło się coraz zimniej padał deszcz...
W końcu złapał mróz i spadł śnieg – śnieg w kolorze mleka ale wcale taki jak mleko nie był- był zimny .....
Było nam zimno coraz zimniej.....
Pewnego dnia przyjechali ludzie i chcieli nas złapać.....
Baliśmy się strasznie bo niedobre dzieci robiły nam krzywdę....
Złapali mnie bardzo się bałam że rodzeństwa nigdy już nie zobaczę....
Następnego dnia przyjechali znowu przywieźli moich braci.
Mamusie też złapali ale ona nie została z nami.
Jesteśmy u takiej jednej pani ona jest naszym domem tymczasowym.
Z początku strasznie się baliśmy....
Nie wiedzieliśmy że ona nam nic złego nie chce zrobić więc parskaliśmy na nią drapaliśmy...
Ale ona tak naprawdę nie była zła było nam ciepło mieliśmy zawsze miseczkę z jedzonkiem i czystą wodą.
Kupiła nam nawet zabawki.
Z tego zimna rozchorowaliśmy się.....
Braliśmy lekarstwa takie niedobre gorzkie tabletki i te okropne kłujące .....
Doktor na to mówił zastrzyki.
Pewnego dnia nasz braciszek Zazu źle się poczuł .....Pojechał do doktora i do nas już nie wrócił.....
Czuliśmy jego zapach w domu ale nie widzieliśmy go ona tak strasznie płakała....
Powiedziała nam że Zazu umarł....
Zostaliśmy sami ja i mój braciszek Mufasa.
Jesteśmy już u niej długo bardzo długo....
Widzę że mój braciszek rośnie cały czas jest już taki duży –dużo większy niż ja
Ostatnio wzięła nas do doktora.....
Doktor bardzo długo mnie badał sprawdzał moje łapki kręgosłup i główkę...
Powiedział coś takiego dziwnego że mam CHONDRODYSPLAZJE nie wiem co to znaczy.....
Doktor powiedział że nie będę taka duża jak inne koty
Powiedział że będę wolniej rosła że moje łapki nigdy nie będą całkiem proste...
Że muszę do końca życia brać witaminy i preparaty na stawy....
Bo inaczej będę mieć zwyrodnienia- podobno zwyrodnienia bolą.

Nalusia :

Miniaturki:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pełny rozmiar:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Mufasa i Nala są u mnie od listopada.
9 grudnia odszedł ich braciszek.
Maluszki cały czas mają problemy zdrowotne są na antybiotykach lekach przeciwzapalnych. Mufasa dostaje leki poprawiające prace płuc.

Wczoraj ich stan gwałtownie się pogorszył trwa diagnostyka.
Niestety nakłady finansowe się już wyczerpują :oops: :oops: .
Kociaczki bardzo ale to bardzo proszą o wsparcie liczy się dla nich każdy grosik.
Osoby które zechcą wspomóc kociaczki proszone są o wpłaty na :

Alarmowy Fundusz Nadziei na Życie.

Tweety jak się zjawi na wątku to wstawi numer konta.

Bardzo się o nie boje nie chce przeżywać utraty następnego zwierzaczka.....
Nie mam już na to siły.

8.XI.2007 odeszła Simba
9.XII.2007 odszedł Zazu brat Nali i Mufasy
18.I.2008 odeszła moja ukochana sunia Sabra
Jak dla mnie to za dużo już nie chce żegnać się ze zwierzętami.

Ps: Mufasa i Nala mają prawie 5 miesięcy nie pozwólmy im odejść :1luvu: :ok: :P
Ostatnio edytowano Nie mar 18, 2012 12:40 przez Etiopia, łącznie edytowano 22 razy

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon lut 11, 2008 11:19

Kociaki z Krakowa hop do góry...................

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon lut 11, 2008 11:25

Maluchy mają mieć zrobioną dzisiaj pełną diagnostykę, bo bidusie dość często są w stanie na pograniczu życia i śmierci :cry: .
Ich brat, Zazu, miał zrobiona sekcję ale właściwie nie wskazała powodów jego śmierci.
Jeżeli ktoś ma jakiś pomysł w związku z ich leczeniem albo mógłby w jakiś sposób wesprzeć maluchy to bardzo prosimy.

Prosimy o wpłaty na:
Alarmowy Fundusz
Nadziei na Życie
ul. Jagiełły 5 m. 19
14 - 100 Ostróda

Numer konta: VWBank
78 2130 0004 2001 0388 0143 0001

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 11, 2008 12:34

do tej pory było tak, że po odstawieniu leków znowu coś im się działo a teraz to już nawet w trakcie :(

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 11, 2008 13:55

Nikt nie chce pomóc biednym chorym kociaczkom ??

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Pon lut 11, 2008 15:17

Do góry! Bo inaczej nikt was nie zobaczy!
Kciuki za kociaki!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Pon lut 11, 2008 16:02

badania krwi fatalne :cry:, szczegóły poda Etiopia jak wróci

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon lut 11, 2008 21:56

dla odmiany podejrzewają panleuko :cry:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 12, 2008 0:04

Jestem wróciłam do domu o 23 - koledze zaginął pies i od godziny 15 usiłowaliśmy go odnaleźć.....

Leukopenia
Wysokie próby wątrobowe
Duże odwodnienie
Wzdęty brzuch coś nie tak z jelitami

Prawdopodobnie czeka nas wysyłanie krwi do Puław lub Warszawy- test w kierunku FIP
+ wykonanie testu w kierunku panleukopenii

Jest duże prawdopodobieństwo że moje koty na wczoraj potrzebują surowicy parvoglobulina lub Caniserin.

Bardzo ale to bardzo prosimy o wsparcie.
Koszty na dzień dzisiejszy są duże......
Nie mówiąc o tym co nas czeka

Szczegóły wyników będę wiedziała jutro.
Koty są nawadniane dożylnie + leki dożylne
Po piciu i jedzeniu wymiotują.
Jak nie dostają nic dopyszcznie jest ok.

wczoraj były w naprawdę ciężkim stanie ich stan się nie poprawia ale i nie ma pogorszenia....

Kciuki i wsparcie finansowe bardzo ale to bardzo potrzebne......

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto lut 12, 2008 1:07

HOP DO GÓRY
SPRAWA ŻYCIA LUB ŚMIERCI.....

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto lut 12, 2008 6:57

Wyskrobałam parę grosików i poszły. Wiem, że to kropelka w morzu potrzeb, ale więcej nie mogę. Kciuki cały czas trzymam!
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Wto lut 12, 2008 7:09

miszelina pisze:Wyskrobałam parę grosików i poszły. Wiem, że to kropelka w morzu potrzeb, ale więcej nie mogę. Kciuki cały czas trzymam!


Serdecznie dziękujemy w imieniu kociaków które dzielnie walczą o życie..

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto lut 12, 2008 7:58

HOP NA GÓRE bardzo ważne

Etiopia

 
Posty: 5708
Od: Pt gru 09, 2005 11:26

Post » Wto lut 12, 2008 8:11

nie dzwonili z lecznicy to znaczy, że maluchy żyją. Oby to nie była jedyna pozytywna wiadomość na dzisiaj.

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto lut 12, 2008 8:59

Kciuki! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13512
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5 i 118 gości