Już wróciłam.
Mały jeszcze śpi. Łapka zrobiona jest na gwóźdź. Jutro rano pojedziemy
na kontrole. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Troche sie martwiłam jak Wet zaczął sprawdzać czy nie jest
uszkodzony nerw. Gdy sprawdzałam mu w domu nawet przy lekkim dotknięciu uciekał z łapką, a w lecznicy jakos słabo reagował.
No, ale jest już po i bardzo sie z tego ciesze.
Po 10 dniach będzie miał
zdjete szwy i mam nadzieje, gdy bedzie juz zupełnie sprawny , znajdzie dobry domek.
Muszę go jeszcze odpchlić i odrobaczyć ( po narkozie zwymiotował gliste
) i bedzie chłopak jak marzenie.
Dziekuje Wam , za tak szybka pomoc. Chciałabym każdego z osobna uściskać i podziekować , że daliście maluszkowi szanse na życie.
Serdecznie dziekuję.
Zostało ustalone , że mały będzie miał na imię JULEK
( Ptyś, było imieniem roboczym)
Przed operacją
...
..już w domu