Tydzień to bardzo krótki okres czasu, my Różyczkę oswajamy od trzech miesięcy
Każdy kot jest inny, po innych przejściach, mogę tylko napisać o moich doświadczeniach ze Strachulcem.
Najpierw siedziała za kanapą, później omijała nas szerokim łukiem. Jak się trochę oswoiła, to zaczęła spać w naszym łóżku i zauważyliśmy, że nie boi się naszych nóg (tak jakby nie były one częścią człowieka). Tak więc kiedy pozwalała już w miarę blisko do siebie podejść, to próbowaliśmy ostrożnie dotykać ją nogą, później dawać rękę do powąchania i tak, powoli, powoli doszło do tego, ze Jaśnie Pani Różyczka pozwala się nawet miziać, ale nie ma przy tym zbyt szczęśliwej miny
Brana na ręce podkula ogon. Ale jakiś postęp jest...
Różyczka bardzo nie lubi kiedy ktoś się do niej pochyla, wtedy na bank zwieje. Najlepiej podejść do niej kiedy lekko przysypia i jest ułożona gdzieś wysoko, kiedy leży na dywanie najlepiej najpierw ostrożnie kucnąć i dopiero przysunąć rękę.
Zauważyłam, że nie można się zbytnio "narzucać" bo to tylko pogarsza sprawę.
Na szczęście Różyczka bardzo szybko dogadała się z Pelcią i widać, że trzymają sztamę
więc przynajmniej nie mam stresu, że kot się u mnie męczy.
pozdrawiam i trzymam kciuki za szybkie oswojenie kici
Agnieszka